To nigdy nie był, nie jest i nie będzie blog parentingowy. Uważam, że to bardzo racjonalne podejście – dzieci się zużywają, szybko przestają być słodkimi bobasami i co chwilę trzeba robić nowe. Ale jeśli na mojej drodze staje coś, co sprawia, że cieszę się jak dziecko, to muszę Wam to podrzucić. Dzielenie się radością powinno być uznawane za jedną z największych cnót. Takie jest moje zdanie, lubię je i go nie zmienię.
Owszem, zabrałam tutaj mojego syna, bo chłopcy w tym wieku miewają słabość do pociągów. Owszem, sądziłam, że będzie to jedna z wielu atrakcji, które mu zapewniam, choć sama być może nie odczuwam aż takiej ekscytacji, jak on. Ale zapewniam, bo go kocham i jestem dobrą matką. Czytaj: myślałam, że się wynudzę.
O, jakiż to był błąd, przyjaciele!
Kolejkowo to jest taki sztos! Co dla dorosłego oka ujawnia się dopiero przy drugim okrążeniu. Przy pierwszym jest tak… “fajnie, fajnie, może być”, ale jak zaczynasz się przyglądać detalom, to dopiero zaczyna się zabawa. Dość powiedzieć, że żadne z nas nie chciało stamtąd wyjść i wiek oraz słabość do pociągów (lub jej brak) nie grały roli.
Z uwag technicznych: są dwa takie miejsca w Polsce, jedno we Wrocławiu, drugie w Gliwicach, a wkrótce otwiera się kolejne w Jeleniej Górze. My byliśmy w Gliwicach. Na końcu wpisu znajdziecie koordynaty i link.
Czego się spodziewałam podjeżdżając pod centrum handlowe? Niczego. Niczego dobrego. Jakiejś generycznej “atrakcji” dla dzieci służącej drenowaniu rodzicielskich kieszeni. Czy się zdziwiłam? Ale jak! Ja chcę tam wrócić!
Jest tu sporo makiet, większość nawiązuje do Śląska, są kopalnie, jest Nikiszowiec, nawet ogródki działkowe a.k.a RODOS. Nie jestem ze Śląska i nie łapię wszystkich nawiązań, ale w niczym mi to nie przeszkadzało. Co powiecie na “Dzikie Gliwice” z saloonem, indianami, totemami i wszystkim, co przyjdzie Wam do głowy, gdy pomyślicie “dziki zachód”? Wszystkie makiety są zrobione z tak ogromną dbałością o detal, że oczy miałam jak spodki. Sami zobaczycie na zdjęciach. Mam ich dużo więcej, ale się mocno ograniczałam, żeby ten wpis Wam się w ogóle otworzył.
No i przebiegłość – milion. Na wysokości dziecięcych oczu są rzeczy przeznaczone dla dziecięcych oczu. Ale już wyżej – różnie. Co pewien czas gaśnie światło, podświetlają się okna budynków na makietach i tam, przez te okna, można dojrzeć różne rzeczy. I you know what I mean.
To wszystko na 900 m2 ekspozycji, naprawdę jest co oglądać! Małych miłośników pociągów ucieszy ponad 400 m torowiska, a dorosłych maruderów 235 miniatur budynków, w których dzieją się różne, hm…, hisotrie. Naprawdę różne. If you know what I mean.
W każdym razie – wiele, wiele razy się tam śmiałam i wiele, wiele razy powtórzyłam: “Ale czad!”. Mój syn też. Oboje jednakowo nie chcieliśmy wychodzić.
Generalnie trzy razy obejść to wszystko to i tak za mało, bo nie odłowicie wszystkich smaczków, jakie tam są. Bez dwóch zdań – wrócimy. I zrobimy to z rozkoszą.
Magda (42 l.) i Dzidziutek (5 l.)
Info
www
ul. Pszczyńska 315, Gliwice (CH Europa Centralna)
ul. Powstańców Śląskich 95, Wrocław (Sky Tower, 1 piętro)
ul. Legnicka 2, Jelenia Góra (otwarcie w listopadzie 2023)
Spodobał Ci się wpis? To super 🙂 Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz. Dziękuję!