Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Koronawirus – fakty i mity. Jak się chronić?

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Wiem, wiem, nie jestem lekarzem. Halo, karetka? Proszę przyjechać na fejsbuka! Nie muszę być. Zebranie i zweryfikowanie tych informacji zajęło mi trzy godziny, to nie jest takie trudne. Piszę ten wpis, bo mam dość clickbaitowych tytułów, wprowadzania ludzi w błąd i siania paniki. Co głupsze media jadą na tym temacie od miesiąca, a jak wiadomo Polacy czytają głównie nagłówki. A z nagłówków wynika, że właściwie już możemy spisywać testamenty, bo “pan Wiesiek z Sosnowca raz kichnął, a w 2015 jego bratowa była w Chinach na urlopie, wszyscy umrzemy”.

Hola, hola.

Po pierwsze coś takiego jak “weryfikowanie informacji” powinno być nauczane w szkołach od pierwszej klasy podstawówki. Media są pełne bzdurnych newsów, które mają nas zmusić do kliknięcia w link. Poźniej i tak nic poza frustracją z tego klikania nie wynika. Ja wiem, że zaraz ktoś mi się rzuci do oczu, bo jakim prawem na tym oto blogu piszę o koronawirusie? Takim prawem, że z wyróżnieniem skończyłam dziennikarstwo i umiem zbierać oraz weryfikować informacje. Po drugie – panika i strach to najgorsi doradcy. Dlatego odetchnijmy głęboko czystym powietrzem, najlepiej daleko od dużych skupisk ludzkich i na spokojnie przejdźmy przez to, co poniżej.

Najbardziej narażone są osoby starsze, o obniżonej odporności i z współistniejącymi chorobami. Poza tym wyjątkiem znakomita większość chorych przechodzi chorobę łagodnie, bez konieczności hospitalizacji. Nie dokopałam się do informacji, z której by wynikało, że z powodu koronawirusa zmarło jakieś dziecko, jeśli macie takie dane, to poproszę o wiarygodny link. Znalazłam tylko jedną umiarkowanie wiarygodną informację o dwójce zarażonych dzieci, poza tym nie odnotowano żadnego przypadku zarażenia dziecka do dziewiątego roku życia, a u dzieci starszych przebieg choroby jest łagodny. Jeśli w ten sposób na to spojrzeć, to dobrych wiadomości jest więcej, niż złych. No, ale o tym się raczej nie mówi, to się nie klika.

 

Koronawirus – co to jest?

W bardzo dużym uproszczeniu to taka choroba dająca objawy bardzo podobne do grypy. Ponieważ dla tego artykułu jego budowa i wygląd nie mają specjalnego znaczenia nie będę przepisywała tego, co możecie przeczytać gdzie indziej. O koronawirusie dokładnie możecie sobie więc poczytać tutaj.

Koronawirus – statystyki

Piszę ten tekst 27 lutego 2020, sytuacja jest dynamiczna i należy mieć to na uwadze. Aktualny bilans to ponad 82 tys. zarażonych koronawirusem 2019-nCoV, z czego zaledwie 4 tys. poza Chinami. Łącznie na chwilę obecną jest ok. 2,7 tys. ofiar śmiertelnych, ale tylko 55 poza Państwem Środka (!). Póki co zachorowało i wyzdrowiało ok. 30 tys. osób i mówimy tu o przypadkach potwierdzonych klinicznie. To są dane ogólnoświatowe (źródło). Nie wiemy ile osób miało łagodne objawy i po prostu wyzdrowiało bez pomocy lekarzy czy hospitalizacji.

