Czy da się stworzyć restaurację, która od pierwszego dnia będzie miała klientów? Do tego w Falenicy? Jasne, że tak. Wystarczą tylko proste składowe – znający swój fach szef kuchni, dobre składniki i rozsądne menu. To może się wydawać niewiele, ale jest dokładnie odwrotnie.
Falenica zaczyna mnie na serio zaskakiwać; najpierw Sakaba i jej obłędne sushi (klik), teraz świetna włoszczyzna… Cieszę się, że gastrowawa na wysokim poziomie tak odważnie wychodzi poza centrum.
Tak się złożyło, że przez chwilę byliśmy sami i mieliśmy okazję porozmawiać z szefem kuchni, stąd wiemy, że składniki przyjeżdżają z Włoch, że pizzę można zamówić nieco bardziej rzymską, a więc z chrupiącym rantem, że ceny nie wzrosną, bo to knajpa dla ludzi, nie dla splendoru. Ma być pełno. I wiecie co? Im się to uda.
W cieplejszych miesiącach będzie jeszcze ogródek i parking, póki co trzeba się zadowolić estetycznym i przytulnym wnętrzem w parterowym, uroczym drewniaku, charakterystycznym dla tamtej okolicy. I nie jest to jakoś szczególnie trudne.
Zaczęliśmy od tortellini brodo (13 zł) – pierożków w znakomitym, aromatycznym rosole z szynką parmeńską. To jest świetna, smaczna, wyraźna zupa. Rewelacyjną w swej prostocie jest mozzarella di bufala na pomidorach malinowych (24 zł). Ta przystawka właściwie nie wymaga szczegółowego opisu. Jest prosta i doskonale smaczna, bo złożona z jakościowych składników. Przyczepię się do balsamico, które na szczęście było tylko dekoracją – to taki trochę gastronomiczny vintage.
Idąc tropem pieca, zamówiliśmy też pizzę – flagową repubblicę (29 zł) z szynką parmeńską. To jest naprawdę dobra pizza z właściwymi proporcjami dodatków i dobrym sosem pomidorowym. Do niej ostra oliwa i już jest dobrze. Jeszcze dygresja – jeśli chodzi o smakowe oliwy, wszystkie robią sami i docelowo ma ich być kilkadziesiąt. Ambitnie, co?
Gnocchi nadziewane kozim serem podane z pastą truflową (29 zł) są absolutnie pyszne. Niewiele im brakuje do tych u Alessandro (klik), które są dla mnie wzorcem. Tu ciasto jest minimalnie twardsze, ale to różnica zauważalna tylko w dużym powiększeniu. Trzeba im oddać honor – są pyszne.
Na deser panna cotta (9 zł) idealna. Choć bojkotuję produkty truskawkopodobne, bo zima to nie ten czas, tutaj się zamknę. Mimo, że nie tak aromatyczne i słodkie, to jednak wciąż idealnie pasujące do rozpływającej się w ustach panna cotty i zredukowanego balsamico figowego. Ten deser jest przemyślany i wszystkie składowe pięknie ze sobą współgrają, a w sumie o to chodzi, więc nie będę się dziś pastwić nad truskawkami. Smakowało mi. Bardzo.
Szef kuchni jest maksymalnie zaangażowany w tworzenie tego miejsca. Co prawda ciężko go namówić na uśmiech, ale już o La Repubblice opowiada z prawdziwym entuzjazmem.
Wróżę im duży sukces i długie lata na rynku, bo to knajpa obliczona tak, by była frontem do ludzi. Jeśli zachowają obecną relację jakości (która bezpośrednio przekłada się na smak) do cen, to za chwilę bez rezerwacji ciężko będzie o stolik. Właściwie w weekendy już jest. Polecam.
Magda
Info
fb
ul. Patriotów 20/22, 04-933 Warszawa-Falenica
5 Responses
Szef kuchni to mój brat 🙂
Dzięki za namiary. Faktycznie karmią bardzo fajnie (makaron ugotowany jak należy, świetny pomysł na oliwki, dobre ciasto na focaccię..). Ale zdecydowanie powinni popracować nad błędami w menu.
Potwierdzam. Kolejne dobre miejsce!
No to chyba miewają po prostu słabsze dni, a nam się taki trafił na początek znajomości. To, że "rano była komunia" było usprawiedliwieniem na wszystko: czekanie 20 min na kogokolwiek, pół godziny na karafkę wody, godzinę na przyjęcie zamówienia. Wtedy słyszymy: "Tylko proszę zamówić pizzę, bo na te inne dania trzeba długo czekać – może nawet pół godziny". Zamawiamy 3 pizze na początek i steka dla syna – Dzień Dziecka w końcu ;). Pierwsza pizza: 35 minuta od zamówienia / druga ponad 40 minut od zamówienia / następnie przyszła wołowina – syn zjadł połowę, gdy Pani przyniosła kluski do kompletu / ostatnia pizza była na stole po godzinie. Ani się zająknęli, żeby przeprosić i/lub dać rabat za straty moralne. A pizza firmowa nie miała nawet połowy szynki parmeńskiej, którą podziwiamy na zdjęciach. Kuchnia jest OK, ale niewydolna, obsługa taka sobie, a organizacja kompletnie nie istnieje. Ciao.
Taki urok gastronomii, że jest nieprzewidywalna.