Banie Mazurskie miałam na liście od kilku lat. I jakoś ciągle nie stawały na mojej drodze. Aż do wczoraj. Oto w małej budce, w małej miejscowości gdzieś na samym koniuszku Polski będącym koniuszkiem tak bardzo, że kawałek dalej na telefonie wskakuje rosyjski operator, od roku 1970 Pani Danusia kręci lody. Wyłącznie w trzech smakach. I na brak klientów nie narzeka.
Nie znajdziecie tu buraczkowych, matcha ani pietruszkowych. Nawet to oklepane mango do Bań Mazurskich jakoś nie dotarło. Są za to śmietankowe, kakaowe i owocowe. I koniec. Kulka kosztuje złotych polskich dwa i za te szaloną kwotę otrzymacie w bonusie powrót do szczenięctwa.
Owocowe są nieco dziwne, smakują jakby były w nich wiśnie koktajlowe, takie wiecie – z syropu. I możliwe, że są. Co prawda bardzo liczyłam na sezonowe owoce, ale mój ból ukoiły dwa pozostałe smaki, dzięki którym teleportowałam się do dzieciństwa. Pamiętacie ten charakterystyczny smak lodów kakaowych? On nadal istnieje! Nie coś w podobie, tylko dokładnie to. Śmietankowe to samo – są identyczne jak te, które zapamiętałam z nieistniejącej już lodziarni, do której w niedzielę ustawiały się kolejki i tato zawsze brał więcej do termosu, który zabieraliśmy z domu. Rany, jaką ja zawsze miałam z tego radość, tyle lodów do zjedzenia! A tu nawet wafelki są takie same!
Mało jest już miejsc, które fundują tego rodzaju wycieczkę sentymentalną. A okienko Pani Danusi trwa. Na pohybel wszystkim mniej lub bardziej premium proszkom, z których powstaje większość tego, co dziś nazywane jest lodami “rzemieślniczymi” czy tam “naturalnymi”.
Zróbcie sobie tę przyjemność i wybierzcie się tu kiedyś. Tych kilkadziesiąt kilometrów umilą Wam piękne widoki za oknami samochodu, a ja obiecuję dać Wam jeszcze jeden powód, aby tu zawitać, dajcie mi tylko kilka dni. W bonusie dostaniecie też małe wzruszonko, bo takich miejsc już prawie nie ma.
Magda
Info
ul. Konopnickiej 37, Banie Mazurskie
Spodobał Ci się wpis? To super! Będzie mi bardzo miło jeśli zechcesz go udostępnić 🙂