Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

glamping mazury krytyka kulinarna

Glamping Pilwa 17 – jest na końcu mapy taka wieś, gdzie przy polnej drodze domy dwa

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Patrzcie, ledwie tytuł napisałam, a już nakłamałam – to jest OSTATNI dom przy polnej drodze, a dalej już nic. Ale nie mogłam się oprzeć, bo ten tytuł to fragment piosenki, której słuchałam jadąc tam. I choć te domy dwa zgadzają się tylko połowicznie, to już idealnie zgadza się kolejny fragment, który brzmi: “…gdzie człowiek piękny i czysty, w wieńcu na głowie z laurowych liści”. To cały czas ta sama piosenka.

Postawię sprawę jasno: jeśli lubicie spokój, dobrą energię, nieszablonowe noclegi i powalające pierogi ruskie, a wiem przecież, że lubicie, bośmy ulepieni z jednakowej gliny, to po prostu musicie pojechać do Pilwy, nie ma rady. Dla mnie ten wypad był jak najlepszy prezent. Jak Gwiazdka w środku lata.

Zawsze twierdziłam, że miejsce tworzą ludzie. I nie ma znaczenia czy jest to glamping, camping, pensjonat czy dom – najważniejsi są ludzie, reszta to tylko dekoracje. Idealnie jest, gdy dekoracje są estetyczne. I tu są. Tu jest dokładnie wszystko, co sprawia, że człowiek proces regeneracji rozpoczyna w momencie zatrzaśnięcia za sobą drzwi od samochodu.

 

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

 

Ja nie wiem jak to jest zrobione, ale wchodzi się tu w taką dobrą, akceptującą, przyjemną energię od pierwszego “Dzień dobry”. Łyżką można się tego najeść. Najpierw wita was przeuroczy dom z niebieskimi okiennicami i łany kwitnących malw, dalej jest cudnie gościnna i ciepła Ewa z Cezarym, a młodsze pokolenie to Tomek i Małgosia. Wszyscy tak prostolinijni, tak mili, tacy normalni i o czystym spojrzeniu, że z miejsca chcesz ich wyprzytulać. Świetni ludzie po prostu. I to oni stworzyli na Mazurach cudną oazę błogostanu i świętego spokoju. Z ważnych informacji: oprócz glampingu, który działa sezonowo, mają też dla letników piętro tego przecudnej urody domu z niebieskimi okiennicami, które można wynająć przez cały rok.

 

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

 

Na wielkim terenie, między drzewami i pagórkami stoją cztery retro, ale pięknie odnowione, przyczepy campingowe. Każda ma swój taras i dość przestrzeni, żeby czuć oddech. Ale taki oddech, że hej. Samo to jest genialną koncepcją, dużo praktyczniejszą niż namioty, które są teraz tak popularne na glampingach. W części wspólnej tego ogromnego terenu znajdziecie łazienkę i kuchnię, o której nie napiszę Wam wszystkiego, ale poryczycie się ze śmiechu, jak już załapiecie o czym mówię. No i jest stodoła. Choć może powinnam napisać STODOŁA. Jest wielka, jasne, ale jakaż to jest STODOŁA! Znajdziecie w niej wielki stół, kilka zakamarków z fotelami, dobre nagłośnienie i fajne płyty, kilka kanap, rzutnik i świetny klimat. Myślę, że kameralne wesele miałoby tu masę uroku. Oni tam nawet mają mikro bar w tym pięknym ogrodzie. Nie wiem ile w tym zgrywy, ale jest super.

 

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

glamping mazury krytyka kulinarna

 

Jak już zjadłam tę dość niebywałą, opartą na lokalnym przepisie kartoflankę, którą gotuje Tomek, a później jedne z najlepszych pierogów ruskich, jakie dotknęły moich ust, które robi Ewa, to dość płynnie udałam się na sjestę właśnie na jedną z tych kanap w stodole. I trochę w półśnie, trochę słuchając o czym szemrze strumyk głosów dobrych ludzi, zaczęłam ją już urządzać. Nie żeby nie była urządzona, bo jest, ale tak wiecie – pod siebie, gdybym miała w takim miejscu zamieszkać. Nie mogę Wam wypucować się ze wszystkiego, bo to jakieś moje fantazje na założony temat, ale róbcie rezerwacje, jedźcie, jedzcie, bujajcie się w hamaku, żyjcie.

Dalej, ta piosenka przytoczona w tytule, leci tak (tylko musicie zamienić psa na kota):

“Tam w ogrodzie bujnym leży pies,
Który dawno wypiął się na zło,
W niebo tylko zapatrzony jest
I niczego nie pilnuje, bo:

Nie ma złodziei, bo brak pieniędzy,
Żadnych idei, więc nie ma księży,
Nie ma wyborów, bo rządów nie ma,
Żadnych rygorów, znikły więzienia
Jest tylko człowiek piękny i czysty
W wieńcu na głowie z laurowych liści”

 

Jeśli żyć, to tak.

Magda

Info

fb
Pilwa 17, gm. Węgorzewo
tel. +48 602 623 358

Spodobał Ci się wpis? To super, bo to wyjątkowe miejsce. Będę wdzięczna jeśli polubisz lub udostępnisz ten wpis. Dziękuję!

 

 

 

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email
Kup moje książki
W pakietach taniej!
169,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 169,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart

Dodaj komentarz