Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Cztery tygodnie na diecie pudełkowej. Teraz Twoja kolej – wygraj miesiąc z LightBoxem!

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Miesiąc diety za nami. Bohaterem w naszym domu jest Jacek. Nie sądziłam, że tak będzie mnie pilnował. Raczej stawiałam na to, że to właśnie on będzie ulegał małym pokusom, a było dokładnie odwrotnie. Chyba już nie wyobrażam sobie odchudzania solo. Żaden trener i żaden dietetyk nie dałby mi takiego wsparcia. I nadzoru 24/7.

Cel został osiągnięty – spokojnie dopinam się w spodniach o numer mniejszych, niż jeszcze miesiąc temu (to te na zdjęciach!), choć konsekwentnie nadal się nie ważę. Ale podobno jeden rozmiar to równowartość pięciu kilogramów, więc wszystko się zgadza.

Nawet nie mam z czego się spowiadać poza tym, że w piątek pojechaliśmy do Poznania, jedliśmy foie gras i piliśmy dobre drinki. Za to w niedzielę byliśmy grzeczni, jak prymusy odchudzania. Jest też ciąg dalszy tej pudełkowej historii, oto bowiem Jacek postanowił pociągnąć temat dalej. Tak, pudełka przyjeżdżają, jak przyjeżdżały. Mistrz! Do tego zamierza wrócić do sportu. A ja? A ja muszę go gonić, bo jak mi się do lata tak wylaszczy, to co ja zrobię? Będę musiała most zwodzony przed wejściem do domu zamontować. I kraty w oknach. Przecież to moje ciacho! A tak bardziej serio – czuję bardzo dużą potrzebę poruszania się, więc wracam do rolek, mojego najukochańszego ze sportów. Wcześniej kompletnie nie miałam motywacji, a teraz aż przebieram nóżkami.

Postanowiłam zrobić sobie małą przerwę od cateringu dietetycznego z bardzo prozaicznej przyczyny. Jestem Człowiekiem-Zupą. Życie bez zupy byłoby pozbawione sensu. Nie twierdzę, że LightBox daje za mało zup, daje w sam raz. Ale ja chcę więcej, więc przez jakiś czas pogotuję sobie sama. A później wrócę do diety pudełkowej, bo to najwygodniejsze rozwiązanie wszech czasów.

I czuję się całkiem bezpiecznie, bo LightBox wyposażył mnie w jedną ważną rzecz – obkurczony żołądek. Ja po prostu znacznie mniej jem. Zwracam też dużo większą uwagę na kaloryczność posiłków, więc mam nadzieję, że przetrwam te dwa tygodnie bez większych szkód dla obwodu talii.

– Nie wiem dokąd lecisz, ale zabierz mnie ze sobą
Od razu widać kto jest gwiazdą na tym zdjęciu.

IMG_3882

Tylko ten nieszczęsny Tłusty Czwartek mógł mi zrobić kuku, bo przygotowywałam dla Was ranking pączków, więc sami rozumiecie. Jedyny pozytywny aspekt jest taki, że nie mogę już patrzeć na pączki, ani słodycze w ogóle. Serio, hasło „Tłusty Czwartek” wywołuje u mnie ból brzucha.

Czyli co? Miesiąc za nami, efekt zgodny z oczekiwaniami. Przed nami kolejne krótkoterminowe wyzwania. Nie myślę o czerwcu czy lipcu. Raczej staram się myśleć o małych rzeczach, które mam przed czubkiem nosa. Niedługo znowu zaczną przyjeżdżać moje pudełka, choć teraz chyba zdecyduję się na wersję rybną. A za godzinę idę na rolki i jaram się tym jak pochodnia!

/

A teraz KONKURS – NIESPODZIANKA!

/

Możesz wygrać cały miesiąc (dokładnie cztery tygodnie) dowolnie wybranej diety pudełkowej od LightBoxa!

Jeśli wydawało Ci się, że taka dieta nie jest dla Ciebie lub jest zbyt droga, to właśnie masz szansę sprawdzić czy rzeczywiście tak jest. Jak to zrobić? Banalnie prosto:

Krok 1

Sprawdź na mapie, czy LightBox dostarcza do Ciebie. To podstawowy warunek wzięcia udziału w konkursie. Jeśli dostarcza – ten konkurs jest dla właśnie dla Ciebie.

