Czy są tu osoby tak rozpuszczone, że jak jest dużo szlachetnych grzybów, to po maślaki się nawet nie schylają? Pozdrawiam. Kocham borowiki. I kurki. I kanie. I rydze. I smardze. I kozią brodę też. I ze zbieraniem grzybów mam tak samo, jak z łowieniem ryb – zabawnie jest tylko wtedy, gdy biorą.
Z drugiej strony ceny szlachetnych grzybów przyprawiają o zawrót głowy, więc może jednak warto ruszyć w las. I ususzyć, zamrozić, zamarynować albo zrobić z suszonych puder (tu link do tego genialnego sposobu), aby później doprawiać nim zupy i sosy.
Tym razem przepis powstał w wyniku współpracy z moim tatą – on zbierał grzyby, ja przerabiałam. Krem z borowików ugotowałam na wodzie, w której obgotowywałam podgrzybki do marynowania. Szkoda mi było tego aromatu, który w niej został. I to był bardzo dobry pomysł. Ale spokojnie, jeśli chcecie możecie tę zupę ugotować na bulionie warzywnym lub mięsnym – tak stoi w poniższym przepisie, bo to łatwiejsze do zorganizowania, niż woda po podgrzybkach (wtf?, tak przy okazji). Możecie też tę zupę ugotować z podgrzybków, będzie może mniej aromatyczna, ale wciąż pyszna.
Dodatki jak zwykle są dowolne. U mnie kleks śmietany, kilka płatków parmezanu i odrobina oliwy truflowej.
Krem z borowików – przepis
Składniki na 4 porcje
– ok. 1,5 – 2 litrów bulionu warzywnego lub mięsnego (uwaga z dolewaniem, zaraz wytłumaczę co i jak)
– 1 duża cebula
– 1/4 dużego selera korzeniowego
– 4 średnie ziemniaki
– 300 g oczyszczonych borowików
– 3 listki laurowe
– 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
– 2-3 gałązki rozmarynu
– 2 ząbki czosnku
– 1 łyżeczka suszonego estragonu
– sól i pieprz do smaku
– 3-4 łyżki oliwy
Wykonanie
W garnku rozgrzewamy oliwę. Cebulę i seler kroimy niedbale i wrzucamy na oliwę. Gdy cebula się zeszkli dodajemy równie niedbale pokrojone grzyby. Smażymy przez chwilę regularnie mieszając, dodajemy listki laurowe, gałązki rozmarynu, obrane lecz nie pokrojone ząbki czosnku i podsmażamy jeszcze dwie minuty.
Po tym czasie dodajemy pokrojone w większą kostkę ziemniaki i całość zalewamy bulionem. Kolejność jest ważna, bo musimy nalać tyle bulionu, aby tylko ciut przykrył warzywa i grzyby. Po prostu musimy wiedzieć ile tego mamy w garnku zanim zaczniemy wlewać płyn.
Zupę doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy przez 10 minut. Po tym czasie dodajemy estragon, sól i pieprz i gotujemy jeszcze kilka minut co pewien czas mieszając. Jeśli zbyt wiele płynu odparuje – dolewamy jeszcze trochę. Zupa jest ugotowana, gdy ziemniaki są miękkie.
Tak naprawdę tu możemy poprzestać i już nic nie miksować. Wiem, że niektórzy tak wolą. Jeśli tak chcecie, to pamiętajcie, by warzywa i grzyby kroić trochę mniej byle jak. Jeśli jednak zamierzacie chwycić blendery w dłoń, to najpierw odławiamy listki laurowe i gałązki rozmarynu. Blenujemy zupę na gładko, kosztujemy i w razie potrzeby doprawiamy jeszcze solą i pieprzem.
Jemy z czym lubimy.
Pro tip: zupa będzie jeszcze bardziej aromatyczna, jeśli dodamy o niej kilka suszonych grzybów.
Pro tip nr 2: zamiast borowików możemy użyć innych, mniej aromatycznych grzybów i smak podkręcić grzybami suszonymi. Trzeba tylko pamiętać by je namoczyć wcześniej w gorącej wodzie i dodać do zupy razem z tą właśnie wodą.
Pro tip nr 3: pod koniec blendowania możemy dodać jeszcze łyżkę lub dwie masła. Zupa będzie jeszcze bardziej smakowita i nikt nie będzie wiedział dlaczego.
Smacznego!
Magda
P.S. Tak, wiem, że na zdjęciach dookoła talerza są podgrzybki. Tak jest, bo wszystkie borowiki są w zupie 🙂
Spodobał Ci się przepis? To fajnie 🙂 Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz. Dziękuję!