Co z tego, że już po Świętach? Wszyscy lubią prezenty. Zawsze. Dlatego zapytaliśmy szefów kuchni wszystkich polskich restauracji wymienionych w TOP 10 ROKU 2014, czy będą tak mili. I wszyscy bez wyjątku byli tak mili. Tak więc mamy do rozlosowania siedem dwuosobowych zaproszeń do najlepszych polskich restauracji! Być może są wśród nich te, do których zawsze chcieliście pójść, ale jakoś nigdy się nie składało? Teraz jest szansa! Uprzedzając pytania – nie mamy z tego nic. Szok, co? Po prostu chcieliśmy zrobić dla Was coś miłego w ramach podziękowania za wspólny rok. A przy okazji okazało się, że polscy szefowie kuchni to fajne dziewczyny i chłopaki.
Do dzieła, bo jest o co walczyć!
Jakie są nagrody?
– L’enfant Terrible (Warszawa)- zaproszenie dla dwóch osób na pełne menu degustacyjne.
– Aruana (Warszawa) – vouchery dla dwóch osób o łącznej wartości 360 zł do zrealizowania do końca marca.
– Salto (Warszawa) – dwuosobowe zaproszenie na pięciodaniową kolację degustacyjną.
– Manana Bistro (Chorzów) – dwuosobowe zaproszenie na trzydaniową kolację (przystawka, główne, deser).
– Kafe Zielony Niedźwiedź (Warszawa) – voucher na kolację o wartości 300 zł.
– Opasły Tom (Warszawa) – dwuosobowe zaproszenie na kolację degustacyjną.
– Stara Kuźnia (Przykop, Mazury) dwuosobowe zaproszenie na trzydaniową kolację (przystawka, główne, deser) z napojami i butelką wina, do zrealizowania od maja do września 2015.
Jak grać, żeby wygrać?
Zasady są proste. Jedna osoba może wygrać jedno podwójne zaproszenie. Wystarczy zrobić trzy rzeczy:
1. Wybrać z powyższej listy JEDNĄ restaurację, do której chciałbyś/abyś pójść najbardziej. Recenzje są podlinkowane, więc łatwiej będzie Ci się zdecydować.
2. W komentarzu pod tym postem napisać dlaczego właśnie w tej restauracji chcesz zjeść. Nie bój się zaszaleć. 3. Udostępnić ten post na swoim wallu na facebooku.
Autorzy najciekawszych odpowiedzi otrzymają zaproszenia lub vouchery (drogą mailową lub za pośrednictwem Poczty Polskiej) na kolację w restauracji, którą wybrali startując w konkurcie. Na nich znajdą się również szczegółowe informacje dotyczące np. terminu wykorzystania zaproszenia. Bawimy się do wtorku 13-go stycznia 2015, do północy. Kreatywność będzie szczególnie premiowana.
Jeśli ktoś chciałby zawrzeć w tym komentarzu coś bardzo intymnego lub osobistego, może skorzystać z maila: krytykakulinarna(at)gmail.com, ale proszę, korzystajcie z tego tylko w razie wyższej konieczności lub jeśli nie macie konta na facebooku. Co jest praktycznie niemożliwe.
Chcę do Zielonego Misia, bo, jak mówią – to u Zbysia, pojeść można po polskiemu, oddać cześć tradycyjnemu i rozpływać się w zachwytach. Niech nam żyje i rozkwita!
Baaaaardzo chciałabym wygrać wizytę w L'enfant Terrible! Jestem młoda mama i żona. Sami z siebie rzadko mamy okazje gdzies pójść- wiadomo, obowiązki, praca, nauka, opieka nad dzieckiem. Od dawna mamy ochote odwiedzic to miejsce, ale jak to młodym rodzicom- ciagle cos wypada. A prawda jest taka ze wypada tez czasem byc dobrym dla siebie! Niestety troche o tym zapomnieliśmy. Mysle jednak, ze gdyby udało sie w koncu cos wygrać i postawieni bysmy byli przed faktem dokonanym- w koncu znalazła by sie mobilizacja do fajnego spędzenia czasu tylko we dwójkę. Zwłaszcza jesli ten czas byłby do spędzenia w tym cudownym jak mniemam miejscu. Nigdy nic nie wygrałam i było by fajnie! Dobra, troche oszukuje, wygrałam super meza i jeszcze fajniejsze (o ile to nozliwe) dziecko, ale taka kolacja tez byłaby niczego sobie. Pozdrawiam serdecznie twórców bloga- jest dla mnie super wycieczka po restauracjach bez wychodzenia z domu. Dzieki Wam tworze listę knajp ktore kiedyś odwiedzę- jak juz młodzież bedzie ciut starsza 🙂
Marzy mi sie romantyczna kolacja w Manana Bistro. Slyszalam o niej wieeeele dobrego, a dodatkowo jesli gotuje tam Przemek to juz jest bosko. Caly czas ogladajac programy kulinarne (nie ukrywam ze TopChef faktycznie jest najlepszy i najbardziej profesjonalny) wzdychalismy z mezem marzac 'ahh jakby to bylo cudownie skosztowac tych wszystkich potraw serwowanych dla Panelu, ktorych juz nazwy brzmia egzotycznie i niebywale kuszaco'. Niestety nie mamy zbyt wielu okazji sprobowac takich rarytasow. Manana Bistro bylaby pieknym prezentem ode mnie dla mojego meza i zarazem ogromna niespodzianka gdyz o tej restauracji wspominalam mu juz nie raz i dwa. Bylaby to niewatpliwie kulnarna rozkosz dla nas obojga. Na pewno przy okazji podparzylabym cos ciekawego i sprobowala odtworzyc w domu, zaskakujac przy tym zaproszona na obiad Tesciowa ;). Pozdrawiam. Domi
Marzę o kolacji u Martina Gimenez Castro ! Dzięki jego daniom chciała bym zrobić SALTO w tył i przenieść się do wakacyjnych wspomnień i SALTO w przód, które pozwoli mi poczuć jedzeniową magię nowoczesnych technologii gotowania.
