ul. Dworcowa 5, Ustrzyki Dolne
Do Niedźwiadka trafiliśmy właściwie przypadkiem. Środek zimy, wieczór, ciemno, zimno i pusto, była to chyba jedyna działająca knajpa w okolicy. Przyznam, że nie liczyłam na wiele, ale spotkało mnie bardzo miłe zaskoczenie, więc bez zbędnych wywodów…
Genialny żurek na wędzonce, z jajkiem, z kiełbasą, taki jaki powinien być. Trochę kwaśny, aromatyczny, rozgrzewający i doprawiony w sam raz. Jeden z lepszych, jakie jadłam. Może Bieszczady to zagłębie dobrego żurku, bo równie smaczny jest w Barze Pod Gontami?
Zrobiliśmy gruntowny przegląd karty – spróbowaliśmy też pomidorowej i czerwonego barszczu. Jedno i drugie rewelacyjne, jak u mamy. Dalej było już tylko konkretniej, czyli mięso i świetne kiełbaski, które zdeklarowani mięsożercy zmietli w mgnieniu oka.
Obowiązkowe pierogi. Tutaj wspomniany wyżej Bar Pod Gontami jednak jest lepszy, ale bez przesady. Były bardzo smaczne z przyzwoitym farszem i skwarkami, świeżutkie i w rozpływającym się w ustach cieście. Dalej dwie wersje placków ziemniaczanych, czyli zwykłe i po zbójnicku z gulaszem.
Mięso idealnie uduszone, rozpadające się, nie suche, w smacznym sosie, a to wszystko w chrupiącym placku. Ok, mógłby być cieńszy, ale to już moje prywatne zboczenie. Zupełnie obiektywnie było pysznie.
A te już cieńsze, chrupiące, nie ociekały przesadnie tłuszczem, smażone na patelni i kucharz nie bał się przypraw. Nie były to podkłady kolejowe z mrożonki usmażone we fryturze. Bardzo na tak.
No i wątróbka, która na zdjęciu nie wygląda superatrakcyjnie, ale wierzcie mi – była pyszna. Mięciutka, z cebulką uduszoną dokładnie tak jak trzeba, podobnie jak pozostałe potrawy nie wymagała dosmaczenia. Przy wątróbce na serio zaczęłam żałować, że nie jestem w stanie zjeść więcej. Do tego wszystkiego kilka różnych surówek – bez wyjątku smacznych i świeżych.
Bez deseru się nie obeszło, ale już raczej z czystego łakomstwa niż jakichkolwiek innych pobudek. Był sernik z lodami – jakie to zaskakujące – bardzo dobry.
Bardzo polecam to miejsce, a jeśli jesteście właścicielami czworonogów, to zaznaczam, że nasza psica też tam była i nie stanowiło to dla nikogo problemu.
Reasumując – jest smakowicie, obsługa miła, wnętrze bez szału ale czysto i całkiem normalnie. Ceny podobne jak w innych tego typu knajpach, czyli ludzkie.
Ode mnie pięć świnek, bo nie było ani jednego dania, do którego mogłabym się przyczepić.
Magda