Krok 2

Udostępnij ten post na swoim Facebooku. Chcę wiedzieć, że naprawdę Ci zależy i tego potrzebujesz.

Krok 3

Napisz w komentarzu pod tym postem dlaczego to właśnie Ty powinnaś/powinieneś wygrać. Możesz opisać swoją przygodę z odchudzaniem, albo dlaczego zrzucenie kilku kilogramów jest dla Ciebie ważne, a może chcesz po prostu pozbyć się nadwyżki po ciąży? Napisz coś, co przekona nas, że to właśnie Tobie potrzebna jest ta dieta. I nie zapomnij zostawić swojego adresu mailowego!

Wspólnie wybierzemy jedną osobę, której historia najbardziej nas poruszy. Wyniki ogłosimy na naszym Facebooku dokładnie za tydzień w piątek 12.02.2016, punktualnie o godzinie 10. Ponadto ze zwycięzcą/zwyciężczynią skontaktujemy się drogą mailową (pamiętaj o zostawieniu maila!) i na cały miesiąc przekażemy pod troskliwą opiekę LightBoxa.

Powodzenia!

Magda

foto Asia Matyjek, Odczaruj Gary

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email
Kup moje książki
W pakietach taniej!
169,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 169,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart

66 Responses

  1. Czemu ja? Mam dwójki szkrabów, pół roku wróciłam do pracy na pełen etat. Praca, dom, dzieci, praca.. i tak w kłółko. Dla młodszego dwulatka jeszcze troję się i dwoję ale gotuję obiady do żłobka.. Dla siebie już nie mam siły.. Efekt, śmieciowe żarcie łapane w biegu… Te parę kilogramów więcej nie martwi aż tak jak fakt, że po prostu źle się czuje… ciągłe przemęczenie ociężałość… Nawet proszę zasadowy nie pomógł.. bo jak może pomóc jak się je shit głównie… wierzę, że dieta z LightBox byłaby idealnym początkiem zmian i zdrowych nawyków… Pozdrawiam.

  2. cześć.
    zawsze myślałam, że jestem jeszcze młoda i szczupła. aż tu nagle.. hyc, życie wyskoczyło zza rogu i wbrew swoim najśmielszym oczekiwaniom zakochałam się. zakochałam się w młodej, szczupłej, z jędrną skórą, osiem lat temu pewnie też tak wyglądałam. i patrzę teraz smutno na siebie, po raz pierwszy czując upływ czasu. poza tym, no, muszę mniej jeść by zapewniać godny żywot moim pięciu kotom (każda lesba to kociara, a ja wyjątkowo szurnięta). wiecie. nie chcę przejść na matrymonialną emeryturę i żeby koty zjadły mnie (kocia wersja tragicznej wizji śmierci Bridget Jones, znajdą mnie nadgryzioną przez pięc mruczków). więc czas na parę kilo w dół 😉

    mój mail: niedzwiecka.karolina@gmail.com

  3. Hej, czemu ja ? bo od początku stycznia walczę z kg, a tych przy blogowym gotowaniu zebrało się trochę. Chodzę z pudełeczkami własnej produkcji codziennie do pracy, ale szczerze pomysły mi się kończą… pierwsze kg zleciały .. ale chciałabym jeszcze. Szczerze, chętnie wypróbowałabym dietę pudełekową i podkręciła swój metabolizm na kolejne miesiące walki i rozwinęła się kreatywnie co i jak jeść 🙂 . pozdrawiam Ulla ( kuchnianawzgorzu@gmail.com )

  4. Jestem najzwyczajniej w świecie próżną, hedonistyczną świnią, którą miotają konflikty wewnętrzne – bieżnia czy baton? Potrzebuję motywacji. A nie ma lepszej, niż gotowe jedzenie. Mam już co prawda karnet na siłownię, nawet się tam regularnie pocę, ale piwny zwis dalej jest. A biorąc pod uwagę fakt, że resztę ciała mam nieproporcjonalnie chudszą, jest źle. Nie pozwólcie mi wyglądać jak biedne dzieciątko ze spuchniętym bebcunem. Beneficjentom mojego dobrego wyglądania nago, będę do końca swoich dni mówić, że to zasługa LightBoxa i KK.

