Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Pierwszy raz?

To jest blog o jedzeniu, podróżach, o tym, co mnie kręci i co uważam za warte uwagi. Znajdziesz tu recenzje restauracji, poradniki, przewodniki i relacje z podróży.

Jest to także jedyny blog w polskim internecie, na którym znajdziesz tak dużo recenzji zagranicznych knajp – od restauracji z gwiazdkami Michelin po najlepszą pizzerię w Neapolu. Smacznego!

Część recenzencką dotyczą bardzo jasne zasady, które znajdziesz poniżej. Reszta to freestyle i dobra zabawa.

 

Filozofia, czyli 10 Restauracyjnych Przykazań

 

1. Wszystkie opinie są odzwierciedleniem moich subiektywnych odczuć. Wszystkie restauracje odwiedzam za własne pieniądze, chyba że wyraźnie zaznaczę inaczej. Wszystkie zdjęcia są moją własnością, w innym wypadku pod postem znajduje się odpowiednia adnotacja.

2. Staram się wybierać restauracje mądrze, dbając o mój żołądek i portfel. Jestem świadomym człowiekiem i ważne jest dla mnie zdrowie, nie tylko smak i wygląd potraw. Co prawda nie ma takich pieniędzy, których nie wydałabym na podróże i knajpy, jednak zawsze zwracam uwagę adekwatność ceny do jakości.

3. Nie biorę udziału w żadnym wyścigu, nie widzę większego sensu w odwiedzaniu restauracji otwartych od niedawna, niespecjalnie interesuje mnie też to, co aktualnie modne. Mody mijają. Zajmują mnie takie kwestie jak: jakość, smak, umiejętności kucharza czy serce wkładane w gotowanie. Interesują mnie wartości ponadczasowe. Jeśli akurat wpisują się w obowiązujące trendy, to dobrze, ale nie jest to kwestia decydująca.

4. Wyjątki czynię dla doświadczonych szefów kuchni i niespodziewanie odwiedzam ich czasem w pierwszym tygodniu pracy w nowej restauracji. Tak, mam względem nich pewne oczekiwania. Wiem jednak, że restauracja to żywy organizm i potrzebuje czasu, by osiągnąć poziom, który można będzie uznać za w miarę stały.

5. Pamiętam o różnorodności, więc nie przykładam jednej miary do baru mlecznego i fine diningowej restauracji. W tym pierwszym oczekuję znakomitych leniwych, w tej drugiej zaskoczenia, polotu, finezji, znakomitej jakości i obsługi. Oba lokale mogą otrzymać jednakową ilość świnek, ale mimo to nie stoją w jednym szeregu. Po prostu każdy z nich jest świetny w swojej klasie.

6. Wszystkie opisywane restauracje odwiedzam anonimowo, nie zapowiadam się, nie “współpracuję” na tej płaszczyźnie, nie piszę laurek na zamówienie, czasem wręcz robię rezerwację na wymyślone nazwisko. Staram się być przeciętnym klientem z ulicy. Jeśli było świetnie i chcę dać komuś naklejkę z moją rekomendacją, informuję o tym dopiero po zapłaceniu rachunku.

7. Mam emocjonalny stosunek do jedzenia, ale zawsze bez wyjątku oceniam miejsca tak obiektywnie, jak to możliwe. Jasnym jest, że mam swoje upodobania, jak każdy. Mogę nie lubić np. wątróbki (choć lubię), ale posiadam umiejętność ocenienia czy jest przygotowana poprawnie i obiektywnie smaczna. Dzięki podróżom mam okazję próbować wielu potraw w ich środowisku naturalnym i możliwie autentycznym wydaniu. To są moje punkty odniesienia. Poza tym gotuję dużo i dobrze, jestem autorką kilku książek kulinarnych, co też jest dla mnie dużą pomocą.

8. Jestem wszystkożerna.

9Jeśli czasem zmyję komuś głowę, to dlatego, że nakarmił mnie źle i nie widzę powodu, by to ukrywać. Szanuję pracę kucharzy, to ciężki kawałek chleba, ale jak w każdym zawodzie – są artyści i partacze. Artystom – chwała, partacze być może powinni zmienić zawód. Nie mam bałwochwalczego stosunku do szefów kuchni, ale wierzę, że spoczywa na nich pewna odpowiedzialność. Dlatego nie odpuszczam, jeśli robią mojemu organizmow krzywdę.

10. Zdaję sobie sprawę, że podążacie za moimi rekomendacjami, więc tym bardziej dokładam starań, by oddać stan rzeczy, jaki w danym miejscu zastałam.

Od powstania bloga tych zasad trzymam się bardzo sztywno i nie czynię od nich odstępstw.

 

Co to są świnki?

Poza opisem i zdjęciami każdy lokal otrzymuje odpowiednią ilość świnek – od jednej do pięciu. Pięć plus jest poza konkurencją. Oceniam przede wszystkim jedzenie, jego smak i jakość, w drugiej kolejności obsługę. Kwestią drugoplanową jest wystrój wnętrza. Tak więc pięć świnek może równie dobrze otrzymać przydrożny bar, jak i restauracja z gwiazdkami Michelin.

+

Absolutny hit, miejsce bezkonkurencyjne. Trafia się szalenie rzadko, ale jak już się trafi, to wbija w krzesło.

Maksymalna ocena. Jest pysznie i nie mam zastrzeżeń. Bo jest pysznie.

Trochę gorzej niż pięć, ale niewiele. Nadal jedzenie jest świetne, lecz zdarzyła się jakaś skucha. Kelnerka była niemiła, jedno danie z ośmiu nie było super, etc.

Przeciętniak. Z pewnością się nie zatrujecie, jednak fajerwerków nie ma.

Poniżej przeciętnej. Jeśli jest to jedyna knajpa w okolicy, a wy umieracie z głodu – możecie zaryzykować, lecz ja nie biorę za to odpowiedzialności.

Gorzej być nie może. Miejsca oznaczone jedną świnką możecie spokojnie omijać. Odwiedziłam je już za was i zapewniam, że nie ma sensu.

Nie ponoszę odpowiedzialności za komentarze zamieszczane przez internautów.

Zdjęcia i treści zamieszczone na stronie są moją własnością, a prawo i kultura osobista nakazują, by przed ich dalszą publikacją zapytać autorkę o zgodę.

Serdeczności!

Magda G.