Zła wiadomość jest taka, że nic nie trwa wiecznie, a dobra taka, że nic nie trwa wiecznie. Ten rok zakończmy z przymrużeniem oka, czyli tak, jak lubię najbardziej. Pożegnajmy to co, niewygodne, wydumane i bez sensu. I niech moc będzie z Wami!
1. Kolejka do Manekina
Odchodzi się od tego.
2. Piwa kraftowe o smaku wodorostów
Nie żebym miała coś przeciwko małym browarom. Wprost przeciwnie. Pod warunkiem, że robią dobre rzeczy, a nie paskudne wynalazki, których nie da się pić. Bo ułańskiej fantazji w tworzeniu smaków z kategorii “wodorosty i muł” polskim browarnikom nie brakuje. Ja wiem, że hipster do selfiaczka z takim piwerkiem jakoś wydusi z siebie uśmiech, choć widać przecież, że gały mu wyłażą, taki ten browar gorzki, ale bądźmy wreszcie poważni i przestańmy odbierać piwu godność.
3. Jarmuż
Powiedzmy sobie to prosto w oczy – jarmuż nie jest smaczny. Po prostu nie.
4. Płyty nagrobne
Płyty nagrobne a.k.a. łupki hejtuję od stycznia ’98. Żartuję – od lutego. Nie wiem dlaczego w którymś momencie stały się modne. Tak samo, jak nie wiem dlaczego wiele restauracji nie załapało, że już od dawna modne nie są. To są szkaradki, z których nie da się wygodnie zjeść, a już nie daj boziu, żeby jakiś sos… I nie wspominam nawet o tym, jak czasem trudno jest kelnerom zabrać je ze stołu. Łupki są brzydkie, a miejsce płyt nagrobnych jest na cmentarzu.
5. Matcha
Z matchą trzeba umieć się obchodzić. Za mało – źle. Za dużo – źle. Matcha we wszystkim – bardzo, bardzo źle. Matcha lubi umiar i odpowiednie towarzystwo. Ale do tego trzeba mieć smak i pomysł. I tu zaczynają się schody…
6. Słoiki
Słoiki hejtuję trochę krócej, niż łupki. Ale niewiele. Koktajl w słoiku? Proszę bardzo! Jedzenie w słoiku? Bardzo proszę – nie.
7. Spożywcza nadopiekuńczość
Biednymi są dzieci nadgorliwych spożywczo rodziców. Nie wolno im cukru, laktozy, glutenu, mięsa, oddychać bez pozwolenia… Wyobrażacie sobie dzieciństwo bez cukru? To musi być straszne doświadczenie, które zostawia głęboką rysę na psychice. I człowiek już nigdy nie jest taki sam.
8. Klony
Klony to takie knajpy, które chcą być dla wszystkich. Nie mają własnej tożsamości, nie mają charakteru, za to zawsze w menu znajdziesz i makaron, i jakieś mięsko (najlepiej policzki wołowe), i jakąś rybkę, i pomidorową dla Brajanka. Umrzyjcie i zróbcie miejsce odważniejszym, albo zróbcie coś ze sobą, bo będziecie winni przynajmniej jednej śmierci ze znudzenia.
9. Dieta paleo
Czy ktoś może mi wytłumaczyć dlaczego powinniśmy jeść jak jaskiniowcy, skoro korzystamy z wi-fi, prądu, faktu wynalezienia koła oraz kilku innych dogodności? Dlaczego mamy jeść jak prehistoryczni myśliwi, jeśli nie bylibyśmy w stanie upolować kanapki, bo nie wiemy w którym lesie żyje? Argument ostateczny: od paleo brzydko pachnie z buzi. Fujka.
10. Mleko roślinne
Ja wiem, że weganie mają pod górkę i muszą wstawać dwie godziny wcześniej, aby wydoić migdały. Ciężkie życie. Ale coś, co nie zawiera laktozy nie jest mlekiem. Serio. Proponuję określenie “woda”, które znacznie lepiej charakteryzuje smak tych płynów.
Magda
foto: newnorm.dk
40 Responses
Jak i smalec z fasoli 😀
zgadzam sie w pełni 🙂
Co to są manekin i matcha??
Wlasnie. Tez nie wiem. Chyba sie nie znam na trendach bo jestem z prowincji.
istnieje wegański boczek
Ale paleo to ty szanuj…
Tak, to był obrzydliwy personalny atak na Panią. I oczywiście to nie był żart.