  5. Tak! Tak bardzo chcę! Idealny moment- tak bardzo mi zależy aby wygrać ten konkurs ponieważ założyłam się z koleżanką,że schudnę 10 kilo- do wakacji- tak dla motywacji, w przeciwnym razie będę musiała przed całą firmą zaśpiewać kolędę- w czerwcu!:)
    Po drugie- w ubiegłym roku udało mi się schudnąć 40 kilogramów- było ciężko ale sięudało-niestety wróciło całe 15 kg- walczę nadal ale moja silna wola jest coraz mniej silna. Wierzę, że z Light Box mi się uda!

  6. Bo mam “test pieska”, czyli zakład, w którym jeżeli zrzucę do maja ustaloną ilość kg, będziemy mogli adoptować zwierzaka. A wiadomo, piesiorka trzeba wylatać po łąkach i lasach a do tego potrzeba jest kondycja. 🙂

  7. Jestem
    bardzo ciekawa tej diety, nie wierzę, że samą dietą można zredukować kg. Kiedyś nie miałam z tym problemu, teraz mimo
    diety 1200-1400 kcal i sporej aktywności fizycznej przez pół roku nie
    straciłam nawet grama, ba przytyłam. Jestem po 30. a tak na prawdę bardziej przed 40. mam dwoje dzieci i męża który lubi kusić…Pewnie nie potrafiłam dobrze zbilansować swojej diety stąd brak efektu i rezygnacja. Dlatego nie wierzę w odchudzanie samą dietą, aczkolwiek mogę z ciekawością przetestować i z radością chciała bym się rozczarować. Gotowe posiłki zapewne bardzo pomagają w zachowaniu regularności w jedzeniu, a wiadomo, że to jest bardzo ważne. P>S>
    Tłumaczę sobie, że każde pięć kg dostałam w pakiecie z każdym urodzonym
    dzieckiem.

  8. Hej, dieta byłaby dla mnie perfekcyjna, gdyż za 4 miesiące mam ślub. Nie należę do osób grubych, ale mam problem z regularnym jedzeniem, jedzenie kanapek w pracy jest nudne i codziennie kusi mnie słodka buła. Staram odżywiać się zdrowo, ale wracając o 19 z pracy chcę szybko przygotować jedzenie i niestety wtedy mniej martwię się co ląduje na talerzu… Taka pudełkowa dieta pozwoliłaby mi urozmaicić posiłki, zmusić do częstszego jedzenia i dzięki temu miałabym więcej czasu na aktywność fizyczną 🙂 a kilogramy będą leciały, a samopoczucie rosło!

  9. Chciałabym wygrać, ale nie dla siebie, a dla mojej mamy!
    Po pierwsze dlatego, że ma dzisiaj imieniny (Agatka), a ja nie mam dla niej żadnego prezentu.
    Po drugie dlatego, że ma Hashimoto, a wiadomo, że przy tej chorobie dieta bezglutenowa działa cuda. A moja mama, wiedząc o tym doskonale bezradnie rozkłada ręce i twierdzi, że nie podoła temu bezglutenowemu gotowaniu.
    Niech więc za każdy rok z ostatnich 30 lat, kiedy gotowała dla całej rodziny dostanie w prezencie dzień świętego spokoju i pudełko od LightBoxa pod nos 🙂

    pozdrawiam,
    Magda

  10. No cóż. ..po ciąży zostało mi kilka nadprogramowych kilogramów, a na dodatek mam problemy z tarczyce więc dieta jest jak najbardziej wskazana. Tyle, że przy takim małym szkraba ciężko jest przygotować sobie pełnowartościowy posiłek. Chciałabym schudnąć, bo w sierpniu czekają nas chrzciny, a potem wakacje nad morzem…chciałabym znów poczuć się atrakcyjna. A poza tym, na chrzcinach połączonych z naszym drugim ślubem (mąż jest Serbem i tam będzie drugi ślub w Cerkwii) chciałabym wyglądać jak milion dolców 🙂

