Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

TOP 10 roku 2017

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Każdy rok podsumowuję w ten sposób. Nie rozdrabniam się na najlepsze dania, najlepsze pulpety i najładniejsze firanki w oknach. Ten rok był trochę inny – nieco mniej fine diningu i gwiazdek, a więcej prostych, uczciwych smaków. Tak mi jakoś w sercu grało, że bardziej szukałam ciekawych pomysłów i dobrego wykonania, niż pianek i pudrów. Wbrew pozorom tych pomysłów wcale nie ma tak dużo, ale to nie szkodzi – upolowane cieszy bardziej.

1. Zdenek’s Oyster Bar, Praga, Czechy

Jakkolwiek by ta nazwa nie brzmiała, to miejsce jest spełnieniem marzeń każdego, kto kocha owoce morza. A żeby było jeszcze dziwniej – znajduje się w Pradze. W czeskiej Pradze. Zróbcie sobie tę przyjemność i wciągnijcie je na listę “do odwiedzenia”. Warto zboczyć z trasy i zajrzeć do Pragi tylko po to, żeby tu zjeść. Jest cudownie, prosto, szalenie jakościowo i zupełnie tak, jakby Praga miała dostęp do morza.

Gdzie?
Mala Shtupartska 636/5, Staré Město, Praha 1

2. Sushiya, Kielce

W kraju nad Wisłą, który jak wiadomo jest światowym zagłębiem sushi i Japończycy przyjeżdżają tu, aby uczyć się kręcić rolki, konkurencja jest duża. A i tak o dobre sushi trudniej, niż o dobre dziecko. I wcale nie w Warszawie jest tak wyjątkowo, a w… Kielcach. Można pracować na dobrym produkcie, można mieć tę wyjątkową iskrę bożą i umiejętność składania smaków w wyrafinowaną całość.

Gdzie?
ul. św. Leonarda 1 lok. G, Kielce

3. Gęś w dymie, Laskowa

Ponownie nie jesteśmy w stolicy. Nie jesteśmy nawet w dużym mieście, tylko w małej miejscowości w Beskidzie Wyspowym. Tu jest jakość, rekomendacja Slow Food, serce wkładane w każde danie i umiejętne obchodzenie się z produktem. Może jakość broni się sama, ale ważne, żeby jej nie zepsuć rozbuchanym ego szefa kuchni. A w tych daniach jest z jednej strony jakaś skromność, a z drugiej pewna ręka i wyrobiony smak. Rozpustnie smaczne miejsce.

Gdzie?
Laskowa 679

4. Vegan Ramen Shop, Warszawa

Nie sądziłam, że kiedyś do tego dojdzie, ale tak – wegańska knajpa w rocznym topie. Szok i niedowierzanie. Sama w to jeszcze nie wierzę, tak samo jak nie wierzę, że można wegańsko i TAK smacznie. Uwielbiam. Uwielbiam za smaki, za łamanie stereotypów i za wniesienie kuchni wegańskiej z poziomu “jakbyś papier jadła” na poziom “chcę się w tym tarzać”.

Gdzie?
ul. Finlandzka 12a, Warszawa

5. Walter Sarajevski Cevap, Belgrad, Serbia

Jezu. Jak sobie przypominam to cudownie dymne mięsko i sutą porcję kajmaku, to niezależnie od aktualnego poziomu przejedzenia cieknie mi ślinka i natychmiast mam ochotę wsiąść w samolot, polecieć do Belgradu i jeść tak długo, aż mi się uleje. Jeśli myśleliście, że nie ma zbyt wielu powodów, aby odwiedzić to miasto, to ten jeden wystarczy za wszystkie powody świata. Całe Bałkany zjadłam, ale tu było najlepiej.

Gdzie?
Strahinjica Bana 57, Belgrad

6. Ogień, Pogorzany

Za pomysł, za odwagę, za nieprawdopodobny nakład pracy i niezłomną wiarę, że to się musi udać. Działająca tylko w sezonie, władająca tylko ogniem – restauracja na świeżym powietrzu, która w jednym tylko, pierwszym sezonie swojej działalności ściągnęła bodaj wszystkich, którzy w tym kraju mają prawdziwe pojęcie o jedzeniu i kochają je całymi swoimi serduszkami zrobionymi z bekonu, sera i cebuli. Ogień miewa potknięcia, ale nie o to chodzi. Chodzi o cały wysiłek, który za nim stoi, chodzi o pomysł i o miłość do goszczenia.

Gdzie?
Pogorzany 221

7. Cucina Povera, Zalesie Górne

Tu dotarłam końcem roku i przepadłam. Malutkie to, niepozorne, bez rozbuchanego marketingu, a karmi jak diabeł i makaron własny też potrafi zrobić. Ja wiem, że kuchnia włoska to dla Polaków coś tak znajomego, jak pierogi ruskie, lecz pierogi też mogą być doskonałe lub z Zapiecka. Tu jest naprawdę smacznie, ale też szalona pasja za tym miejscem stoi. Miłość, serce i pasja. I właśnie to trzeba doceniać najbardziej, bo gdybyśmy w gastronomii mieli tylko takich wariatów, to wszyscy byśmy się szczęśliwie toczyli.

Gdzie?
ul. Jesionowa 16, Zalesie Górne

8. Meat Warsaw, Warszawa

Kolejny koncept ekipy odpowiedzialnej za Pogromców Meatów i kilka innych projektów. Spośród wszystkich – mój ulubiony. Z jednej strony jest tu prosto i zrozumiale, a z drugiej wszystkie smaki są dopieszczone. Wiem, że bywają różne opinie, ale w miejscu, które bywa tak oblegane trudno o zerową ilość potknięć. Dokładnie wiem kto za tym stoi i właśnie dlatego mogę śmiało napisać, że cała ta ekipa wciąż ma pasję, wciąż im się chce i wciąż stają na głowie, by jak najsmaczniej karmić. A za to szacunek i uznanie.

Gdzie?
ul. Świętokrzyska róg Emilii Plater, Warszawa

9. Winny Garaż, Dobiesz

Ponieważ jestem wiecznie poszukująca, krążę sobie po różnych okolicach. Także po tych, które wydają się knajpianą pustynią. I trafiam na perełeczki, które z dziką satysfakcją wyciągam na światło dzienne. Winny Garaż to zdecydowanie ta kategoria. Nazwa zobowiązuje, więc zabezpieczcie sobie niepijącego kierowcę, ale kuchnia jest tu świetna. Bardzo uczciwa, domowa i od serca. Wy też zwróciliście uwagę, że kolejny raz używam słowa “serce”? I to chyba jest klucz do tegorocznego zestawienia.

Gdzie?
ul. Mazowiecka 8, Dobiesz, gm. Góra Kalwaria

10. Mariaż Patisserie, Słupsk

Takich cukierni jest w Polsce zaledwie kilka. No dobra, tego rodzaju ciastka robi już sporo miejsc, ale poziom bywa różny. Mariaż jest w mojej ścisłej czołówce jeśli chodzi o nowoczesne cukiernictwo. Powiedzmy, że mam takich miejsc cztery, może pięć w Polsce. Ich ciastka są oczywiście ładne, bo ładność jest tu istotnym elementem, ale przede wszystkim bronią się dopracowanymi smakami i zręcznymi ich połączeniami. Wyrafinowaniem. A to jest trudne i sama technika do tego nie wystarczy.

Gdzie?
ul. Szczecińska 68, 76-200 Słupsk

Love,

Magda

Spodobał Ci się tekst? To podaj dalej!

 

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Dodaj komentarz