Teraz do powyższych informacji przyłóżmy dane z PZH: od 16 do 22 lutego 2020 r. w samej tylko Polsce odnotowano przeszło 211 tys. zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę oraz 9 zgonów z jej powodu (źródło). W sześć dni. W Polsce. Nie mamy jeszcze danych za cały bieżący sezon grypowy, bo ten jeszcze się nie skończył, ale za ubiegły (2018/2019) przedstawiają się następująco: w okresie od 1 września 2018 r. do 15 marca 2019 r., zanotowano łącznie 3 337 044 zgłoszeń przypadków zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę i zachorowania grypopodobne (na podstawie tygodniowych raportów NIZP-PZH); z powodu grypy lub powikłań zmarło w tym okresie dokładnie 108 osób (źródło). W POLSCE.

Nie chodzi mi o to, żebyście kompletnie się w temacie koronawirusa wyluzowali tylko o to, żebyście mieli realny ogląd sytuacji.

Jak można się zarazić koronawirusem?

Tak samo, jak zwykłą grypą – drogą kropelkową, gdy osoba chora kicha, kaszle lub mówi; poprzez kontakt bezpośredni, jeśli ktoś np. przy kichaniu zasłania usta dłonią, a później ją podaje przy powitaniu czy chwyta klamkę. Nie wyklucza się również zakażenia drogą fekalno-oralną.

Koronawirus 2019-nCoV – objawy 

Trzeba być czujnym, jeśli poniższe objawy występują jednocześnie, przy czym najbardziej alarmujący jest ostatni:

– podwyższona temperatura ciała
– kaszel
– bóle stawów
– zmęczenie
– trudności z oddychaniem

Problematyczne w przypadku 2019-nCoV jest to, że okres inkubacji to dwa tygodnie (choć nie zawsze – może być mniej, może być więcej). To oznacza, że osoba, która nie ma jeszcze objawów (i być może nie będzie ich mieć) może jednocześnie zarażać. Dlatego zaleca się domowe kwarantanny po powrocie z terenów, na których występuje koronawirus.

Jak sprawdzić czy to zwykłe przeziębienie czy koronawirus?

Przede wszystkim badanie krwi. Można takie badanie wykonać na życzenie, jeśli przebywaliśmy w miejscu z dużą ilością zakażeń i mamy podejrzenie, że możemy być nosicielami koronawirusa, ale nie mamy jeszcze objawów. To bardzo mądra i dojrzała postawa, ale również kosztowna. Nie chce mi się w tym momencie komentować cennika Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie, z którego wynika, że takie badanie to koszt na poziomie 500 zł. Ani przypadku pewnej pani z podejrzeniem koronawirusa, której przyjęcia do szpitala odmówiono w aż trzech placówkach. W takim kraju żyjemy, idźcie na wybory. Tyle.

A jak Was stać i macie obawy, to się badajcie.

[EDIT z 28 lutego 2020] Po zasięgnięciu informacji na infolinii uruchomionej przez NFZ – nie można już takiego badania wykonać na życzenie. Konieczne jest skierowanie od lekarza.

Jeśli już trafimy do szpitala z objawami oraz podejrzeniem koronawirusa i będziemy mieli tyle szczęścia, że nas do tego szpitala w ogóle przyjmą, to takie badanie zostanie wykonane bezpłatnie.

Ponadto w przypadku trudności z oddychaniem i wystąpienia pozostałych objawów powinno zostać wykonane badanie RTG, ponieważ koronawirus w ostrej postaci wywołuje zapalenie płuc z charakterystycznymi naciekami.

Jak uniknąć zarażenia i zarażania koronawirusem?

Na pewno aby się chronić dużo możemy zrobić sami i zaraz Wam napiszę co dokładnie. Ale myślę, że ogromna odpowiedzialność spoczywa na wszystkich, którzy potencjalnie mogą zarażać, a więc na tych, którzy wrócili z terenów, na których występuje koronawirus i tych, którzy mają jakiekolwiek objawy grypopodobne. Jeśli jesteśmy w tej grupie i mamy cień podejrzenia – zostańmy w domu i zafundujmy sobie dwutygodniową kwarantannę (to chyba najtrudniejsze zalecenie zwz na pracę i inne obowiązki), nie nawiązujmy bliskich kontaktów z osobami zdrowymi, w szczególności starszymi, aby ich nie narażać (!), a w przypadku wystąpienia objawów koniecznie skontaktujmy się z lekarzem. Możecie też udostępnić ten post myślę, że to ważny temat.