L’enfant Terrible kompletnie mnie oszołomił – mój mózg nie potrafi ogarnąć, jak mogą smakować niektóre z tych potraw, a strach pomyśleć, co jeszcze pojawi się w menu! Mus z jelenia. No MUS Z JELENIA. Jakim cudem? Jak? Tego trzeba po prostu spróbować. Nazwa chyba jednak zobowiązuje, bo w żadnej innej restauracji menu nie wydaje mi się tak spójne, a jednocześnie tak przełamujące konwencje. Lody z masła, sernik jako danie główne, tradycyjny żur grający pierwsze skrzypce w kompozycji, która na papierze dla laika wygląda jak losowo powrzucane dźwięki, a przy stole pewnie płynie i płynie…I o tym bardzo chciałabym się przekonać.
Mańana Bistro Przemka Błaszczyka,
Taka kolacja mi się marzy,
Zabrałbym żonę i małego smyka,
Kto wie co się wtedy wydarzy.
Pyszne linguine z krewetkami,
Risotto z kurczakiem i topinamburem,
Uczta pełna zmysłów, wariacje smakami,
Mańana jest najlepsza, staje za nią murem.
Na deser panna cotta czekoladowa,
Z nutką whiskey, pomarańczy i rodzynkami,
Kolacja zapewne będzie czadowa,
Opinią o niej podzielę się z Wami 🙂
Mańana Bistro – bo jestem mieszkanką Chorzowa i jestem dumna, że na tej ulicy (samo centrum miasta) gdzie straszą same banki i sklepy obuwnicze jest jeszcze miejsce gdzie dzieje się magia
Jestem młodym adeptem sztuki kulinarnej i pragnę poznawać nowe smaki, artyzm z jakim mamy do czynienia na talerzach i ten właśnie konkurs jest dla mnie i dla mojej dziewczyny idealna okazja 🙂 Chciałbym wygrać podróż smaków w zielonym niedźwiedziu, wraz z wybranka swojego serca, ktora nigdy wczesniej nie chadzala po restauracjach. Dopiero nie dawno udało mi sie ja przekonać ze poznawanie nowych smaków, badz tych klasycznych dań z rąk tak wspaniałych szefów kuchni jakim jest miedzy innymi Sebastian Olma, jest czyms czego nigdy sie nie zapomina. Jakis czas temu mieliśmy okazje wybrać sie do Garu w którym zjedlismy niezwykle, niezapomnianego kotleta mielonego i obojgu nam pojawił sie uśmiech na twarzy co było dowodem na to ze jedzenie czegos co moze wydawać sie klasyczne daje tyle szczęścia. Chciałbym kontynuować swoja podróż po gastronomicznej mapie na poczatku Warszawy, w czym właśnie Wy możecie mi pomoc 🙂
Aruana to piękne miejsce musi być gdy przejezdzam przez Serock widzę tylko reklamy hotelu Narvil i od razu nasuwają mi się artykuły i zdjęcia jakie o nich czytałem cudowne dania nowoczesne technologie i to wszystko ukryte gdzieś za lasem nad Narwią tak myślę bo widzę to tylko z drogi a miło było by zabrać na kolację i spróbować nowych smaków i podpatrzeć Nowe trendy w gastronomii .
