ul. Belwederska 2
00-762 Warszawa
Dzisiaj będzie trochę inna opowieść, która z niewiadomych przyczyn zalegała od dawna. Otóż dziś będzie o nostalgii, PRL-u i zimnej wódeczce, więc jeśli lubisz te klimaty – zostań na pokładzie.
Lotos, mimo wielu zawirowań w najnowszej historii naszego pięknego kraju, trwa na stanowisku od pięćdziesięciu lat. Klimat czuć od wejścia, a dalej jest tylko lepiej – wiklina, troskliwa bufetowa, kilka nalanych twarzy prezesów średnich przedsiębiorstw, brać emerycka spożywająca obiad… No i my.
Oczywiście są obiady za kilkanaście złotych, lecz mam nadzieję, że nigdy nie będzie lansu na Lotos, tak jak teraz np. na bary mleczne, bo wszyscy wiemy jak to się kończy dla takich rezerwatów wspomnień.
Tym razem zrobiliśmy mały rajd przez klasykę klasyki, podlewając się oczywiście zimną wódką, co samo w sobie jest interesującym zjawiskiem, bowiem w wódkach raczej nie gustuję, ale nie wyobrażam sobie pić Lotosie nic innego, bo nic innego po prostu nie pasuje. Zatem najpierw tatar, flaki oraz żurek – prosto i na temat. Nad niczym się nie ropłynęliśmy z zachwytu, ale to jest raczej sytuacja, kiedy jesz u mamy ogórkową i jest taka jak zawsze, więc jesz, smakuje ci i już. I tu właśnie tak jest – jesz, jest takie jak zawsze, smakuje ci i już.
Dalej było jak po sznurku: schabowy, smażony ser i placki ziemniaczane.
Magda
4 Responses
I precisely wished to say thanks once more. I am not sure the things that My friends and i might have followed without the pointers revealed on your part about my area. It seemed to be a real horrifying crisis for me, but coming across this well-written mode your corporation managed the issue took me and my peers to jump for contentment. I am thankful for your assistance and sincerely hope any person recognize what an amazing job you have been accomplishing educating the mediocre ones through a blog. Probably you haven’t encountered all of us.
i co najwazniejsze, to miejsce nie jest stylizowane na PRL. Ono takie jest od lat niezmienne. A menu, cóż, mniam!