To co wyróżnia to jest najważniejsze,
to jest siła, która dźwiga największe marki
nie lepszy w tym czy tamtym, ale inny.
Masz rację Magda…
Nie ma we wsiowych sklepikach nawet Oreo? Albo wafelków Familijnych cytrynowych, ciastek Złotokłosych Łakotek, Tago albo dwóch rodzajów Belvity (Tartinki i orzechy+czekolada)…? To tylko takie bardzo znane marki, jest tego mnóstwo, słodyczy “przypadkowo” bezmlecznych, np. pierniczki są często bez mleka.
Skład Oreo:
mąka pszenna, cukier, olej roślinny (palmowy), kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu 4,6%, skrobia pszenna, syrop glukozowo-fruktozowy, substancje spulchniające (węglany potasu, węglany amonu, węglany sodu), sól, emulgatory (lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa), aromat
Może zawierać mleko.
Informacja o wadach familijnych:
Może zawierać śladowe ilości mleka, orzeszków arachidowych, orzechów laskowych, migdałów i nasion sezamu.
Od takich śladowych ilości zmarła córka założycieli “poszukiwaczy bezpiecznej żywności”.
Swoje dzieci karmcie syfem palmowym w Oreo i cukrem, który przecież krzepi. Od cudzych się odpiorkujcie.
cud nad cudy zrobić taką mlecznie wyglądającą białą masę, którą przełożone są oreo ze śladową wyłącznie obecnością mleka… mi od razu apetyt przechodzi :/
czy mogę to udostępnić u się na profilu? 😀
Wszystkie punkty w punkt 😀 dawno się tak nie uśmiałam 😉
zupa z jarmużem pycha, moja babcia robi wspaniałą 😀 <3
wychodzi na to, że jednak jestem ekozjebem 😉 No inna sprawa, że do mojej Rabki te punkty najpierw muszą dojść, by później móc odejść 😉
Ja bym mogła nr 10 zamienić na produkty bezglutenowe. Bo akurat gluten mogę, w przeciwieństwie do laktozy. A ludziom odstawiającym wszystko co popadnie “dla zdrowia” (ale bez diagnozy) w sumie jestem wdzięczna, bo to dzięki nim mam szansę kupić śmietanopodobne coś do kawy albo upiec makowiec bez konieczności sprzedawania nerki. Jakkolwiek nie byliby irytujący 😉
Wegańskie ‘mleko’ przynajmniej przez producentów mlekiem nazywane nie jest. Ja próbowałam bo normalnego mleka nie lubię (zresztą takie sklepowe mleko też jest czasem trudno nim nazwać) i nie uważam że należy tego hejtować.
Są ludzie którzy po prostu jedzenia pewnych rzeczy się wyrzekaja i ja ich podziwiam. To jest tak jak dana osoba nie lubi koloru czarnego, a druga go uwielbia. Jesteśmy różni i należy to zaakceptować i uszanować.
Sa tez ludzie ktorzy calkiem zwyczajnie nie moga pic mleka z laktoza (bo za przeproszeniem wita ich slynna praczka) albo mleka w ogole (uczulenie na bialko) i zastepnik jest jakims wyjsciem.
W Polsce mleko bez laktozy jest slodkie, wiec wolalam dojony ryz. Dopiero w Finlandii odkrylam, ze da sie zrobic pijalny nabial bez laktozy.
Jarmuż to taka kapusta ale delikatniejsza więc wystarczy 3-5 min duszenia z zawartością garnka na tym polega fenomen . inaczej ludzie dusiliby zwykłą kapustę.
Duszona kapusta jest super. Zwłaszcza z kminkiem i zasmażką na boczku.
oj tam oj tam, paleo jeszcze będzie rządzić światem, wspomnicie moje słowa 😛
Nie istnieją już na świecie odmiany soi niemodyfikowane genetycznie.
Kto twierdzi, ze smażone mięso jest zdrowe? Zwłaszcza burgery? Jest po prostu smaczne. Natomiast po co nazywać burgerem coś co nie zawiera mięsa? To jest problem językowy, nie ideologiczny.