Aruana. Powód jest bardzo prozaiczny – Twoja recenzja 🙂 Raz w swoim życiu byłam na kolacji, po której brakowało przymiotników, brakowało nazw, po której ciężko było oddać wszystkie emocje i zachwycenie, zasmaczenie 🙂 W Twojej recenzji Aruany wyczułam podobne tony.. co sprawiło, że to miejsce wskoczyło na listę priorytetów do odwiedzenia. Bo po prostu chcę to poczuć drugi raz 🙂
Witam wszystkich 🙂 Bardzo się cieszę, że mogę wziąć udział tego typu konkursie. Bardzo lubię odwiedzać różnego typu restauracje można powiedzieć, że to moje hobby 🙂 Jedna nie mam zbyt wielu możliwości patrząc na to że mieszkam na końcu świata (a na pewno Polski) i mam dosyć niskie zasoby finansowe więc liczę na was 😀 Mam nadzieję, że w waszym konkursie mi się poszczęści. Było by to ogromne szczęście dla mnie. Spełnieniem marzenia było by odwiedzić wszystkie wyżej wymienione miejsca ale mogąc wybrać jedną. Och, ciężkie to wybór. Zastanawiam się nad " Kafe Zielony Niedźwiedź" i "Salto". Wybór padł "Kafe Zielony Niedźwiedź" 🙂 Doskonałe mają menu 🙂 Nigdy nie jadłam żubra 😉 Życzę wszystkim powodzenia ale mam nadziej, że wygram ja 🙂
Zdecydowanie Mańana Bistro & Wine Bar! Byłam tam tylko raz, ale sernik z białą czekoladą śni mi się po nocach. To właśnie w Mananie przeżyłam swój pierwszy kulinarny orgazm, który wstrząsnął moimi kubkami smakowymi. I szczerze mówiąc… mam ochotę na więcej. Nie będę owijać w bawełnę, jestem studentką, jeszcze nie mam rodziny, więc dość często bywam w restauracjach. A do Manany chciałabym wrócić z czystej potrzeby smakowych przyjemności. Trochę to hedonistyczne, no tak. Ale czy to źle? Przecież właśnie o taką czystą rozkosz chodzi w jedzeniu 😉
Do Salto na kolacje z 6 letnim bezglutenowym krytykiem kulinarnym chętnie bym się wybrała. Dlaczego tam? Bo menu nie ocieka mąka, za to dużo jest warzyw które potęgują w nas energię. Kuchnia bogata w ryby, owoce morza i niespotykane w innych restauracjach połączenia składników. Potrawy brzmią jak zapowiedź wybornej uczty nie tylko dla dorosłych brzuchów ale i dla młodych brzuszków co nie do każdego lokalu wstąpić mogą 🙂 Bo przecież gąbka z pietruszki , piasek z czarnego ryżu czy pianka z rosołu nie brzmi jak zapowiedź świetnej zabawy ? 🙂 No i jak przystało na światowy lokal zapraszają dzieci , bo dla dzieci jedzenie też jest ważne 🙂 Na pewno nie będziemy się tam nudzić nad żurkiem i pizzą !!!
Chcialabym wybrać się do Manany, chorzowskiej perełki 🙂
Chciałabym, żeby na tę chwilę czas mógł się zatrzymać, żeby móc pozostać w tym boskim uniesieniu, przygotowanym przez wspaniałego szefa kuchni, jakim jest Pan Przemysław Błaszczyk. Zabrałabym tam moją kochaną mamę, która dla mnie jest najlepszym kucharzem, jednak nie ma możliwości aby się wybrać do tego lokalu.
Wszyscy piszą tu o swoich mężach/żonach i dzieciach. Nie trafiło mi się jeszcze takie szczęście, a dlaczego? Jestem dopiero uczennica czwartej klasy Technikum Gastronomicznego! I w ten o to sposób apeluję do twórców powyższego bloga: dajcie pojeść biednej, przyszłej studentce i jej chłopakowi! A tak bez żartów.. czuję, że gastronomia to moja przyszłość, zamiłowanie. Nie tyle co gotowanie, ale tworzenie sztuki, podawanie jej z gracją naszym konsumentom oraz kreowanie wiedzy na ten temat. Mój chłopak jest wierny tylko schabowemu, a chciałabym mu pokazać świat gastronomii trochę z innej strony, niż przysłowiowe "domowe obiadki". Dlatego myślę, że Kafe Zielony Niedźwiedź będzie odpowiednim miejscem. + będzie mobilizacja do zwiedzenia z pełnym brzuchem naszej pięknej stolicy, choć ze Szczecina mamy kawałek drogi 😀
Są dwie rzeczy, które mnie w życiu interesują: literatura i jedzenie (no dobrze, są jeszcze koty, fitness i Ryan Gosling, ale akurat nie o nich będzie mowa). Zwłaszcza literatura ważna była w moim domu, pamiętam wiec, że dziecięciem będąc, gościłam w PIWie, gdzie Tata mój i Mama załatwiali różne ważne sprawy. Wcześniej jeszcze, Tata zaglądał do słynnej kawiarni PIWu, gdzie przybijał piątkę z Holoubkiem, popijał z Głowackim i wymieniał pozdrowienia ze zmarłym wczoraj, wielkim Tadeuszem Konwickim.
