Rok temu bilety do Apulii wyrzuciłam do kosza. Z przyczyn niezależnych od organizatora. Cóż, to się zdarza. Nie jest to jednak wystarczający powód, aby zrezygnować. Alberobello miałam na mojej “bucket list” od wielu lat. W ogóle Apulia jest jednym z ostatnich włoskich regionów, których jeszcze nie odwiedziłam. Oh, wait… Już nie jest!
Alberobello to jedna z największych, jeśli nie największa perła w koronie tego regionu. Nie bez powodu chroniona jest też przez UNESCO i domków trulli nie można już budować ot tak sobie. Można remontować te, które są i to wedle ściśle wyznaczonych reguł.
Oczywiście takie domki znajdziecie też w innych okolicznych miejscowościach i dojeżdżając do Alberobello spotkacie ich przynajmniej kilkanaście. Ale to właśnie tutaj jest ich najwięcej, bo około 1400, a niektóre źródła podają, że nawet 1500! Do części miasta, w której te urocze kamienne domki ze spiczastymi dachami są do siebie przytulone traficie nawet bez mapy – spokojnie pokierują Was znaki. Największe zagęszczenie trulli rozsiadło się na dwóch niewielkich wzgórzach, które spaja w całość znajdujący się na środku plac. Wokół niego oczywiście knajpki i stragany.
I teraz tak: po jednej stronie jest ta najbardziej turystyczna i najczęściej fotografowana część, którą rozpoznacie po falującej rzece głów, a po drugiej nie ma nikogo. Zobaczyć warto obie. Na insta stories pokazywałam Wam ilu jest turystów w tej pierwszej i jak cudownie pusta jest ta druga. W ogóle zaglądajcie na mój instagram, nie mam zwyczaju nagrywać sto stories dziennie, raczej pokazuję to co ładne czy ciekawe podczas podróży.
Alberobello – historia
Domki trulli zbudowane są z wapienia, zwykle na planie koła, choć kwadraty też się zdarzają. Wiele z nich ma bielone ściany, co jest dość charakterystyczne dla Apulii, ale to akurat jest proste do wytłumaczenia względami praktycznymi – biały mniej się nagrzewa od czarnego, a na południu Włoch ma to. spore znaczenie. Z ciekawostek – sporo podobnych domków znajdziecie w Marina Franca, zdecydowanie mniej popularnej wśród turystów miejscowości.
Co ciekawe, nie ma jednoznacznego wytłumaczenia dla pochodzenia i koncepcji powstania tych domków. Wiadomo natomiast, że cześć pochodzi z XIII w, część z XV, a inne mają 200-300 lat. Wiadomo też, że podobne budowle nie występują nigdzie indziej w Europie. Są teorie, które mówią o tym, że Ferdynand I Aragoński zakazywał swoim podwładnym budowania stałych domostw, a trulli budowane bez zaprawy, łatwo było przenieść. Podobnie jak łatwo było rozebrać dach, by uniknąć płacenia podatków (od niewykończonych budynków się nie płaci) – to druga teoria.
Ciekawostką są też znaki hieroglificzne na dachach niektórych domostw – w większości ich znaczenie jest nieznane. Cóż, może to kosmici, a może Grecy sprzed 5000 lat (jak podaje Wikipedia). Wszystko jedno. Alberobello jest absolutnie niezwykłe!
Alberobello – co zobaczyć?
Część turystyczna jest urocza. Od razu mówię, żebyście się tych pagórków nie bali nawet z wózkiem, na luzie dacie radę. Najsłynniejsze i najczęściej fotografowane to trulli właśnie z tymi charakterystycznymi znakami na dachach. Obok znajdziecie taras widokowy z dość przeciętnym widokiem. Ale na pewno warto wchodzić we wszystkie boczne uliczki. Tam “zaliczacze atrakcji” już nie docierają.
A na pewno nie docierają na drugą stronę deptaku. Najpierw skręćcie do niewielkiego parku, z którego widok jest znacznie lepszy, niż z oferowanych turystom tarasów po drugiej stronie. Do tego przez kamienny płot można zajrzeć do ogródków trulli, w których naprawdę mieszkają ludzie. Bożeno, jaka to jest uroczość w pigułce!
A jak już wyjdziecie z parku to idźcie w prawo. I tam zaczyna się dopiero prawdziwy bal. Przy odrobinie szczęścia będziecie sami. Na tyle sami, że zrobienie zdjęć, na których nie będzie nikogo, stanie się bułką z masłem. I w tym spokoju, w tej cudowności dopiero zachwycicie się niezwykłością Alberobello. Obiecuję!
Alberobello – gdzie spać?
Do trullo fajnie jest wejść i kilka z tych najbardziej turystycznych to umożliwia. Ale przespać się w trullo, to dopiero zabawa! No i można sprawdzić czy rzeczywiście latem chłodzą, a zimą grzeją.
Trulli Holiday
Oba te miejsca są świetnie zlokalizowane. Ja w ogóle rekomenduję Wam potraktować Alberobello serio i dać mu trochę więcej czasu. Zwiedzanie takiej perełki na akord to naprawdę wielka szkoda. Wiem oczywiście, że w Apulii średnio co dwadzieścia minut trzeba się zatrzymywać, bo jest jakaś perełka i oczywiście, że miałam je wszystkie na skrupulatnie przygotowanej liście, ale dziś wiem, że ta lista będzie na trzy wyjazdy. Minimum. Więcej zdjęć tego hoteluznajdziecie tutaj.
Tipico Suite
Pamiętajcie, że trulli są malutkie. I noclegi oferowane w trulli na ogół też są malutkie. Tu bardzo fajnie zaaranżowano przestrzeń z tarasami na dachu, więc można mieć i intymność i opalanie. No i widok. A widok jest tu bezcenny! Więcej zdjęć tego hotelu znajdziecie tutaj.
A teraz jeszcze coś na zachętę:
Udanej podróży!
Magda
To jeden z najpiękniejszych wpisów na blogu. Mam nadzieję, że Cię zainspirowałam do podróży. Będzie mi też miło, jeśli udostępnisz ten wpis. Dziękuję!