Ja wiem, to połączenie niektórym z Was może się wydać dziwne. Ale powiem Wam, że dziwna, to jest pizza z frytkami. Przynajmniej za pierwszym razem. Połączenie mąki i ziemniaków znamy przecież z własnego podwórka i kochamy szalenie. Nie od dziś wiadomo, że kto nie kocha pierogów, ten donosi. Poza tym trochę się już znamy i wiecie, że ja Wam nie daję kiepskich przepisów. Chodźcie, zjemy coś dobrego!
Kuchnia południowych Włoch, ta prawdziwa, to kuchnia raczej biedna. I tak samo dotyczy to Apulii, Kalabrii czy Bazylikaty. Zawsze oparta na dobrym produkcie, ale wciąż biedna i prosta. Włosi są mistrzami łączenia trzech-czterech składników w taki sposób, że człowiek nie jest w stanie przestać jeść. I to jest dokładnie taki patent.
Mam dwa dobre przepisy na focaccię – do tej apulijskiej dodaje się ziemniaki do ciasta, do tej drugiej nie. Obie są wspaniałe. Tym razem wykonałam jeszcze jeden manewr, który na pewno wpłynął na smak. Otóż dzień wcześniej piekłam gęś razem z warzywami. I spod tej gęsi zostało mi trochę ziemniaków – pełnych smaku, delikatnych, nasączonych gęsim tłuszczem. To właśnie ich użyłam. No, powiem Wam, że ten placek wyrywaliśmy sobie z rąk. Ale nie musicie piec gęsi, żeby zrobić focaccię. Po prostu ugotujcie kilka ziemniaków. Też będzie doskonała.
Focaccia – przepis
Składniki
– 25 g drożdży
– 800 g mąki typu 00
– 250-300 g ugotowanych, ostudzonych ziemniaków
– 270-300 ml wody
– łyżeczka soli
– 1 jajko
– 2 gałązki rozmarynu
– oliwa extra vergine
– gruboziarnista sól
– pieprz
Wykonanie
Drożdże rozpuszczamy w 100 ml ciepłej wody. Mąkę wsypujemy do dzieży miksera planetarnego i robimy w niej wgłębienie. Połowę ziemniaków przeciskamy przez praskę i dodajemy do mąki, następnie dodajemy rozpuszczone drożdże i sól. Włączamy mikser na najwolniejsze obroty i powoli dolewamy resztę wody. Tu trzeba uważać, aby ciasto nie wyszło zbyt luźne. Na pewno będzie kleiste i takie ma być. Ważne jest też to, aby ciasto naprawdę dokładnie wyrobić, więc dajcie mu czas.
Ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Pozostałe ziemniaki kroimy na plasterki, przekładamy do miski, dodajemy roztrzepane jajko, nieco oliwy, igiełki rozmarynu, szczyptę soli i pieprzu. Mieszamy.
Rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni. Wyjmujemy ciasto z misy, przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia (papier warto jeszcze posmarować odrobiną oliwy). Mokrymi palcami lub wałkiem formujemy koło o grubości mniej więcej 1,5 centymetra – tu jedna uwaga: lepiej mokrymi palcami, bo ciasto jest dość kleiste i wałek to w tym wypadku utrapienie. Na wierzchu układamy plasterki ziemniaków, posypujemy jeszcze odrobiną soli gruboziarnistej i skrapiamy oliwą.
Pieczemy przez ok. 25 minut lub do momentu, kiedy boki ciasta się wyraźnie zrumienią. Uwaga – ciasto sporo urośnie!
To jest kozackie. Serio. Myślę sobie też, że to trochę takie danie na pustą lodówkę albo na niespodziewanych gości. Albo na jesień, albo gorszy dzień. To jest szczerozłoty comfort food!
Magda
Spodobał Ci się przepis? To fajnie 🙂 Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz. Dziękuję!