Te czasy nie wrócą, ale należą do warszawskiej legendy, o której należy pamiętać i pielęgnować jednocześnie z szacunkiem i przymrużeniem oka. To właśnie robią chyba Kręgliccy i wspaniała Agata Wojda, dlatego chciałabym poczytać przy jedzeniu w Opasłym Tomie.
Ponieważ ja leniwa bestia jestem i wymagająca, chciałbym, żeby jury wykazało się samo przy mojej odpowiedzi. W związku z tym na ręce Szanownego Jury składam ten oto Zestaw "Zrób to sam": Odpowiedzi Konkursowe
Najchętniej wybrałabym się do Aruana w Warszawie, zawsze marzyła mi się kolacja we dwoje w pięknej restauracji z pysznym jedzeniem. Uwielbiam gotować dla swojego chłopaka, niestety nie mogę ponieść się wodzy fantazji z tego względu na to, iż trzyma on ścisłą dietę ( jak na sportowca przystał), więc fajnie by było spróbować czegoś nowego- czegoś mniej dietetycznego ( pierś z kurczaka i wołowina już mi się przejadła). Mam nadzieje ze będę miała możliwość spróbować tych pysznych dań.
L’enfant Terrible
Ależ chciałabym tam zjeść. No i mam kilka twardych argumentów przemawiających za :
1. nie pokaleczę nazwy restauracji rezerwując stolik 😉
2. mam swój wkład w reklamę polskiej kuchni we Francji (dla restauracji o tej nazwie to nie może być bez znaczenia) – m.in. przyrządziłam kaczkę z kaszą gryczaną, która to kaczka stała się bohaterką artykułu naukowego o kulinarno-politycznych paralelach w kluczowych momentach zmian systemów politycznych (jednakowoż nie polecam lektury artykułu przy posiłku) 😉
3. jestem ze Śląska a tam żur jest naszą potrawą narodową – kto jak nie Ślązak będzie najlepszym testerem… – przecież ja to zrobię wyłącznie z poczucia obowiązku i dla dobra L’Enfant Terrible 😉
4. ”Kto nie był, ten trąba” (to z recenzji KK) – nie chcę być „trąba” – zdejmij ze mnie to jarzmo proszę
Opasły Tom…tak, to jest właśnie to miejsce, które chciałabym odwiedzić, powąchać, posmakować. Urzekają mnie dania przez tę restaurację oferowane, urzeka zaczytana historią atmosfera
Jestem książkowym molem.
A na kolację zabrałabym moją przyjaciółkę, która wkrótce będzie obchodziła czterdzieste urodziny
Jestem pewna
Aruana – słyszałam dużo dobrego o tej kuchni i bardzo chcę jej spróbować! Wyobrażam sobie, że profesjonalna obsługa podaje tam genialne jedzenie w pięknym otoczeniu. Dodam do tego znakomite towarzystwo i nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba! Wiem, że restauracja korzysta z najwyższej jakości sezonowych i regionalnych produktów, a jej specjalnością jest nowoczesna kuchnia polska. Bardzo cenię sobie kreatywność i wariacje na temat tradycyjnych dań, doceniam dobry produkt, świetną obsługę i jestem pewna, że to wszystko czeka mnie właśnie w Aruanie. Szczególnie chciałabym spróbować tamtejszej kaczki! 🙂
No dobrze. Bez zbędnych wstępów, powitań, pozdrowień i zapewnień o mojej miłości do Krytyki Kulinarnej (ej, wiecie, że was kocham, tak jakby co…) podaje w krótkich, żołnierskich słowach 10 powodow czemu śni mi się Salto po nocach
1. Bo jak przeglądam ich menu to połowy rzeczy nie umiem przeczytać a druga połowa nie wiedziałam , że istnieje
2. Bo mają czarne talerze, które wg mojej babci "sa po prostu brudne kochaniutka"
3. Bo byłoby miło pogryźć, a nie połknąć, ciepły, a nie zimny posiłek, nie musząc pokrzykiwać przy okazji na niepełnoletnią część rodziny, by jednak nie lizała kontaktów i nie wyjadala psu karmy z miski
4. Bo na mundialu kibicowałam Argentynie, a że wyszło jak wyszło, to przynajmniej zjem ich steka.
5. Bo próba rezerwacji stolika na kolację sylwestrową w tejże restauracji zakończyła się fiaskiem a budżet poświąteczny pozwoliłby mi tylko na wypicie herbatki, z tym, że herbatę przyniosłabym swoją. Wrzątek chyba darmowy jest, nie?
