Lubię pizzę, nawet bardzo. Ale jestem też wymagającą małpą i byle placek nie zaspokaja moich oczekiwań. Mam swoje upodobania: ciasto musi być cienkie, dodatków w sam raz, do tego muszą być pierwszorzędnej jakości. Pizzarium trochę zmieniło mój punkt widzenia jeśli chodzi o grubość ciasta i kombinacje smakowe. Oto neopizza w znakomitym wydaniu.
U Gabriele Bonci zjemy typowo rzymską pizzę na kawałki. Przez typowo rzymską rozumiem nieco grubszą. I choć za taką nie przepadam, tu doprowadzono ją do perfekcji. Przede wszystkim jest chrupiąca z wierzchu i mięsista w środku, z dużymi bąblami powietrza. Taka trochę ciabatta. No i dodatki: fantastyczne kombinacje z kwiatów jadalnych, kandyzowanej pomarańczy, szpinaku, całej litanii najróżniejszych warzyw, szeregu wariantów mięsnych i czego tylko chcecie. Na bogato i z przytupem.
Sam lokal jest maleńki, wewnątrz ma krótką ladę, przy której na stojąco pożywią się trzy osoby, na zewnątrz jedna ławka. I koniec. A kolejka nie znika, wciąż przychodzą ludzie, którzy albo biorą kawałek na wynos, albo kupują większe porcje sprzedawane na kilogramy i tym sposobem załatwiają obiad dla całej rodziny. Wolnego miejsca na ławce właściwie nie sposób dorwać.
Pizzarium znajduje się jakiś kwadrans spacerkiem od Watykanu, tyle że w kierunku zupełnie nieturystycznym, więc ciężko spotkać tu Japończyka z aparatem przyklejonym do oka. Większość klientów to rzymianie. No i my – gastrowłóczędzy; choć sława tego miejsca zatacza coraz szersze kręgi. Trochę gaworzymy z obsługą, są przemili. A później już tylko jemy. Jeszcze kawałek tej, i tej, i tamtej, och i jeszcze ta o po lewej wygląda tak zachęcająco. Po półgodzinie wytaczamy się nieprzytomni z przejedzenia i postanawiamy przejść pięć dodatkowych kilometrów.
Dla tej pizzy warto zboczyć z udeptanych turystycznych ścieżek, bo to prawdziwy rock and roll. Jest inna, kolorowa, charakteryzjuąca się odważnymi połączeniami smakowymi i niesztampowymi dodatkami. Nie sądziłam, że kiedykolwiek napiszę to o grubym cieście, ale to jest doskonałe.
Bardzo polecam.
Rzymską pizzę al taglio kocham miłością wielką. Właściwie wychowałam się na niej 🙂 . Niestety na Pizzarium się zawiodłam. Ciasto nie do końca takie jak trzeba, przekombinowane dodatki itp. Zdecydowanie wolę inne, mniej znane miejsca
To bylo moje ulubione miejsce w Rzymie, niestety juz nim nie jest. Lokal sie rozrosl, jakosc spadla, kolejki zniknely. Szkoda bo na prawde cieszylam sie jak dziecko na kazdy wypad do Rzymu tylko dlatego iz zawsze czekalam niecierpliwie na kolejna wizyte w Pizzarium.
6 Responses
Rzymską pizzę al taglio kocham miłością wielką. Właściwie wychowałam się na niej 🙂 . Niestety na Pizzarium się zawiodłam. Ciasto nie do końca takie jak trzeba, przekombinowane dodatki itp. Zdecydowanie wolę inne, mniej znane miejsca
ps.Jak byliśmy to było puuusto 😉
Twój komentarz … 🙂
A ja ich cenię za świeże podejście.
To bylo moje ulubione miejsce w Rzymie, niestety juz nim nie jest. Lokal sie rozrosl, jakosc spadla, kolejki zniknely. Szkoda bo na prawde cieszylam sie jak dziecko na kazdy wypad do Rzymu tylko dlatego iz zawsze czekalam niecierpliwie na kolejna wizyte w Pizzarium.