żaden problem językowy, proszę się zastanowić nad działaniem języka i funkcją przymiotnika – mamy sztuczne kwiaty, które z kwiatami nie mają nic wspólnego, dlatego mówimy SZTUCZNE, pluszowy pies z psem ma mniej wspólnego niż burger wegański z burgerem wołowym, bo tu przynajmniej przeznaczenie to samo. Dlatego mówimy burger/kotlet wegański (taki przymiotnik). Ludzie, trochę więcej luzu, już słuchać się nie da tych lamentów nad mlekami roślinnymi i kotletami wegańskimi, i to raczej od osób, które w ogóle tego nie jedzą, więc nie ich problem…
Bo jest HAMburger i VEGEburger 😀
Hamburger od Hamburga a nie od szynki.
Gdzie leży Vegeburg?
A ja uważam że paleo fajnie zmienia złe nawyki i zdroworozsądkowo jest ok. Jak się ograniczy cukier gluten słodkie mleko i złe tłuszcze od razu inaczej pracuje ciało. Bądźmy znawcami a nie wyznawcami 😉
Paleo to marketingowy chwyt i tyle.
W paleolicie Twoja dieta składałaby się w większości z padliny, czasem ze świeżego mięsa (zjadasz wszystko, wnętrzności też, bo nie wiadomo kiedy następny posiłek się trafi), czasem ryb i owoców morza jak geografia pozwala. larw owadów, ptasich jaj (na surowo i w rożnym stadium rozwoju) oraz rożnych jagód, pędów i korzonków. Jadłbyś co parę dni, głodny i odwodniony przemierzając dziesiątki kilometrów a potem najadał się do nieprzytomność i zatrucia pokarmowego.
Miałbyś zęby pościerane od obgryzania kości, część wyłamana w walce, rożne choroby z niedoboru witamin, w tym krzywicę i umarł w wieku 25-30 ;lat w wyniku zakażenia któremu zapobiegłoby przemycie rany alkoholem.
A wcześniej stracił 4 z sześciorga swoich dzieci, większość nie dożyła 2 lat.
Bądźmy znawcami, jak paleo to paleo a nie jakaś hipsterska ściema “paleolit na wyspach Polinezji”.
hmmm, patrz pkt. 10 – napoje ryżowe, migdałowe itd. to coś zupełnie innego niż mleko bez laktozy, które jest naprawdę spoko.
Mleko bez laktozy mnie lekko odrzuca, bo dodano do niego laktazę, czyli to taka opcja “masz, przetrawiliśmy to już dla ciebie, ty nie musisz”.
Ble…
ja uwielbiam kokosowo-ryżowe, polecam 🙂 mleka nie znoszę, źle się po nim czuję, człowiek nie cielak; hejtów na mleko roślinne nie rozumiem (nazwa potoczna, producenci nazywają to napojami, można odetchnąć z ulgą)
Nie piłeś dobrych lokalnych rzemieślniczych piwek w takim razie. Mamy o niebo lepsze piwka niż Thornbridge. Biorąc pod uwagę że mamy już ponad 2000 …. myślę że kwestia czasu zanim się przekonasz 😉
Mam dokładnie takie same doświadczenia.
Za czasów mojego dzieciństwa nie było snickersów i nadal ich nie lubię. Moim zdaniem to właśnie snickers smakuje wyjątkowo obrzydliwie. A dlaczego? Bo NIE BYŁAM PRZYZWYCZAJANA do niego od dzieciństwa.
Nie jem mięsa bo go nie lubię, dlatego też nie rozumiem tego fenomenu sojowych parówek, szynek, pasztetów itd. Mnie osobiście to odrzuca, a nie zachęca do kupna. Nie wszystko jednak widać trzeba rozumieć.
Ej, ale jarmuż jest naprawdę dobry xd
Nie mówimy o osobach chorych, które muszą być na diecie, ale o zdrowych, którym wymyśla się diety “bez czegoś”, co jest kompletnie bez sensu. Zdrowemu człowiekowi potrzebny jest i cukier, i gluten, i laktoza (też cukier).
O matko… po każdym punkcie obie ręce w górę. A już po stokroć jedzenie w słoikach.
I jarmuż… fuj. Próbowałam, szczere chęci miałam,. No fuj… jakby to miało mnie z raka wyleczyć, to zjem,,, ale poprosze potem czekoladkę, już!
Przepraszam, ale krowiego mleka od dzieciństwa nie lubię i mam od niego wzdęcia. Sojowe mleko (napój) za to kocham. Koniec tematu.
Co do jarmużu to na jednym blogu kulinarnym znalazłam i wypróbowałam przepis na bigos! Bigos lubię, więc zrobiłam. Z pikantną kiełbasą, pomidorami, przyprawami.. o jakie to było dobre!!! Polecam spróbować!