6. Bo od wczoraj przeszłam na diete, więc jak grzeszyć, to już konkretnie, z przytupem
7. Bo moja kreatywność w kuchni ostatnio zaczyna i kończy się na daniach z drobiu. Weny brak.
8. Bo wreszcie byłaby okazja do przyodziania eleganckiej sukni (jak się w nią zamieszczę) i lekko odrestaurowania twarzy matki – polki
9. Bo mogłabym na fb napisać gdzie jestem. Ale lans.
10. No i wreszcie, bo po prostu strasznie bym chciała zjeść coś dobrego 🙂
Konkret! Obserwuję Was od dawna i chyba nigdy żadne zdjęcia jedzenia nie zrobiły na mnie takieeego wrażenia jak te z L’enfant Terrible. Bardzo lubię jeść smaczne rzeczy a mega przyjemność sprawia mi jedzenie pięknych potraw. Wiem, że muszę tam trafić 🙂 Obiecuję wszystko zjeść, ładnie się ubrać i zameldować na fb 🙂
71 Responses
Jak jest glouton, żona ma femme fatale. Brakuje nam jedynie L'enfant Terrible
Chcę do Zielonego Misia, bo, jak mówią – to u Zbysia, pojeść można po polskiemu, oddać cześć tradycyjnemu i rozpływać się w zachwytach. Niech nam żyje i rozkwita!
Baaaaardzo chciałabym wygrać wizytę w L'enfant Terrible! Jestem młoda mama i żona. Sami z siebie rzadko mamy okazje gdzies pójść- wiadomo, obowiązki, praca, nauka, opieka nad dzieckiem. Od dawna mamy ochote odwiedzic to miejsce, ale jak to młodym rodzicom- ciagle cos wypada. A prawda jest taka ze wypada tez czasem byc dobrym dla siebie! Niestety troche o tym zapomnieliśmy. Mysle jednak, ze gdyby udało sie w koncu cos wygrać i postawieni bysmy byli przed faktem dokonanym- w koncu znalazła by sie mobilizacja do fajnego spędzenia czasu tylko we dwójkę. Zwłaszcza jesli ten czas byłby do spędzenia w tym cudownym jak mniemam miejscu. Nigdy nic nie wygrałam i było by fajnie! Dobra, troche oszukuje, wygrałam super meza i jeszcze fajniejsze (o ile to nozliwe) dziecko, ale taka kolacja tez byłaby niczego sobie. Pozdrawiam serdecznie twórców bloga- jest dla mnie super wycieczka po restauracjach bez wychodzenia z domu. Dzieki Wam tworze listę knajp ktore kiedyś odwiedzę- jak juz młodzież bedzie ciut starsza 🙂
Marzy mi sie romantyczna kolacja w Manana Bistro. Slyszalam o niej wieeeele dobrego, a dodatkowo jesli gotuje tam Przemek to juz jest bosko. Caly czas ogladajac programy kulinarne (nie ukrywam ze TopChef faktycznie jest najlepszy i najbardziej profesjonalny) wzdychalismy z mezem marzac 'ahh jakby to bylo cudownie skosztowac tych wszystkich potraw serwowanych dla Panelu, ktorych juz nazwy brzmia egzotycznie i niebywale kuszaco'. Niestety nie mamy zbyt wielu okazji sprobowac takich rarytasow. Manana Bistro bylaby pieknym prezentem ode mnie dla mojego meza i zarazem ogromna niespodzianka gdyz o tej restauracji wspominalam mu juz nie raz i dwa. Bylaby to niewatpliwie kulnarna rozkosz dla nas obojga. Na pewno przy okazji podparzylabym cos ciekawego i sprobowala odtworzyc w domu, zaskakujac przy tym zaproszona na obiad Tesciowa ;). Pozdrawiam. Domi
Salto, bo mam ochotę spróbować kulinarnych akrobacji 🙂
Marzę o kolacji u Martina Gimenez Castro ! Dzięki jego daniom chciała bym zrobić SALTO w tył i przenieść się do wakacyjnych wspomnień i SALTO w przód, które pozwoli mi poczuć jedzeniową magię nowoczesnych technologii gotowania.
Opasły Tom, bo kocham czytać składniki dań wychodzących spod rąk kobiet!
L’enfant Terrible kompletnie mnie oszołomił – mój mózg nie potrafi ogarnąć, jak mogą smakować niektóre z tych potraw, a strach pomyśleć, co jeszcze pojawi się w menu! Mus z jelenia. No MUS Z JELENIA. Jakim cudem? Jak? Tego trzeba po prostu spróbować. Nazwa chyba jednak zobowiązuje, bo w żadnej innej restauracji menu nie wydaje mi się tak spójne, a jednocześnie tak przełamujące konwencje. Lody z masła, sernik jako danie główne, tradycyjny żur grający pierwsze skrzypce w kompozycji, która na papierze dla laika wygląda jak losowo powrzucane dźwięki, a przy stole pewnie płynie i płynie…I o tym bardzo chciałabym się przekonać.
