W ubiegłym roku pisałam o cerkwi w Bystrem, że to jedno z magicznych miejsc w Bieszczadach. Nadal tak uważam i nadal uważam, że jej atutem jest również stosunkowo niewielka ilość turystów, którzy noszą skarpety do sandałów i poruszają się między takimi punktami orientacyjnymi jak zapora w Solinie i Wetlina. Wczoraj zabrałam tam przyjaciół i pogłębiony rekonesans wykazał co następuje.
Obok cerkwi stoi tabliczka – że galeria, że naleśniki z jagodami. Poszliśmy tym tropem i całe pięćdziesiąt metrów dalej trafiliśmy do zupełnie innego świata. Mieszka tu Marlena i Krzysiek. Ona gotuje, on rzeźbi i maluje. Rzeźbi diabły, diablęta i wszelakiej maści stwory. Jedne małe, inne monstrualnie wielkie, wszystkie rozsiane po rozległym ogrodzie. Mają też dwie chaty do wynajęcia, a sami mieszkają w najprawdziwszej chyży z początku ubiegłego wieku, której dali nowe życie.
Ludzka wyobraźnia nie zna granic. Nie znajdziecie tu uładzonych świątków sprzedawanych taniej lub drożej w galeryjkach rozsianych po całym Bieszczadzie. Nic, co otacza ten dom nie jest uczesane w przedziałek i raczej nie spełni oczekiwań przytoczonego wyżej turysty w sandałach.
Cisza tu i spokój, podczas gdy Marlena we własnej kuchni smaży dla nas naleśniki, idziemy na rekonesans. Co rusz jakieś diablę łypie na nas zza węgła, a my bawimy się świetnie. Tu nie ma menu, ani żadnego wyboru. Są naleśniki z bieszczadzkimi jagodami. Puchate i delikatne, słodkie tylko słodyczą jagód, nadziane od serca czerniącą usta rozpustą. 100% lata w lecie. Porcja kosztuje okrągłą dyszkę, a kawa piątaka.
Jemy, aż nam się trzęsą uszy, Marlena przysiada obok nas, opowiada jak trafili w Bieszczady i często się śmieje. A my razem z nią. Może by tak rzucić to wszystko w cholerę i wyjechać w Bieszczady?…
Magda
Info
Koliba Maryny
Bystre k. Czarnej
Bieszczady
9 Responses
Wiśniewscy to najpodlejsi ludzie na świecie
Nie wnikam, mnie interesują tylko naleśniki.
Wiśniewski znany bandyta złodziej gwałciciel i wielokrotny recydywista a ona tirówka i złodziejka.Myślę jednak że powinnaś wniknąć w to bo chyba nie jest ci wszystko jedno czy zostaniesz zgwałcona czy okradziona?
Nikt mnie nie zgwałcił, zjadłam nalesniki i bezpiecznie wróciłam do domu. Serio, cudze prywatne sprawy to nie są tematy na tego bloga.
Porozmawiajmy więc tylko o tych naleśnikach oni do nich plują smarkają i nie powiem co jeszcze a w przypadku gdy klienci są zamożni sypią do nich narkotyki i robią im kompromitujące zdjęcia żeby potem szantażować w celu wyłudzenia pieniędzy.
Janku, bardzo proszę, aby swoją vendettę uskuteczniał poza łamami tego bloga. Dziękuję i pozdrawiam.
Byłam, widziałam i poznałam tych ludzi. Jan wyglada na zazdrosnego a jego komentarze są bezpodstawne.Konkurencja…?:-) Właściciele są świetni, mili i mega gościnni a kuchnia Marleny przepyszna! Nikt mnie nie okradł ani nie zgwałcił. Najlepsze 2 tyg odpoczynku w ubiegłym roku. Ja z pewnością jeszcze tam wrócę.
Wiedziony tym frapującym blogiem zabrałem rodzinkę do Bystrego na naleśniki. Zaparkowaliśmy przy remontowanej cerkwi i ruszyliśmy zgodnie z drogowskazem ku “Jagodowym pysznościom”. W zagrodzie przy stole siedziało trzech mężczyzn w wieku różnym, spożywających z lubością alkohol. Oznajmiliśmy, że przyszliśmy skosztować naleśników, ale odpowiedziano nam, że nie ma, bo jagody się skończyły. Gospodarz zachęcił nas do wejścia do domu i obejrzenia galerii. Weszliśmy…solidne, drewniane drzwi do pokoju wisiały na dolnym zawiasie, górny leżał w przedpokoju… w pokoju dosyć ciemno, światła nie mogliśmy znaleźć, z lewej strony koc na kanapie rozgrzebany jeszcze po nocy. Czując się w tym wszystkim lekko niekomfortowo udaliśmy, że obejrzeliśmy galerię i chcieliśmy się pożegnać, ale gospodarz był czujny … “ale tam jest ciemno”… przyszedł i włączył nam światło… obrazy ciekawe, na malarstwie się nie znam, trochę apokalipsy ale pogodne kolory, trochę cerkwi i symboliki bieszczadzkiej. Nie chcieliśmy nadużywać gościnności, dużego, podpitego, czarno-brodatego gospodarza, który rankiem zdaje się przeszedł przez zamknięte drzwi, ale mimo wszystko naprawdę sympatycznego człowieka, pochwaliliśmy obrazy i skierowaliśmy się do wyjścia. Wyraziłem na koniec ubolewanie, że nie udało nam się posmakować sławnych już w internecie pyszności i dowiedziałem się, że pani domu nie ma od pół roku i dlatego pyszności też nie ma…To tylko tak w ramach aktualizacji informacji o tym miejscu… ale zachęcam do obejrzenia galerii i poznania gospodarza artysty, a nuż wróci gospodyni a wraz z nią naleśniki… oby …
W ramach aktualizacji danych – pojechałem w tym roku (2016) z rodzinką, w drugiej połowie sierpnia na jagodowe pyszności do Bystrego. Gospodarz – wielkie, trochę już z rana podpite, sympatyczne chłopisko oznajmił nam, że jagodowych pyszności już nie ma, bo Marzena odeszła kilka miesięcy temu i pyszności razem z nią. Obejrzeliśmy galerię obrazów i się pożegnaliśmy, ale i tak warto było się tam przejechać.