  11. Ostanie dwa lata to zbiór mniejszych i większych nieszczęść.
    Wiecie, klasyka, nic nadmiernie poruszającego , nic wybitnego: zbyt dużo
    pogrzebów w rodzinie i wśród przyjaciół, nużąca praca od 9 do 17, której rzucić
    nie można bo w domu bezrobotny facet z deprechą, brak kasy, drobne złośliwości
    losu typu pękająca rura, która zalewa wszystkich sąsiadów… W nieubezpieczonym
    mieszkaniu (biorę to akurat na klatę – wierzę w kary od losu za własny
    debilizm). Jak byłam młodsza, naiwna, infantylna wręcz wierzyłam, że jeśli się
    czegoś chce, można wszystko. Że jestem wyjątkowa, że osiągnę wiele. Pech?
    Wymysł leni, malkontentów, ludzie czynu w pecha nie wierzą! No a potem nadeszło
    życie i zrozumiałam, że niektórzy po prostu zawsze mają pod górkę. Czemu i po
    co – nie wiem, ale jestem bardzo , bardzo daleko od tej osoby, która myślała,
    że optymizm, wiedza, najlepsze studia i przyzwoitość, zwykła ludzka
    przyzwoitość, zaprowadzi ją daleko.

    I jeszcze mam to wrażenie, bardzo intensywne wrażenie, że
    coś poszło w jakimś momencie nie tak. Pamiętacie film “Sliding dors”
    z Gwyneth Paltrow? Jedna decyzja, jedno ucieknięte metro – dwie możliwe linie
    czasowe – jedna hiper pozytywna, druga dołująca. W jakimś momencie metro mi
    chyba uciekło – bo wszystko, co dzieje się w moim życiu, wydaje się niewłaściwe.
    Wszystko jest zawsze “prawie”….

    No właśnie, narzekam tu bez sensu 🙂 A nie o to w tym
    wszystkim chodzi. Lightbox – lub jakikolwiek box – jest od wieków moim wielkim,
    gigantycznym marzeniem. Zawsze byłam zgrabna, kilka lat temu przez pracę
    biurową i kompletny brak kasy niestety zaczęło się to zmieniać. I niestety brak
    dolarów jest przy odchudzaniu kluczowy – tu żadna Chodakowska nie pomoże – bo
    tak, jedzenie jest cholernie drogie…

    Co gotuje w domu? Tanie produkty z dyskontów, aby było dużo
    i tanio. Tak, próbowałam robić zakupy na targach, nie, niestety nie jest to tania opcja w dużym mieście, jest wielokrotnie
    droższa, a ja musze liczyć każdą złotówkę. Tak więc wcinam te kurczaki
    buchające hormonami, zapycham się ryżem aby nie chodzić głodną, piekę w domu
    chleby ,aby były na kanapki, dużo warzyw w tym układzie nic nie zmienia. Patrzę
    w lustro, przypominam sobie kim byłam, kim chciałam być i prócz płaczu nic mi
    nie zostaje. Udziska i opona na brzuchu powodują tylko jedno – samoocenę na
    poziomie szaletu. Gnój, mrok, potępienie… I możemy mówić, że zmiany zaczynają
    się w głowie, że sami zaklinamy rzeczywistość, że pech nie istnieje… G. prawda . Mi się dobre rzeczy naprawdę nie
    zdarzają od bardzo, bardzo dawna. Szarość, po prostu wszędzie tylko szarość….

  12. Ostanie dwa lata to zbiór mniejszych i większych nieszczęść.
    Wiecie, klasyka, nic nadmiernie poruszającego , nic wybitnego: zbyt dużo
    pogrzebów w rodzinie i wśród przyjaciół, nużąca praca od 9 do 17, której rzucić
    nie można bo w domu bezrobotny facet z deprechą, brak kasy, drobne złośliwości
    losu typu pękająca rura, która zalewa wszystkich sąsiadów… W nieubezpieczonym
    mieszkaniu (biorę to akurat na klatę – wierzę w kary od losu za własny
    debilizm). Jak byłam młodsza, naiwna, infantylna wręcz wierzyłam, że jeśli się
    czegoś chce, można wszystko. Że jestem wyjątkowa, że osiągnę wiele. Pech?
    Wymysł leni, malkontentów, ludzie czynu w pecha nie wierzą! No a potem nadeszło
    życie i zrozumiałam, że niektórzy po prostu zawsze mają pod górkę. Czemu i po
    co – nie wiem, ale jestem bardzo , bardzo daleko od tej osoby, która myślała,
    że optymizm, wiedza, najlepsze studia i przyzwoitość, zwykła ludzka
    przyzwoitość, zaprowadzi ją daleko.

