Kuchnia ormiańska to przede wszystkim mięso i ryby z grilla, warzywa, sery, zioła i lawasz. Szybko się w tym połapiecie. Tak zwany “ormiański stół” z grubsza zawiera to wszystko, a do tego jeszcze wino i często jakiś destylat, np. tutovkę, czyli wódkę z morwy. Dobra jest to wódka i chwalebna, a wierzcie mi – o niewielu wódkach tak mówię.
Razem z Dianą przygotowałyśmy dla Was słownik. Diana była jedną z trójki naszych ormiańskich przewodników. W tej chwili mieszka w Polsce i razem z Pavlem prowadzi Kaukaski Grill, który – po tej podróży wiem to na pewno – karmi równie dobrze, a w wielu przypadkach lepiej, niż knajpy w Armenii. Także wiecie – nie namawiam, ale jak nie pojedziecie tam zjeść, to dużo stracicie. Nasz busik podskakiwał na dziurach, ona dyktowała, a ja w kajeciku, na kolanie, skrupulatnie notowałam wszystkie nazwy. Jeśli ruszycie poza Erywań, a prawie na pewno ruszycie, jest duża szansa, że menu dostaniecie napisane robaczkami i powodzenia. Dlatego warto tę listę sobie wydrukować i po prostu mieć przy sobie.
SEHAN HAIKAKAN DZENOV – ten zwrot jest dość uniwersalny, szczególnie jeśli podróżujecie większą grupą, bo znaczy mniej więcej “zróbcie nam stół po ormiańsku”. Na takim stole znajdziecie mięso ze szpady, zwykle też jakąś rybę, sery i zioła oraz warzywa. Będzie tego dużo, a wszystko świeże i pyszne. W Armenii właściwie wszędzie jest smacznie, więc jedzcie bez lęku.
HASZLAMA – zupa z wołowiną, pomidorami, papryką i cebulą
LOBOV DZIASZ – zupa z fasolą i orzechami włoskimi
ADŻIPSANDAL – mocno warzywna zupa z wołowiną
AVELUKOV DZIASZ – zupa z górskich ziół. Na pewno spotkacie je na przydrożnych straganach – to takie grube, plecione warkocze (AVELUK), które właśnie do zupy się wykorzystuje lub smaży z cebulą i czosnkiem. Używa się ich przez cały rok
SPAS – zupa na jogurcie ormiańskim z dodatkiem pęczaku. Lekko kwaskowa, trochę inna od tego, co znamy i świetna na trawienie
MACUN – jogurt
KAMAC MACUN – także jogurt, ale bardzo gęsty, na pewno dostaniecie go do TOLMY, jako sos
TOLMA – gołąbki, zwykle z jagnięciną, zawijane w liście winogron. Podobne znajdziecie też w Grecji czy Turcji
TAN – robi się go z MACUN dodając sól i wodę. Bardzo powszechny napój, doskonale wspomaga trawienie, ale też chłodzi i gasi pragnienie – pije się go zwykle przed posiłkiem
HOROVAC – czyli “mięso, szaszłyk na szpadzie”. W Armenii grillowanie na szpadach jest powszechne i tak przygotowuje się mięsa, ryby, często też piecze warzywa. Idźcie tą drogą, bo niewiele może się równać z mięsem przygotowanym tą metodą
DZKAN HOROVAC – ryba ze szpady
MATER HOROVAC – żeberka
CZALAGAĆ HOROVAC – schab z kostką i tłuszczem (boskość!)
