Tym razem nie mieliśmy zbyt wiele czasu na eksplorowanie trójmiejskich lodziarni, ale udało nam się znaleźć dwie, które kompletnie teleportowały nas do klimatów z dzieciństwa. Każda z innego powodu. Wraz z kolejnymi wypadami nad morze ta lista będzie się – mam nadzieję – wydłużała.

Lodziarnia Miś

Na pierwszy ogień poszła Lodziarnia Miś w Gdańsku. Mają tylko kilka smaków, gałka kosztuje 2 zł, a naszym prywatnym hitem były waniliowe i malaga. Dokładnie tak pamiętam te smaki z dzieciństwa. Lodziarnia działa nieprzerwanie od 1962 i od tamtego czasu nie zmieniła się receptura, według której wytwarzane są lody. Takich miejsc szukamy. Nie aktualnie modnych, nie wymyślnych, tylko prawdziwych. Miś jest rozkoszny, jakby czas się w nim zatrzymał. Ulokowany w wąskiej, bocznej uliczce wcale nie narzeka na brak klientów. I ja się nie dziwię.

Cafe Mariola

Później przypuściliśmy frontalny atak na Cafe Mariola w Gdyni. Kto pamięta barokowy sznyt deserów lodowych podawanych niegdyś w Horteksie? Znowu powrót do dzieciństwa w pakiecie. Mają fenomenalne lody śmietankowe, w których się zakochałam, ale to sposób ich podania wywołuje wzruszenie. Tak właśnie było – dużo owoców, dużo bitej śmietany, dużo wszystkiego.

Od przeszło czterdziestu lat kręcą własne lody, a Mariola, to najmłodsza córka właściciela, która urodziła się, kiedy otwierał kawiarnię i stąd nazwa. Serwują prawdziwe rzemieślnicze lody, ale również koktajle i ciasta. Cafe Mariola w Trójmieście uznawana jest za kultową.

Magda

Info

Lodziarnia Miś
ul. Sukiennicza 18, Gdańsk

Cafe Mariola
ul. Bolesława Prusa 24, Gdynia