To malutki wycinek tego, co przywiozłam i tego co zobaczyliśmy. Polecam wam takie kilkudniowe wypady. Pięć dni wystarczyło, żeby zobaczyć niemal wszystkie najważniejsze zabytki (nie tylko z wierzchu, ale również od środka). Faktem jest, że chodziliśmy od rana do kolacji, a po niej jeszcze kilka godzin. Mało snu, dużo ruchu i każdy makaron uchodzi płazem, nawet podlany winem. To nie był nasz pierwszy raz w Rzymie, ale pierwszy tak syty pod każdym względem. Kolejne będą podobne, wiem to.