Mańana Bistro Przemka Błaszczyka,
Taka kolacja mi się marzy,
Zabrałbym żonę i małego smyka,
Kto wie co się wtedy wydarzy.
Pyszne linguine z krewetkami,
Risotto z kurczakiem i topinamburem,
Uczta pełna zmysłów, wariacje smakami,
Mańana jest najlepsza, staje za nią murem.
Na deser panna cotta czekoladowa,
Z nutką whiskey, pomarańczy i rodzynkami,
Kolacja zapewne będzie czadowa,
Opinią o niej podzielę się z Wami 🙂
Mańana Bistro – bo jestem mieszkanką Chorzowa i jestem dumna, że na tej ulicy (samo centrum miasta) gdzie straszą same banki i sklepy obuwnicze jest jeszcze miejsce gdzie dzieje się magia
L’enfant Terrible – Nasze Kochane Mamy tak nas nazywają… więc będziemy się czuły jak w domu z Anna Maria Klukowska 😉
Jestem młodym adeptem sztuki kulinarnej i pragnę poznawać nowe smaki, artyzm z jakim mamy do czynienia na talerzach i ten właśnie konkurs jest dla mnie i dla mojej dziewczyny idealna okazja 🙂 Chciałbym wygrać podróż smaków w zielonym niedźwiedziu, wraz z wybranka swojego serca, ktora nigdy wczesniej nie chadzala po restauracjach. Dopiero nie dawno udało mi sie ja przekonać ze poznawanie nowych smaków, badz tych klasycznych dań z rąk tak wspaniałych szefów kuchni jakim jest miedzy innymi Sebastian Olma, jest czyms czego nigdy sie nie zapomina. Jakis czas temu mieliśmy okazje wybrać sie do Garu w którym zjedlismy niezwykle, niezapomnianego kotleta mielonego i obojgu nam pojawił sie uśmiech na twarzy co było dowodem na to ze jedzenie czegos co moze wydawać sie klasyczne daje tyle szczęścia. Chciałbym kontynuować swoja podróż po gastronomicznej mapie na poczatku Warszawy, w czym właśnie Wy możecie mi pomoc 🙂
Aruana to piękne miejsce musi być gdy przejezdzam przez Serock widzę tylko reklamy hotelu Narvil i od razu nasuwają mi się artykuły i zdjęcia jakie o nich czytałem cudowne dania nowoczesne technologie i to wszystko ukryte gdzieś za lasem nad Narwią tak myślę bo widzę to tylko z drogi a miło było by zabrać na kolację i spróbować nowych smaków i podpatrzeć Nowe trendy w gastronomii .
Aruana. Powód jest bardzo prozaiczny – Twoja recenzja 🙂 Raz w swoim życiu byłam na kolacji, po której brakowało przymiotników, brakowało nazw, po której ciężko było oddać wszystkie emocje i zachwycenie, zasmaczenie 🙂 W Twojej recenzji Aruany wyczułam podobne tony.. co sprawiło, że to miejsce wskoczyło na listę priorytetów do odwiedzenia. Bo po prostu chcę to poczuć drugi raz 🙂
Witam wszystkich 🙂 Bardzo się cieszę, że mogę wziąć udział tego typu konkursie. Bardzo lubię odwiedzać różnego typu restauracje można powiedzieć, że to moje hobby 🙂 Jedna nie mam zbyt wielu możliwości patrząc na to że mieszkam na końcu świata (a na pewno Polski) i mam dosyć niskie zasoby finansowe więc liczę na was 😀 Mam nadzieję, że w waszym konkursie mi się poszczęści. Było by to ogromne szczęście dla mnie. Spełnieniem marzenia było by odwiedzić wszystkie wyżej wymienione miejsca ale mogąc wybrać jedną. Och, ciężkie to wybór. Zastanawiam się nad " Kafe Zielony Niedźwiedź" i "Salto". Wybór padł "Kafe Zielony Niedźwiedź" 🙂 Doskonałe mają menu 🙂 Nigdy nie jadłam żubra 😉 Życzę wszystkim powodzenia ale mam nadziej, że wygram ja 🙂
Zdecydowanie Mańana Bistro & Wine Bar! Byłam tam tylko raz, ale sernik z białą czekoladą śni mi się po nocach. To właśnie w Mananie przeżyłam swój pierwszy kulinarny orgazm, który wstrząsnął moimi kubkami smakowymi. I szczerze mówiąc… mam ochotę na więcej. Nie będę owijać w bawełnę, jestem studentką, jeszcze nie mam rodziny, więc dość często bywam w restauracjach. A do Manany chciałabym wrócić z czystej potrzeby smakowych przyjemności. Trochę to hedonistyczne, no tak. Ale czy to źle? Przecież właśnie o taką czystą rozkosz chodzi w jedzeniu 😉
Do Salto na kolacje z 6 letnim bezglutenowym krytykiem kulinarnym chętnie bym się wybrała. Dlaczego tam? Bo menu nie ocieka mąka, za to dużo jest warzyw które potęgują w nas energię. Kuchnia bogata w ryby, owoce morza i niespotykane w innych restauracjach połączenia składników. Potrawy brzmią jak zapowiedź wybornej uczty nie tylko dla dorosłych brzuchów ale i dla młodych brzuszków co nie do każdego lokalu wstąpić mogą 🙂 Bo przecież gąbka z pietruszki , piasek z czarnego ryżu czy pianka z rosołu nie brzmi jak zapowiedź świetnej zabawy ? 🙂 No i jak przystało na światowy lokal zapraszają dzieci , bo dla dzieci jedzenie też jest ważne 🙂 Na pewno nie będziemy się tam nudzić nad żurkiem i pizzą !!!