GARI HOROVAC – jagnięcina
AMARAJIN HOROVAC – no, nareszcie coś dla wegetarian. Warzywa, warzywa z grilla
THARM DZUK – świeża ryba (i najlepiej próbować jej nad Sevanem, chyba że gdzieś traficie dzikiego pstrąga, to idźcie jak w dym)
EPAC – gotowana
HASZ LAMA – gotowana z warzywami
SIG – ryba z rodziny łososiowatych
ISZHAN – pstrąg (GIETI – dziki, tego szukajcie)
GIETI KARMARAHAJT – mała dzika rybka, bardzo smaczna, niestety nie udało nam się ustalić jej polskiej nazwy, więc gdyby ktoś wiedział, to proszę o cynk
CZORACAC DZUK lub VOBLA – suszona ryba, słona jak diabli, świetna do piwa. Łatwo jest spotkać np. na targach, warto spróbować
RAKI – tak samo jak po polsku. Jeśli będziecie nad jeziorem Sevan, a na pewno będziecie, to jest to najlepsze miejsce na raki. Koniecznie ich spróbujcie
RAKI KEBAB – to łatwe – kebab z raków
RAKI KJUFTA – rodzaj omletu z raków, naprawdę świetna rzecz i warta grzechu
HASZA Z RAK – raki gotowane
TAPAKAC KANAĆ LOBI – zielona fasola smażona z jajkiem. Do tej pory nie wiedziałam, że fasola moze być tak pyszna. Niestety danie dostępne tylko w sezonie
ŻANGIALOV HAC – płaski chlebek faszerowany dzikimi ziołami. Jest to co prawda specjalność karabaska, ale spokojnie spotkacie go także w Armenii
LAHMADZIO HAC – rodzaj ormiańskiej pizzy. Na cieniutkim, chrupiącym podpłomyku znajdziecie mieloną wołowinę i kawałek cytryny do skropienia placka
OHI – wódka. Armenia to jedno z najlepszych miejsc, jeśli chodzi o rozkoszowanie się walorami destylatów. Pędzą wszyscy i robią to doskonale. To także jedyne miejsce, w którym mogę pić wódkę każdego wieczoru, a rano budzę się bez kaca i jakichkolwiek innych dolegliwości. Serio, w Armenii idźcie w trzy rodzaje alkoholu: destylaty, wina, musiaki i koniaki.
TUTOVKA – ta najbardziej znana, czyli wódka z morwy
HONI OHI – dereniówka
CIRANI OHI – morelówka
TANZI OHI – gruszkówka
NAPOJE – śmiało pijcie doskonałe kompoty, szczególnej uwadze polecam owoc o nazwie FEHOA – nadal nie wiem co to jest po polsku, ale jest pyszne. Do tego naturalne soki, szczególnie morelowy
URCY TEJ – cudowna herbata z tymianku, która ukołysze Wasze brzuchy po wielkiej ormiańskiej uczcie
HAJKAKAN KOFE – ormiańska kawa parzona w tygielku
Ponadto MUSICIE spróbować suszonych owoców z naciskiem na morele, te ostatnie jedzcie również świeże, jeśli traficie na sezon. To jest obłęd w ciapki. Suszone owoce i zioła są także czymś, co warto przywieźć do Polski – tak po prostu, suszone na słońcu, pełne słodyczy, doskonałe i bez siarki.
BARI AHORŻAK – smacznego
HNDREM – proszę
SZNORAKALUTUN – dziękuję
SIRUM EM KEZ – kocham cię 🙂
Vahag, najlepszy z przewodników: znajdziesz gona FB lub pod tym numerem: (00 374) 9359 28 88. Vah nie mówi po angielsku, tylko po rosyjsku, więc czas odkurzyć chociaż podstawy. Ma dość dużego busa, którego wynajęcie jest sensowne w przypadku kilkuosobowej grupy, ale jeśli będziecie tylko we dwójkę, to na pewno pomoże wam znaleźć fajnego kierowcę z mniejszym samochodem. To z Vahagiem objechaliśmy niemal całą Armenię i Karabach. Wszystkie najciekawsze miejsca zna, jak własną kieszeń. Bardzo polecam.
Wpisy z Armenii znajdziesz TUTAJ i TUTAJ, z Górskiego KarabachuTUTAJ.
3 Responses
http://www.drosera.pl/akka-sellowa-fejhoa-sellowska-p-154.html
O! Dzięki!
A jak cenowo?