Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

hel gdzie jesc

Bardzo fajne jedzenie na Helu: Morski Zając

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Od razu Wam piszę, że warto tu mieć rezerwację, bo nie tylko ja zwęszyłam, że fajnie karmią. Na samym wjeździe do Kuźnicy, z pysznym widokiem, tarasem i super miłą obsługą. Bardzo fajnie się w tej luce w pandemii dzieje, naprawdę. Trzymam kciuki za wszystkich, którzy trwają na posterunku i starają się robić to jak najlepiej.

Bez zbędnego przedłużania: menu jest ciekawie podane, bo w formie… gazety. Podczas czekania na zamówienie można poczytać, albo zachwycić się widokiem na Zatokę czyli Małe Morze w helskiej nomenklaturze. Pro tip: jest tutaj bardzo długo bardzo płytko, a dno piaszczyste, więc to może być super miejsce na kąpiel z progeniturą.

hel gdzie jesc

Z ciekawostek, w menu znajdziecie taką pozycję jak “kosz piknikowy”, który możecie zabrać na plażę, a w nim same łakocie: matijas na trzy sposoby, pasta z makreli, kawałki wędzonej ryby, hummus, oliwki, ser, sosy, winogrona, lemoniada czy butelka wina. Uważam, że to znakomity pomysł.

Z przystawek zdecydowaliśmy się (bardziej ja, bo Bobas jeszcze nie dyskutuje z moimi wyborami) na matijasa klasycznie w oleju i w wersji ze śmietaną. Obie wersje wyborne, do tego podane z przepysznym domowym chlebem, który pachnie tak jak smakuje, a smakuje tak jak pachnie.

Jak zobaczyłam, że mają w menu belonę, to nie zastanawiałam się ani chwili. I tu jednak małe rozczarowanie. Co prawda już jest po sezonie na tę rybę, ale podają ją marynowaną w occie. I cóż, jest mało wyraźna, żeby nie powiedzieć: mdła. Trochę szkoda, bo belona to coś ekstra, co rzadko się spotyka w menus, więc pokładałam w niej duże nadzieje.

hel gdzie jesc

hel gdzie jesc

Podobnie chłodnik z ogórka – to tak delikatna w smaku zupa, że ocierająca się o nijakość. Sprawę jednak ratował naprawdę pierwszorzędny wędzony pstrąg. I sól. Dużo soli.

Ale za to fish & chips… No, klasa. Doskonale soczysty, rozpadający się na płatki dorsz otoczony chrupką, niezbyt tłustą panierką, do tego sos aioli i smaczne frytki. Tak, na dorsza warto. I na pyszną lemoniadę, taką prawdziwą, nie z syropem o niewiadomym składzie.

hel gdzie jesc

hel gdzie jesc

Przepraszam, że nie zrobiłam zdjęcia rachunku, czasem o tym zapominam. Ceny wyglądają tak: przystawki od 18 do 42 zł, zupy od 19 do 29 zł, dania rybne od 26 do 43 zł, cały homar z grilla 140 zł, dania mięsne od 34 do 58 zł.

W menu jest trochę miks wszystkiego – i smaków śródziemnomorskich, i włoskich (carbonara, gnocchi), i polskie, nadmorskie akcenty. Taka swoboda i dowolność. Nie mam nic przeciwko niej i chętnie wrócę na mule czy rosół z trzech mięs.

A tutaj znajdziecie jeszcze dwie inne restauracje, które polecam Wam na Helu.

Magda

Spodobał Ci się wpis? To fajnie 🙂 Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz. Dziękuję!

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Dodaj komentarz