Ciepło, czysto, cywilizacja, świetne jedzenie, dobre wino, woda jak kryształ… Brzmi jak wakacje idealne? To łatwiejsze, niż myślisz. I jest bliżej, niż myślisz. Wcale nie trzeba jechać na dalekie południe Włoch, północ też daje czadu!
O tym, że lubię jezioro Garda pisałam już wcześniej, ale w wersji zimowej. Tym razem rzuciło mnie w te okolice letnią porą, w pełnym jej rozkwicie. Położenie jeziora otwiera przed urlopowiczami naprawdę spore możliwości. Blisko stąd do Wenecji, Padwy czy Werony, nie ma więc obawy, że dopadnie nas nuda. A z drugiej strony jezioro jest na tyle duże, że czasem zapomina się, że jednak nie jest morzem. Drugi brzeg wygląda zupełnie jak niektóre chorwackie wysepki.
Sirmione jest oczywiście przepiękne i jedyne w swoim rodzaju, ale właściwie każde z miasteczek położonych nad jeziorem Garda ma swój urok. Są knajpki, małe porty, deptaki, na wodzie bujają się żaglówki, jest rewelacyjna atmosfera i doskonałe warunki, by odpocząć.
Można wybrać się samochodem, można polecieć do Mediolanu i tam wynająć samochód. Przemieszczanie się nie jest jakiś specjalnym problemem. Znad jeziora łatwo dostaniecie się szybkim i wygodnym pociągiem do Wenecji, gdzie z dworca wyjdziecie prosto na te wszystkie cudne mosty i kanały. To chyba najlepiej zlokalizowany dworzec, jaki widziałam w życiu. W taki sam sposób dostaniecie się np. do Padwy. Idealne destynacje na jednodniowe wypady.
Najfajniej jest jezioro objechać i samemu odkrywać te urocze miejsca. A ponieważ tym razem byłam we Włoszech sama i do tego raptem kilka dni, nie wystarczyło czasu na wszystko. Kiedy jednak wybierzemy się tam we dwójkę, poświęcimy tej okolicy dużo uwagi, wiem to.
Absolutnie urocze są te miasteczka. Aż się proszą, by zostać na dłużej. I nigdzie, nigdzie nie pędzić.Zamki, zameczki, twierdzunieNo i knajpy. Nie we wszystkich jest wspaniale, ale rozglądając się bacznie można wyłowić te, które dobrze karmią. A wybierać jest w czym.Takich łódeczek jest w portach najwięcej, ale jeśli ktoś się uprze, to oczywiście może sobie zafundować kilkugodzinny rejs po jeziorze z drinkami w cenie.Niestety, polskiej flagi nie było. Ani nawet orła bez korony.W myśl zasady mówiącej, że proste rzeczy są najlepsze – bruschetta, białe wino i piękny widok. Pełnia szczęścia.Z knajpami naprawdę nie ma problemu, można wybrzydzać do woli.Tak, w tym sklepie zatrzymałam się na dłużej, by ostatecznie niebezpiecznie dociążyć moją walizkę. Są dwa rodzaje takich sklepów – tanie, sprzedające leciutkie byle co (choć nawet to byle co potrafi być ładne) i droższe, sprzedające prawdziwą ręczną robotę. Nie rzucajcie się na pierwszy z brzegu, sprawdźcie co sprzedaje konkurencja. Naprawdę można dostać oczopląsu i zupełnie niechcący trochę za bardzo zaszaleć.Bo pocztówka musi być. Zawsze.Fotogeniczne są, co poradzę?Międzynarodowe towarzystwoW Cisano koniecznie zajrzyjcie do Muzeum Oliwy. Oprócz nauki dodatkową korzyścią jest możliwość zrobienia zakupów w zacnie zaopatrzonym sklepie. Dostaniemy w nim, rzecz jasna, kilka rodzajów lokalnej oliwy, ale również oliwki, pasty, tapenady, naczynia i deski z drzewa oliwnego, etc. Warto również zatrzymywać się przy którymś z posadowionych blisko głównej ulicy straganów z lokalnym winem. Za oszałamiającą kwotę dwóch-trzech euro można kupić zupełnie przyzwoite wino. No i jak mam tych Włoch nie lubić, nie szaleć na ich punkcie i co chwilę tam nie jeździć?…
Jedna odpowiedź
Nad GArdą warto wynająć sobie motorówkę i pooglądać owe miasta, miasteczka, pałace i pałacyki z wody 🙂