No jasne, że to jest proste, choć dla niektórych trudne. Kiedyś w jakiejś knajpie z azjatyckim jedzeniem w menu stało „coś tam, coś tam, Z CHRUPIĄCYM JAJKIEM SADZONYM”. No jasne, że było zwykłe sadzone, czyli miękkie. A najśmieszniejsze jest to, że chrupiące robi się szybciej, niż sadzone.
Dobra, jedziemy z tym, bo się ściemnia. W razie pytań: bób ugotowałam, przepłukałam lodowatą wodą i obrałam z łupin, kurki oczyściłam i poddusiłam na maśle. Gdy woda odparowała dodałam bób, czarną sól (ale można zwykłą) i trochę chili. I tyle.
Bajer z tymi jajkami polega na tym, że spód i ranty milutko chrupią, a żółtko pozostaje płynne. To jest bardzo, ale to bardzo przyjemna kombinacja. Gdybyście natomiast chcieli wbić z jajecznicą na wyższy poziom, to ten przepis jest dla Was.
Chrupiące jajka sadzone – przepis
Składniki
– 2 jajka
– łycha masła
– sól i pieprz do smaku
Wykonanie
Skupcie się, bo teraz rzeczy będą się działy szybko.
Ogień pod patelnią rozkręcamy na pełną moc, wrzucamy masło i gdy będzie już niemal na granicy dymienia, a więc będzie nabierało orzechowego koloru – wbijamy jajka. Smażą się bardzo szybko, minutę – dwie. Im dłużej potrzymacie na patelni, tym spód będzie bardziej chrupiący, ale kontrolujcie to, żeby nie przypalić.
Uwaga! Nie przykrywamy pokrywką, bo się żółtko ugotuje i po prostu zetnie.
I to wszystko, całe czary!
Jedzcie z czym lubicie i cieszcie się, że jesteście lepszymi fachowcami od tego typa z azjatyckiej knajpy. Czy tam typiary.
Magda
Spodobał Ci się ten patent? To fajnie 🙂 Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz. Dziękuję!