Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

l’Arcangelo – rozsmakuj się w Rzymie

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Wróbelki ćwierkały, że dają tu najlepsze gnocchi w Rzymie. I faktycznie coś jest na rzeczy, bo kelner nie był zdziwiony, gdy powiedzieliśmy po co przyszliśmy. Nie dam sobie uciąć ręki za to, że w całym mieście nie mają sobie równych, bo nie jadłam we wszystkich rzymskich knajpach, ale z pewnością były to najlepsze gnocchi w moim życiu. Póki co.

Historia jest taka, że przez wiele lat podawali je wyłącznie w czwartki, więc dorwanie stolika bez rezerwacji graniczyło z cudem. Teraz są dostępne cały tydzień, co sprawę nieco ułatwia. No i to nie jest przesadnie turystyczne miejsce, choć rzut beretem od Watykanu.

Jak zwykle zrobiliśmy mały rajd przez menu i coś czuję w kościach, że wrócimy tam nie tylko na gnocchi. Bardzo fajnym startem była pyszna polenta, której organicznie nienawidzę. Tak bardzo jej nienawidzę, że prawie wylizałam talerz. Wtedy pierwszy raz pomyślałam, że l’Arcangelo to był dobry wybór.

lArcangelo RzymUtwierdził mnie w tym przekonaniu set trzech małych starterów: ricotta z karmelizowaną skórką pomarańczową, jajko na grzance i smażony custard (13 eur). W prostocie siła. W dobrych składnikach siła i, jak się zaraz miało okazać, w odważnych połączeniach siła. Oto bowiem na nasz stół trafiły też suppli (13 eur), czyli małe i dobrze znane krokieciki w dwóch wariantach: pierwszy z ryżowym nadzieniem szczodrze pobłogosławiony ciągnącą się mozzarellą, drugi kryjący we wnętrzu podwędzane ziemniaczane puree. Gdzie to odważne połączenie? Obok. Otóż obok znajdował się chrupiący, słodki batonik z migdałami, a na nim… filecik anchois. Zaskakujące i wyobraźnię i kubki smakowe połączenie, okazało się być strzałem w dziesiątkę.

IMG_1375Sporych rozmiarów flan z pecorino (13 eur) to czysta rozkosz. Z mięciutkim wnętrzem, chrupiącą panierką i świetnie doprawionym szpinakiem. To zdjęcie widzicie na górze postu. A to dopiero przystawki…

Prawdziwa kuchnia rzymska jest prosta, właściwie można brzydko powiedzieć, że biedna. A flaki (22 eur) to jedna z tych typowo rzymskich potraw, więc nie mogliśmy ich nie spróbować. I to była jedyna wpadka, bo zwyczajnie śmierdziały. A śmierdziały bo nie zostały dobrze oczyszczone. Won.

IMG_1376Zrehabilitowali się koncertowo, podając podwędzanego młodzika, czyli młodego gołębia w towarzystwie orzechów i gruszki gotowanej w czerwonym winie. To danie było absolutnie wybitne – idealnie delikatne mięso w połączeniu ze znakomicie współgrającymi dodatkami sprawiło, że zapomnieliśmy o niedawnej wpadce. Flaki? Jakie flaki?

IMG_1378No i dochodzimy do potrawy, dzięki której zyskali zasłużoną sławę. Przedstawiam Państwu gnocchi all’amatriciana (13 eur). Gnocchi idealne. Eksplodujące smakiem doskonałego sosu pomidorowego, znikające na języku, fantastycznie delikatne, podkręcone pancettą. Kolejna potrawa w teorii prosta, w praktyce mniej. I kolejne potwierdzenie faktu, że proste jedzenie i jakościowe produkty to coś, czemu wszyscy powinniśmy oddawać cześć, bo to zawsze punkt wyjścia i początek wszystkiego. Zaklinam was – jeśli tylko będziecie w Rzymie, zjedzcie je.

IMG_1377Na koniec, w ramach utwierdzenia się w przekonaniu, że tu gotują na serio, a nie dla jaj, zjadamy płynną białą czekoladę (10 eur). Przesadnie słodki zapychający deser? Nic z tych rzeczy. Do czekolady bowiem trafiły jeszcze: kandyzowana skórka pomarańczy, imbir, oliwa z oliwek i kapary, które w niezwykły sposób orzeźwiały, nie niszcząc jednocześnie subtelnej równowagi smaków. Ten deser rozwalił system. To takie coś, co miesza ci w głowie i już wiesz, że zrobisz dużo, by do tych smaków jeszcze kiedyś wrócić.

IMG_1379Powinnam im coś odjąć za flaki. Ale nie odejmę. Poza tą jedną skuchą na nasz stół trafiły same petardy. Szef kuchni złożył się na pięć i przeprosił w sposób mistrzowski, dostarczając naszym podniebieniom niesamowitych wrażeń, które zapamiętam na bardzo, bardzo długo. A przy mojej pamięci smaków wiem, że pewne dania skatalogowałam jako te na całe życie. Taka jestem, tak mam. Pewnej jagnięciny szukałam trzynaście lat. Do skutku. I przez wszystkie te lata bardzo dokładnie pamiętałam jak smakował pierwowzór. Nadala pamiętam. Tu mam dwa takie przypadki: gnocchi i deser. Albo znajdę coś identycznego, albo wrócę. A najlepiej jedno i drugie. W tej sytuacji to dość oczywiste, że na drzwiach widnieje nasza wlepa z rekomendacją. Polecam z całego serca.

pigs5

Magda

Info

www
Via Giuseppe Gioacchino Belli, 59, 00193 Roma, Włochy

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Dodaj komentarz