Jeśli na serio interesujesz się jedzeniem, a nie dlatego, że jest taka moda – powinieneś tam być. To największa tego typu impreza w Europie. Można sobie odpuścić wszystkie inne, ale skali tego, co w ostatnich dniach odbyło się w Turynie nie da się ani opowiedzieć, ani pokazać. Tam po prostu trzeba być. Być, jeść, pić, poszerzać horyzonty, smakować włoskie sery i autentyczny marokański kuskus. Podjadać prosciutto i popijać gruzińskim sokiem z granatów. Próbować win i zjeść bułkę z rozkosznie soczystymi nereczkami. Do Turynu ściągają smakosze z całego świata, a przyciąga ich ponad tysiąc wystawców oferujących najlepsze produkty. Jeśli to Was nie przekonuje, to może zdjęcia?
…a to nawet nie jest 5% zdjęć, które zrobiłam. Tam naprawdę trzeba być, żeby to wszystko poczuć, więc pamiętajcie o kolejnej edycji. Bardzo warto.