Zalecenia WHO dla osób zdrowych:

– terror czystych rąk – to jest najlepsze i najmądrzejsze, co możemy robić. Nie macie pojęcia jak wiele osób po skorzystaniu z toalety nie myje rąk, ile kaszle w dłonie, a później wyciera je o uchwyty w tramwaju, itd. Mycie rąk to jest podstawa. Ciepłą wodą, mydłem, minimum 20-30 sekund, bardzo dokładnie. I bardzo często;
– jeśli wychodzimy z publicznej toalety i umyliśmy ręce, to postarajmy się już nie dotykać klamki – otwórzmy drzwi np. łokciem (to moje zalecenie, nie WHO, ale serio, ludzie to brudasy);
– nie dotykamy twarzy w ogóle, a w szczególności oczu, nosa i ust;
– unikamy dużych skupisk ludzkich;
– jeśli maseczki to tylko te z dobrym filtrem mają sens, ponadto muszą szczelnie przylegać do twarzy (broda odpada) i spełniają swoje funkcje zaledwie kilka godzin. Po użyciu maseczkę należy wyrzucić, a ręce umyć;
– jeśli kichamy lub kaszlemy, to w łokieć lub chusteczkę. Tę ostatnią każdorazowo wyrzucamy, a następnie myjemy ręce. Mydłem!
– rezygnujemy z jedzenia surowego mięsa;
– jeśli przygotowujemy surowe mięso, to każdorazowo dokładnie myjemy ręce, deskę i nóż, podobnie postępujemy z jajkami;
– żel antybakteryjny pod ręką to jest bardzo dobry pomysł, ale koniecznie ten na bazie alkoholu;
– wszystkich kichających i prychających omijamy szerokim łukiem.

Co jeszcze możemy zrobić?

Myślę, że wsparcie odporności w takiej sytuacji nikomu nie zaszkodzi. Jedzmy lepiej, wysypiajmy się (nawet nie wiecie jakie to ma znaczenie dla odporności!), nie przegrzewajmy, śpijmy w przewietrzonych pomieszczeniach, wszelkie domowe receptury na pewno też nie zrobią nam krzywdy. Pamiętajmy więc o miodzie, cytrynie, imbirze, a przepis na antygrypinę znajdziecie tutaj. Ja dodatkowo biorę jeszcze witaminę D3 i K2, acerolę oraz magnez i potas (ale te dwa ostatnie tylko z powodu kawopijstwa).

Czy w Polsce będzie koronawirus?

No jak nie, jak tak?! Myślę, że już jest, tylko jeszcze o tym nie wiemy, bo na NFZ pierwsze terminy do lekarza są na listopad. I wciąż – nie straszę. Trochę się śmieję, ale tak na serio, to trochę się martwię choć w granicach rozsądku. Chyba po prostu jestem w tym wszystkim realistką. Wy też bądźcie, stosujcie wszelkie powyższe środki zapobiegawcze, bądźcie czujni, a pewnie damy sobie radę. Niestety w przygotowanie rodzimej służby zdrowia wątpię tak, jak w godne dofinansowanie polskiej onkologii i wolne sądy. Natomiast zostawiam Wam numer infolinii uruchomionej przez NFZ: 800 190 590. Jest czynna całą dobę, we wszystkie dni tygodnia i o dziwo nic nie kosztuje. Korzystajcie, bo to na bank jakieś przeoczenie.

Bądźcie zdrowi!

Magda

To jest ważny wpis i będzie mi miło, jeśli go udostępnisz. Dziękuję!

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Dodaj komentarz