    I jeszcze mam to wrażenie, bardzo intensywne wrażenie, że
    coś poszło w jakimś momencie nie tak. Pamiętacie film “Sliding dors”
    z Gwyneth Paltrow? Jedna decyzja, jedno ucieknięte metro – dwie możliwe linie
    czasowe – jedna hiper pozytywna, druga dołująca. W jakimś momencie metro mi
    chyba uciekło – bo wszystko, co dzieje się w moim życiu, wydaje się niewłaściwe.
    Wszystko jest zawsze “prawie”….

    No właśnie, narzekam tu bez sensu 🙂 A nie o to w tym
    wszystkim chodzi. Lightbox – lub jakikolwiek box – jest od wieków moim wielkim,
    gigantycznym marzeniem. Zawsze byłam zgrabna, kilka lat temu przez pracę
    biurową i kompletny brak kasy niestety zaczęło się to zmieniać. I niestety brak
    dolarów jest przy odchudzaniu kluczowy – tu żadna Chodakowska nie pomoże – bo
    tak, jedzenie jest cholernie drogie…

    Co gotuje w domu? Tanie produkty z dyskontów, aby było dużo
    i tanio. Tak, próbowałam robić zakupy na targach, nie, niestety nie jest to tania opcja w dużym mieście, jest wielokrotnie
    droższa, a ja musze liczyć każdą złotówkę. Tak więc wcinam te kurczaki
    buchające hormonami, zapycham się ryżem aby nie chodzić głodną, piekę w domu
    chleby ,aby były na kanapki, dużo warzyw w tym układzie nic nie zmienia. Patrzę
    w lustro, przypominam sobie kim byłam, kim chciałam być i prócz płaczu nic mi
    nie zostaje. Udziska i opona na brzuchu powodują tylko jedno – samoocenę na
    poziomie szaletu. Gnój, mrok, potępienie… I możemy mówić, że zmiany zaczynają
    się w głowie, że sami zaklinamy rzeczywistość, że pech nie istnieje… G. prawda . Mi się dobre rzeczy naprawdę nie
    zdarzają od bardzo, bardzo dawna. Szarość, po prostu wszędzie tylko szarość….

    wstylugwiazd@yahoo.pl

  13. Byłoby super wygrać i trochę się odchudzić, bo:

    1. może za rok, nie dostałabym już życzeń z okazji “tłustego czwartku”,

    2. wreszcie kupiłabym sobie spodnie (wciąż czekam aż, schudnę – CZAS SIĘ ZATRZYMAŁ),

    3. kupiłabym sobie ładny stanik (wciąż czekam (…) patrz wyżej),

    4. rodzina przestałaby mnie łapać za “słodkie pyzy” (PROSZĘ),

    5. miałabym motywację! (bo jak już się wygra, to głupio oszukiwać.

    6. Niebo byłoby bardziej niebieskie, a słońce częściej świeciło. NA BANK.

    maja.kordas@gmail.com 🙂

  14. Na dietach byłam zawsze bo po prostu kocham dobre jedzenie i jakoś to było, teraz nie jest, potrzebny mi profesjonalny start. Muszę się odchudzić dla siebie ale też dla moich dwóch psów 🙂 Trenujemy psie sporty i dodatkowe kg bardzo ciążą 🙂 Do tego jeździmy na wystawy, moje psy piękne a ja strasznie psuje obrazek, nie może tak być! Dajcie szanse na dobry start dla psiary i miłośniczki dobrej kuchni w jednym 🙂

  15. a ja mimo wszystko nie udostępnię tego posta na swojej tablicy. nie oznacza to jednak, że mi nie zależy lub, że nie potrzebuję takiej pomocy. potrzebuję i zależy mi. w moim przypadku to nie jest kwestia zrzucenia kilku kilogramów w ciągu miesiąca. potrzebuję nowego początku. i chcę to zrobić dla siebie. ten komentarz to nie tylko zgłoszenie do konkursu, a forma deklaracji. że będę dla siebie dobra, że będę na siebie uważać i zatroszczę się o ciało, w którym żyję.
    nie proszę o miesiąc z dietą pudełkową, a szansę dla siebie i swojego zdrowia. bo wierzę, że pierwszy krok ma wielkie znaczenie i siłę. i jestem już gotowa go zrobić.

