O parmigianie wiadomo, że pochodzi z południa Włoch, ale nie wiadomo kto ją wymyślił. Każda mamma robi ją po swojemu i my też zrobimy po naszemu. W jedzeniu nie chodzi o to, by być skrajnie ortodoksyjnym, w jedzeniu chodzi o to, żeby było smaczne i sprawiało przyjemność.
W sezonie użyjcie świeżych pomidorów, poza sezonem znakomicie sprawdzą się te w puszce lub passata. Świetnym pomysłem jest przygotowanie parmigiany w pojedynczych, mniejszych żaroodpornych naczyniach, bo przy krojeniu będzie się nieco rozpadać. Cóż, to nie jest bardzo reprezentacyjne danie, ale bez cienia wątpliwości jest to danie kojące i pyszne. Jak każde dobrze przygotowane domowe jedzenie.
Zważcie też, że ja nigdy nie stylizuję potraw do zdjęć poza dodaniem listka bazylii czy ściereczki gdzieś obok. Zależy mi na tym, żeby moje przepisy Was nie rozczarowywały i wychodziły tak, jak na zdjęciu. Może to nie są najpiękniejsze zdjęcia, ale za to są prawdziwe. I przyznam, że dla mnie to żaroodporne naczynie z kropkami osmalonego sosu ma dużo uroku, tak samo jak ciągnąca się nitka sera na talerzu.
Zapraszam więc na parmigianę po mojemu. Jest pyszna!
Parmigiana di melanzane – przepis
Składniki na 4 porcje, użyłam naczynia żaroodpornego o wymiarach 17 x 30 cm
– 2 średnie bakłażany
– 1 średnia cebula
– 3 ząbki czosnku
– 700 ml passaty pomidorowej
– 2 kulki mozzarelli
– ok. 200 g Parmigiano Reggiano (jak użyjecie cheddara, to też będzie ok, ale nie mówcie nikomu, bo puryści najadą Wam wioskę i spalą do fundamentów)
– garść listków bazylii
– szczypta cynamonu (zawsze dodaję do sosów pomidorowych, wspaniale podbija smak)
– szczypta gałki muszkatołowej
– 1/2 łyżeczki wędzonej papryki (opcjonalnie)
– sól
– oliwa do smażenia
Wykonanie
Bakłażany myjemy, osuszamy, odcinamy szypułkę/ogonek, jak zwał, tak zwał i kroimy wzdłuż na plastry o grubości ok. pół centymetra. Układamy na płasko, z obu stron solimy i zostawiamy na 15-20 minut, aby puściły wodę. Po tym czasie osuszamy je ręcznikiem papierowym i smażymy partiami na oliwie z obu stron aż lekko się zezłocą i zmiękną. Zdejmujemy z patelni odkładamy na bok.
Następnie drobno kroimy cebulę i czosnek. Na patelni rozgrzewamy mały chlust oliwy i najpierw smażymy cebulę aż zmięknie i lekko się zarumieni. Wtedy dodajemy czosnek i gdy tylko poczujemy jego zapach – zalewamy wszystko passatą. Dusimy przez kilka minut na średnim ogniu, w międzyczasie dodajemy cynamon, gałkę muszkatołową, wędzoną paprykę i na koniec – do smaku – sól.
Teraz włączamy piekarnik (180 stopni/bez termoobiegu) i nim się rozgrzeje – składamy parmigianę w całość.
Na dno naczynia żaroodpornego wlewamy chlust oliwy, układamy warstwę bakłażana, następnie połowę sosu pomidorowego i małe kawałki jednej kulki mozzarelli. Na to ponownie układamy plastry bakłażana, dalej drugą połowę sosu i kolejną, porwaną na mniejsze części, kulkę mozzarelli. Kończymy ostatnią warstwą plastrów bakłażana i wszystko obficie posypujemy tartym Parmigiano Reggiano.
Zapiekamy przez 30 minut. Jeśli ser z wierzchu zbyt mocno będzie się przypiekał – wystarczy przykryć zapiekankę folią aluminiową.
Po upieczeniu odstawiamy na 10 minut i podajemy ze świeżymi listkami bazylii.
A jeśli zohydza Was jedzenie samych warzyw, to podpowiadam, że istnieją przepisy na parmigianę np. z salami. Tylko nie mówcie ortodoksom, bo najadą Wam wioskę i spalą do fundamentów.
Smacznego!
Magda
Spodobał Ci się przepis? To fajnie, bo jest pyszny 🙂 Będzie mi miło, jeśli go polubisz lub udostępnisz. Dziękuję!
Podobne wpisy
These 20 Photographers Have Seen Real Beauty
5 rzeczy, które ułatwiają mi życie
Cudowne Życie Blogera – wyobrażenia vs. rzeczywistość
Batony orzechowe – błyskawiczny przepis na zdrowszą wersję
l’Arcangelo – rozsmakuj się w Rzymie
Jadalnia – jak ją urządziliśmy i dlaczego uważam, że mamy najpiękniejszy stół na świecie