Przepadam za Półwyspem od zawsze. A najbardziej kocham go przed sezonem i po sezonie. Ten wąski pasek lądu wcinający się w morze kryje wiele tajemnic, wiele zachwycających miejsc, a to co znajdziecie poniżej, to miejsca, które odwiedziłam podczas wrześniowego wypadu na Hel. Nie jest to jednak lista zamknięta. Możliwe, że nigdy nie będzie.
Huśtawki
Dwie znajdziecie w Google Maps, ale jest ich więcej. Celowo nie piszę gdzie, bo samo ich szukanie to przygoda. Nie wiem kto je wiesza, ale to cudowne móc się pobujać z widokiem na Zatokę. Wybierzcie się kiedyś w prawdziwą helską dzicz, odejdźcie daleko od ludzi, zabierzcie prowiant i prawie na pewno w końcu traficie na huśtawkę.
Jurata
Ach, Jurata! Nie żeby teraz była jakoś szczególnie ładna, ale fascynuje mnie jej historia. Przeczytałam na ten temat co było, doskonale czyta się “Jurata. Cały ten szpas” Anny Tomiak, bardzo Wam tę książkę polecam. Polecam też odejść ciut od deptaku i poszukać tych domków, tych pawilonów, czasem cudnie odnowionych, czasem popadających w ruinę. W Kossakówce, gdzie tworzył Wojciech Kossak, jest dziś kawiarnia. Kawiarnia nie jest przesadnie wyględna, ale szarlotkę mają pierwszorzędną.
Jurata jest relatywnie młoda, powstała na początku XX w. w zamyśle twórców będąc uzdrowiskiem. Bardzo szybko stała się modna, bywały tu – w tamtym czasie w luksusowym, a dziś paskudnym jak strup – hotelu Lido takie nazwiska jak Kiepura czy Bodo, swoje wille mieli tu Czetwertyńscy, Potoccy, wakacje spędzał prezydent Mościcki. Serio, historia Juraty jest fascynująca z wielu powodów.
Fokarium
Rekomenduję – jak wszystko i zawsze – przed lub po sezonie. W sezonie to jest dramat. Warto odwiedzić Fokarium w porach karmienia, bo wtedy rzeczywiście widać foki. Choć my trafiliśmy ostatnio jakoś pomiędzy, a i tak było ich kilka i Dzidziutek miał mega radochę. Fokarium warto odwiedzić (i zapłacić za wstęp, czyli wesprzeć) także dlatego, że jego misją jest ratowanie populacji bałtyckich fok.
Kuźnica
Lubię. Lubię na spacer, lubię za ten niewielki rybacki port, ale też klimat rybackiej wioski, z małymi domkami, z niekończącą się płycizną od strony Zatoki, lubię za to, że zawsze można tu coś zjeść (polecam Przetwórnię, którą w sezonie miażdży jej własna sława, ale wciąż można tu przyzwoicie zjeść). Kuźnica ma to coś. I jeśli wpiszecie w Google Maps “plaża dla psów”, która jest zaraz obok plaży dla golasów, to traficie na jedną z moich ulubionych plaż na Helu. Żeby rozwiać wątpliwości – moja ulubiona to ta dla psów.
Mural ze Zbyszkiem Wodeckim
Czy istnieje lepsze miejsce na mural ze Zbyszkiem Wodeckim, niż Chałupy? Odpowiem sobie sama: NIE SĄDZĘ. Nigdy nie kryłam, nawet w wieku dwudziestu lat, że mentalnie jestem stara pierdołą i płyty z piosenkami Wodeckiego są stałym elementem wystroju mojego samochodowego schowka. No, kocham. A wjeżdżając na Półwysep standardowo ryczymy z Dzidziutkiem “Chałupy welcome to”. Mam nadzieję, że Wy też tak robicie. Mural jest na stacji PKP w Chałupach. Nie ma za co.
U Marchewki
O panie i panowie! Nic tu nie ma, żadnego fiu bździu, po prostu super miły człowiek smaży śledzie na patelni, na świeżym oleju. Koniec historii. Śledzie są przepyszne, dostajecie je na papierowej tacce i możecie zjeść na pobliskiej plaży, bowiem Marchewka stacjonuje w food trucku zaraz obok Fokarium w Helu. Enjoy!
Śledź i Pasta w Jastarni
Niestety zamykają się poza sezonem, ale wiem, że mają nowe miejsce w Gdyni. Chyba sława tego miejsca zatoczyła już bardzo szeroki krąg, bo w drugiej połowie września w porze obiadowej mieli pełno. Menu jest krótkie, kilka ryb smażonych, ale to co najbardziej tu warto, to śledzie na kilka sposobów, genialne pasty rybne, fenomenalne krewetki z wasabi. Właściwie wszystko, co mają w ladzie chłodniczej jest absolutnie warte uwagi. Mają też wędzone ryby.