Mańana Bistro Przemek Błaszyk – bo jestem baaaardzo głodna!
Chcialabym wybrać się do Manany, chorzowskiej perełki 🙂
Chciałabym, żeby na tę chwilę czas mógł się zatrzymać, żeby móc pozostać w tym boskim uniesieniu, przygotowanym przez wspaniałego szefa kuchni, jakim jest Pan Przemysław Błaszczyk. Zabrałabym tam moją kochaną mamę, która dla mnie jest najlepszym kucharzem, jednak nie ma możliwości aby się wybrać do tego lokalu.
Wszyscy piszą tu o swoich mężach/żonach i dzieciach. Nie trafiło mi się jeszcze takie szczęście, a dlaczego? Jestem dopiero uczennica czwartej klasy Technikum Gastronomicznego! I w ten o to sposób apeluję do twórców powyższego bloga: dajcie pojeść biednej, przyszłej studentce i jej chłopakowi! A tak bez żartów.. czuję, że gastronomia to moja przyszłość, zamiłowanie. Nie tyle co gotowanie, ale tworzenie sztuki, podawanie jej z gracją naszym konsumentom oraz kreowanie wiedzy na ten temat. Mój chłopak jest wierny tylko schabowemu, a chciałabym mu pokazać świat gastronomii trochę z innej strony, niż przysłowiowe "domowe obiadki". Dlatego myślę, że Kafe Zielony Niedźwiedź będzie odpowiednim miejscem. + będzie mobilizacja do zwiedzenia z pełnym brzuchem naszej pięknej stolicy, choć ze Szczecina mamy kawałek drogi 😀
Są dwie rzeczy, które mnie w życiu interesują: literatura i jedzenie (no dobrze, są jeszcze koty, fitness i Ryan Gosling, ale akurat nie o nich będzie mowa). Zwłaszcza literatura ważna była w moim domu, pamiętam wiec, że dziecięciem będąc, gościłam w PIWie, gdzie Tata mój i Mama załatwiali różne ważne sprawy. Wcześniej jeszcze, Tata zaglądał do słynnej kawiarni PIWu, gdzie przybijał piątkę z Holoubkiem, popijał z Głowackim i wymieniał pozdrowienia ze zmarłym wczoraj, wielkim Tadeuszem Konwickim.
Te czasy nie wrócą, ale należą do warszawskiej legendy, o której należy pamiętać i pielęgnować jednocześnie z szacunkiem i przymrużeniem oka. To właśnie robią chyba Kręgliccy i wspaniała Agata Wojda, dlatego chciałabym poczytać przy jedzeniu w Opasłym Tomie.
Salto Salto Salto bo cholernie warto! :)) Uwielbiam sposób gotowania Martina! Spełnienie marzeń kokacja u Martina
A gdzie regulamin konkursu ?
Ponieważ ja leniwa bestia jestem i wymagająca, chciałbym, żeby jury wykazało się samo przy mojej odpowiedzi. W związku z tym na ręce Szanownego Jury składam ten oto Zestaw "Zrób to sam": Odpowiedzi Konkursowe
https://dl.dropboxusercontent.com/u/59515857/manana-rzonca.jpg
Z poważaniem!
