Z podróży prawie zawsze przywożę jakiś przepis albo kuchenny patent, który na stałę wchodzi do mojego repertuaru. Podglądam rzeczy raczej proste, łatwe do odtworzenia w domu. Bardzo to lubię, bo później przy jedzeniu zawsze gdzieś przemyka mi wspomnienie fajnie spędzonego czasu.
Oczywiście coś takiego jak “ziemniaki po grecku” nie istnieje. Albo nie istniało do teraz. Tak samo jak nie było czegoś takiego jak “bób po sycylijsku“, póki go tak nie nazwałam i nie dałam Wam przepisu. Nadal uważam, że to najwyższa forma bobu i chyba nie tylko ja, bo i nazwa i przepis przyjęły się na tyle, że pojawiły sie na wielu innych blogach. A “ziemniaki po grecku” robią się same i nie spotkałam jeszcze nikogo, komu by nie smakowały.
Mamy tu dwa ważne składniki i to istotne, aby były dobrej jakości: oliwę i oregano. Ja wiem, że oliwa nie lubi wysokich temperatur, ale powiedzcie to basenowi Morza Śródziemnego. Co do zasady – jeśli tak robią miejscowi i jest to dobre, to ja robie tak samo. Niedawno przywieźliśmy z Krety, królestwa dobrej oliwy, całkiem pokaźny zapas. Do tego kilka słoiczków wspaniale aromatycznego oregano. Trudno takie dostać w Polsce, więc jeśli tylko macie szansę kupić gdzieś dobre, to koniecznie się zaopatrzcie – będziecie go używać garściami.
Z ziemniakami za to nie będzie problemu – Polska to królestwo kartofla, choć wciąż mało wiemy o odmianach. A szkoda, bo we Francji czy Belgii ziemniak traktowany jest na równi z innymi warzywami i wiadomo, że nie każda odmiana jest do wszystkiego. A u nas wciąz pokutuje przekonanie, że dobry ziemniak to żółty ziemniak – cała reszta jest be. Dla ułatwienia podzielono odmiany na trzy typy. Nas interesuje typ C – mączysty, nadający się do pieczenia.
Przepis jest banalny, jak prawie zawsze, ale ważne są proporcje i sposób przygotowania. Ziemniaki powinny być od dołu delikatne i rozgotowane w oliwie, a od góry przyrumienione i chrupiące. Wiem, że to jest dość tłuste, ale warte grzechu. Słowo!
Ziemniaki po grecku – przepis
Składniki na 4 porcje
– 10-12 średniej wielkości ziemniaków
– oliwa
– garść suszonego oregano
– sól do smaku
Wykonanie:
1. Ziemniaki obieramy i kroimy w większą kostkę o boku 1,5-2 cm.
2. Przekładamy na blaszkę i zalewamy oliwą mniej więcej do połowy wysokości ziemniaków. Nie muszą być rozłożone idealnie na płasko, może ich być więcej. Solimy, mieszamy, aby wszystkie ziemniaki pokryły się oliwą i odrobiną soli.
3. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni i wstawiamy siemniaki do pieczenia.
4. Kiedy lekko zarumienią się z wierzchu wyjmujemy, mieszamy i solidnie posypujemy suszonym oregano.
5. Naprawdę solidnie.
6. Wstawiamy do piekarnika i dopiekamy jeszcze chwilę, aż wierzch się zezłoci, a od dołu ziemniaki będą miękkie i ugotowane w oliwie.
7. Jemy solo, z jakimś sosem albo jako dodatek do dania głównego. My lubimy po prostu z jakąś sałatką.
Lubię takie dania – szybkie w przygotowaniu, pozwalające zająć się innymi rzeczami, kiedy jedzenie robi się samo, kilkuskładnikowe i na koniec zaskakujące swoją doskonałością. Kiedy wiele lat temu pierwszy raz spróbowałam tych ziemniaków u Suli, mojej greckiej kumpelki, wiedziałam, że będę je robić w domu. I robię regularnie.
Bo ziemniak potegą jest i basta!
Magda
Spodobał Ci się przepis? To super, bo jest naprawdę pyszny! Będzie mi bardzo miło, jeśli go udostępnisz 🙂