Kapitalna w Jastarni
Niestety przypadek jak wyżej, to znaczy zamykają się na zimę, ale jeśli kiedyś będziecie szukali miejsca, które wygląda trochę lepiej, niż zwykła smażalnia i ma ciekawsze menu, to Kapitalna będzie bardzo w porządku. Znakomity schabowy, wcale niezła pizza, bardzo miła obsługa. Może tak trochę po warszawsku, ale na Helu (nie piszcie mi, że powinnam pisać “na Półwyspie Helskim”, bo i tak nie będę tego robiła), no więc na Helu jest dużo więcej warszawskich miejsc, niż w samej Warszawie. Cóż. A ja jakoś sympatyzuję z tymi polskimi surferami.
Morski Zając w Kuźnicy
Pisałam o tym miejscu szerzej tutaj. Dobra wiadomość jest taka, że są otwarci cały rok. Mają bardzo przyjemne śniadania, choć chyba ich swoją obecnością w jakiś przypadkowy wtorek czy też środę przed południem trochę zaskoczyliśmy. Ale śniadanie wjechało szybko, a naleśniki Dzidziutka były zwyczajnie pyszne – delikatne i puszyste. Lubię to miejsce.
Morze Słońce Czebureki w Jastarni
Obok Marchewki to jest odkrycie tego wyjazdu. Ot, taka sobie budka w Jastarni, niby fast food, ale jak zajrzałam, to z miejsca wiedziałam, że tu będzie dobrze. Oto dwie korpulentne, uśmiechnięte Ukrainki robią pielmieni, do tego do wyboru czebureki z różnymi nadzieniami – serem, pieczarkami, mięsem, itd. Byłam przekonana, że dostaniemy to wszystko na papierowych talerzach, ale nie. Słuchajcie, to jest hit – podają tu kompot taki, jak u nas pija się w Wigilię, z suszonych owoców. Zawsze myślałam, że go nie lubię. Tu zmieniłam zdanie. Czebureki też są pyszne i porcja ogromna, ale to, co porywa to pielmieni. Bodaj najdelikatniejsza ciasto, jakie miałam okazję jeść, do tego doskonale doprawiony, soczysty farsz i to wszystko pływające w połowie kostki stopionego masła. No, ORGAZM!
Włoski Luj w Kuźnicy
Mały food truck, który robi to naprawdę dobrze. Ma świetne kanapki, które możecie zabrać ze sobą na plażę, są naturalnie opcje wege, ale kto gardzi dobrą włoską mortadelą z pistacjami, ten trąba. A tej tu nie żałują. Do tego dostajecie takie solidne panino na ciepło. Pieczywo doskonałe, chrupiąca skórka i cudny miękisz. Wyborne miejsce. Działa tylko sezonowo, co jest zrozumiałe. Włoskiego Luja znajdziecie od strony Zatoki na rogu Hallera i Cisowej.
Lody Bałtyckie
Przepyszne. Tak dobre, że trafili na moją Lodową Mapę Polski. Prawdziwe lody na śmietanie, cudownie kremowe, naprawdę nie ma się grama wątpliwości, że to jest wysoka jakość i naturalny skład. Wspaniałe!
Gdzie spać?
Zacne Apartamenty w Jastarni
Spędziłam tu dwa tygodnie, więc mam dość dobry ogląd sytuacji. Budynek jest nowy, w pierwszej linii zabudowy od strony Zatoki, na którą jest widok z balkonu. Apartament mega wygodny, doskonały materac (wygodne łózko to podstawa!), całkiem przyzwoicie wyposażony, jest też pralka, a jeśli naniesiecie za dużo piasku, to w szafie znajdziecie odkurzacz. Wygodny, zamknięty parking i lokalizacja warta milion. Bardzo blisko molo, tuż przy deptaku, z widokiem na Małe Morze, a jednak idealna cisza i spokój. Pamiętacie jaka jest dawiza każdego dewelopera? Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja. No i idealnie czysto, nie znalazłam jednego paproszka. W tym budynku jest kilku właścicieli i są różne apartamenty do wynajęcia. Sąsiedzi bardzo się skarżyli na czystość, a w Zacnych jest na błysk. Polecam mocno. Zacne Apartamenty znajdziecie tutaj.
Jeśli więc nie wiecie co robić, to…
Magda
Spodobał Ci się wpis? To fajnie 🙂 Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz. Dziękuję!