ul. Mińska 25, Warszawa (na terenie Soho Factory)
Krajobraz Soho Factory wzbogacił się jakiś czas temu o kolejną restaurację. Tuż obok – zasłużenie lub nie – sławnej Warszawy Wschodniej możemy spróbować gruzińskich smaków w dobrym wydaniu i przyzwoitej cenie.
Chciałabym, żeby to miejsce przetrwało, bo póki co frekwencja nie powala. Myślę że większość klienteli pożera wspomniana wyżej WW, bo lans, bo nazwisko, bo pokazać się trzeba. Duży błąd.
[Offtop: Tu napisałam, że najpierw była WW, później Gemo. Internauci są wyjątkowo czujni i zwrócili mi uwagę, że było dokładnie odwrotnie. Cóż, w żaden sposób nie przygotowywałam się do tej wizyty, Gemo mi zwyczajnie umknęło. Pewnego dnia po prostu usiadłam przy stoliku, złożyłam zamówienie i czekałam na rozwój wydarzeń. Liczę, że nikt nie poczuł się urażony tą nieścisłością. Obecnie Gemo włada zupełnie inna ekipa, niż w momencie otwarcia i to, co poniżej jest krótkim spisem wrażeń z sierpnia 2013.]
Dodajmy do tego wyjątkowo uprzejmą, uśmiechniętą i uważną obsługę, bardzo dobre wino i kompletny brak zadęcia (rzecz absolutnie charakterystyczna dla WW) i z tego koktajlu wychodzi całkiem niezły miks.
W ramach przystawki zamówiłyśmy hummus podany z cieniutkim, ciepłym lawaszem. Pasta z cieciorki była pyszna, nie do końca kremowa, a więc dokładnie taka jak lubię, świetnie zbalansowana i skropiona naprawdę dobrą oliwą.
Do tego grillowane bakłażany z pastą z orzechów włoskich i pestkami granatu. Spodziewałam się, że plastry bakłażana będą ciepłe, ale nie w tym rzecz. Bakłażan to takie warzywo, które samo w sobie nie wyróżnia się jakimś specjalnie intensywnym smakiem, więc potrzebuje przypraw. Liczyłam, że znajdę je w paście z orzechów włoskich, którą roladki były wypełnione, ale niestety. Nie chcę przez to powiedzieć, że to była zła przystawka. Nie, była w porządku, ale podobnie jak w przypadku zupy do pełnej satysfakcji kubków smakowych ciut brakowało. Granat się tutaj świetnie odnalazł i wszystko razem tworzyło zupełnie przyzwoitą przystawkę, lecz da się z niej wycisnąć więcej.
Za to, co powyżej plus napoje i dwa kieliszki wina zapłaciłyśmy równo 140 zł. Biorąc pod uwagę stopień zadowolenia i nawet nie najedzenia, a nażarcia, uważam że to bardzo przywoita kwota.
Magda
6 Responses
Pani Magdo.jestem zalozicelem tej restawracyy.niestety stracilem ja,dzieki obecnego wlascicela,profesionalnego KLAMCA i AFERZYSTA pawla mikolaiczuka z konkubina joanna panufnik.
Wielka szkoda.otworzylem to meisce ponad dwa lata temu,kiedy SOHO powstawala.pamietam duzo dobrych chwil.w tedy GEMO przyznano za naileprza restawracye Gruzinska w Polsce.obecny wlascicel nie ma zelonego pojecia,co znaczy nazwa GEMO.nazwalem moj lokal tak,bo to po Gruzinsku znaczy SMAK…czego od czasu opuszenia mna i moja Mame i Cioci,w lokalu nie zostalo ani sladu prawdziwego smaku ( nie chce obrazac Pani gust.po prostu mozna zapytac kogo kolwiek z stalych pracownikom z SOHO,kture z reszta w ogule nie wchodzon tam od momentu moego wyiscia,)
Obecnie otworzylem w Tbilisi piekarnie-cukiernie z Polskim akcentem.bardzo dobrze mi idze.jagodzianki i serniki robia furrory! W krutce znuw Warszawe pokaze nowy proekt i nowe smaki.
Przepraszam za tak dlugi komentarz z mojej strony,ale nie moglem sie powstrzymac emocye.
David Turkestaniszvili
Przykr mi, że na Pana kłamstwa trzeba niestety reagować na publicznych forach. Panie Davidzie, był Pan zatrudniony w Gemo, tak jak wszyscy inni kucharze, od momentu kiedy restauracja została odkupiona przez firmę mojego męża (i to nie Pan sprzedawał restaurację tylko fundusz inwestycyjny) gdzie też był Pan tylko kucharzem, choć chętnie opowiadał Pan wszystkim, że jest Pan właścicielem-okłamujac Klientów i Przyjaciół. Obecnie właścicielką jest ja, a restauracja zawdziecza swoje 2 letnie istnienie nie dzięki Pana krótkiej, bo 6-miesięcznej pracy, tylko wspaniałej grupie Osób, które udało sie mi zwerbowac po dyscyplinarnym zwolnieniu Pana z pracy. Całe szczeście, że restauracja zależy od opinii Klientów a nie Pana. Nie był Pan właścicielem i nie zainwestował Pan ani złotówki w ten biznes. Miał Pan szansę stać sie współwłaścicielem, tylko przez swoją nieuczciwość, pijaństwo i okradanie restauracji to się Panu nie udało i wiedziałby Pan to, gdyby choć przez chwilę był Pan trzeźwy, … Pewnie Pan wie, że przeciwko Panu są prowadzone min. 2 postępowania prokuratorskie (o których ja wiem) i domyślam się, że dlatego nie ma Pan w Polsce, wydaje mi sie, że nie musi Pan bardziej eksponować publicznie swojej osoby. To tylko moja dobra rada. Kłamstwo ma krótkie nogi.
Co do sporow, kto i co komu ukradl to nie wchodze, ale niestety smakom bardzo duzo brak w porownaniu do poczatkow restauracji ;(
bylem dwa razy, jeszcze jak pracowal Dawid (kiedy jedzenie bylo przepyszne) i juz jak nie pracowal i wiecej tam nie pojde, poziom kuchni niestety spadl dosyc mocno i rzeczywiscie z gruzinska kuchnia ma niewiele wspolnego A kuchnia ta jest naprawde przepyszna, wystarczy troche podjesc w Rosji, na Ukrainie czy tez w samej Gruzji 😉
pozdrawiam i dzieki za recenzje
Ja też byłem kilka razy za Pana Davida i później, i drogi Marcinie nie zauważyłem zmian na gorsze, a wręcz przeciwnie. Restauracja dojrzała. Potrawy stały się wyraziste i trzymają poziom. A to, że pojawiły się dania mniej lub bardziej związane z Gruzją to tylko wielki plus, bo każdy znajdzie coś dla siebie. Ja chętnie tam wracam bo wiem, że dania są świeże, kuchnia czysta (co widać bo jest otwarta) a obsługa miła.
Fakt, nie można niczego ująć restauracji pod względem czystości i świeżości potraw.
Ceny także nie rażą, wręcz przeciwnie, a smak potraw zachęca do powrotu.
Klimat przyjazny Naszej rodzinie.
🙂