Najchętniej wybrałabym się do Aruana w Warszawie, zawsze marzyła mi się kolacja we dwoje w pięknej restauracji z pysznym jedzeniem. Uwielbiam gotować dla swojego chłopaka, niestety nie mogę ponieść się wodzy fantazji z tego względu na to, iż trzyma on ścisłą dietę ( jak na sportowca przystał), więc fajnie by było spróbować czegoś nowego- czegoś mniej dietetycznego ( pierś z kurczaka i wołowina już mi się przejadła). Mam nadzieje ze będę miała możliwość spróbować tych pysznych dań.
L’enfant Terrible
Ależ chciałabym tam zjeść. No i mam kilka twardych argumentów przemawiających za :
1. nie pokaleczę nazwy restauracji rezerwując stolik 😉
2. mam swój wkład w reklamę polskiej kuchni we Francji (dla restauracji o tej nazwie to nie może być bez znaczenia) – m.in. przyrządziłam kaczkę z kaszą gryczaną, która to kaczka stała się bohaterką artykułu naukowego o kulinarno-politycznych paralelach w kluczowych momentach zmian systemów politycznych (jednakowoż nie polecam lektury artykułu przy posiłku) 😉
3. jestem ze Śląska a tam żur jest naszą potrawą narodową – kto jak nie Ślązak będzie najlepszym testerem… – przecież ja to zrobię wyłącznie z poczucia obowiązku i dla dobra L’Enfant Terrible 😉
4. ”Kto nie był, ten trąba” (to z recenzji KK) – nie chcę być „trąba” – zdejmij ze mnie to jarzmo proszę
Opasły Tom…tak, to jest właśnie to miejsce, które chciałabym odwiedzić, powąchać, posmakować. Urzekają mnie dania przez tę restaurację oferowane, urzeka zaczytana historią atmosfera
Jestem książkowym molem.
A na kolację zabrałabym moją przyjaciółkę, która wkrótce będzie obchodziła czterdzieste urodziny
Jestem pewna
Jestem pewna, że ucieszyłaby ją taka niespodzianka
Aruana – słyszałam dużo dobrego o tej kuchni i bardzo chcę jej spróbować! Wyobrażam sobie, że profesjonalna obsługa podaje tam genialne jedzenie w pięknym otoczeniu. Dodam do tego znakomite towarzystwo i nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba! Wiem, że restauracja korzysta z najwyższej jakości sezonowych i regionalnych produktów, a jej specjalnością jest nowoczesna kuchnia polska. Bardzo cenię sobie kreatywność i wariacje na temat tradycyjnych dań, doceniam dobry produkt, świetną obsługę i jestem pewna, że to wszystko czeka mnie właśnie w Aruanie. Szczególnie chciałabym spróbować tamtejszej kaczki! 🙂
No dobrze. Bez zbędnych wstępów, powitań, pozdrowień i zapewnień o mojej miłości do Krytyki Kulinarnej (ej, wiecie, że was kocham, tak jakby co…) podaje w krótkich, żołnierskich słowach 10 powodow czemu śni mi się Salto po nocach
1. Bo jak przeglądam ich menu to połowy rzeczy nie umiem przeczytać a druga połowa nie wiedziałam , że istnieje
2. Bo mają czarne talerze, które wg mojej babci "sa po prostu brudne kochaniutka"
3. Bo byłoby miło pogryźć, a nie połknąć, ciepły, a nie zimny posiłek, nie musząc pokrzykiwać przy okazji na niepełnoletnią część rodziny, by jednak nie lizała kontaktów i nie wyjadala psu karmy z miski
4. Bo na mundialu kibicowałam Argentynie, a że wyszło jak wyszło, to przynajmniej zjem ich steka.
5. Bo próba rezerwacji stolika na kolację sylwestrową w tejże restauracji zakończyła się fiaskiem a budżet poświąteczny pozwoliłby mi tylko na wypicie herbatki, z tym, że herbatę przyniosłabym swoją. Wrzątek chyba darmowy jest, nie?
6. Bo od wczoraj przeszłam na diete, więc jak grzeszyć, to już konkretnie, z przytupem
7. Bo moja kreatywność w kuchni ostatnio zaczyna i kończy się na daniach z drobiu. Weny brak.
8. Bo wreszcie byłaby okazja do przyodziania eleganckiej sukni (jak się w nią zamieszczę) i lekko odrestaurowania twarzy matki – polki
9. Bo mogłabym na fb napisać gdzie jestem. Ale lans.
10. No i wreszcie, bo po prostu strasznie bym chciała zjeść coś dobrego 🙂
Konkret! Obserwuję Was od dawna i chyba nigdy żadne zdjęcia jedzenia nie zrobiły na mnie takieeego wrażenia jak te z L’enfant Terrible. Bardzo lubię jeść smaczne rzeczy a mega przyjemność sprawia mi jedzenie pięknych potraw. Wiem, że muszę tam trafić 🙂 Obiecuję wszystko zjeść, ładnie się ubrać i zameldować na fb 🙂