  16. Obkurczony żołądek- marzenie! Chyba wpadłam w pułapkę miłości do gotowania i zdrowego odżywiania, bo o jedzeniu myślę ciągle- co ugotować żeby było zdrowo i sycąco (a przy tym najlepiej zgodne z filozofią 5 przemian). I im więcej myślę, planuję, kupuję i gotuję, tym więcej jem. A miało być zdrowo, z korzyścią dla organizmu, zarówno dla ducha jak i ciała. Duch o tyle o ile uspokojony (“starasz się, dobrze gotujesz, nie jesz syfu”), ale ciało niekoniecznie to odzwierciedla. Potrzebuję chyba detoksu od gotowania i planowania i gdyby LightBox przez miesiąc mnie z tych przyjemnych prac odciążył to liczę, że ciało na pewno na tym zyska. A ze spalaniem zdędnego nie będzie problemu, bo trenuję jazdę konną przynajmniej 2 razy w tygodniu 🙂

  17. Poproszę dietę bo 8 miesięcy temu urodziłam trzecie dziecko i chciała bym coś dla siebie czym nie muszę się dzielić + mniejszy zadek. No i zaraz przestanę karmić piersią a wtedy pozostanie mi już tylko silna wola, a chciała bym się zmieścić w spodnie sprzed ciąży- z przed pierwszej ciąży.

  18. Droga Magdo i Jacku,
    po pierwsze chciałabym pogratulować Wam wytrwałości na diecie i efektów, ktore udało Wam sie uzyskać 🙂
    Krytykę Kulinarną śledzę oddawana i wiem, że na pewno krok w kierunku restrykcyjnej diety nie był łatwy.
    Ja też wiem coś na ten temat. Od lat staram sie o zrzucenie zbędnych kilogramów i mimo, że na krótki czas udaje mi się uzyskiwać pożądany efekt, to jednak efekt jojo wraca za każdym razem jak bumerang.
    Ostatnio wydarzyło sie też w moim życiu wiele zmian, które spowodowały, że moje podejscie do życia zmieniło się o 180 stopni. Teraz jestem na etapie budowy ‘nowej, lepszej siebie’ i zmiana diety może być wspaniałym pierwszym krokiem w tym kierunku. Myśle, że Light Box dałby mi tego ‘kopa’, żebym zaczęła walczyć o siebie. A z tego co słyszałam to potrafią czynić cuda 🙂

  19. Bardzo proszę o taką dietę darmową bardzo mi się przyda :)W moim wieku już
    metabolizm spowolnił tym bardziej jest to wskazane,żeby pozbyć się
    niechcianych centymetrów.Od kiedy stwierdzono u mnie Hashimoto ciężko mi schudnąć na dodatek.Super by było mieć taką dietę,żeby spowodowała przyśpieszenie spalania to by było coś.Jestem zwolenniczką zdrowego odżywiania boję się niektórych diet na własną rękę bo mogą wywołać efekt jojo, a tego bym nie chciała.Preferuję jedzenie przynajmniej 3-4 posiłków dziennie ale ,żeby się tak nie objadać bo nie zdrowo:). Lubie zdrowy styl życia i ćwiczenia to wszystko uzupełnia się i daje niesamowity efekt. Od niedawna borykam się z problemami z kręgosłupem więc nie mogę teraz tez ćwiczyć na siłowni 🙁 Prawdziwa dieta przygotowana przez fachowców na wagę złota- taka dieta LightBox byłaby dla mnie dużym uśmiechem i radością :))) kinia2015@gmail.com

  20. Z zadziwieniem czytałam wpis na Waszym blogu, zwykle przeciwna takim rozwiązaniom m, bo drogie, bo bez sensu, bo zimne, bo to, bo tamto. Przekonaliscie mnie.
    Odchudzać zaczęłam sie kilka miesięcy temu, po przebraniu 30kg przez ukochana tarczyce. Zmienilam radykalnie sposób odżywiania. Dużo sportu, biegania (ktorego tak nienawidziłam), zarażalam wszystkich wokół. Wrzesień, październik, listopad, grudzień… Szło jak z płatka prawie 20kg mniej. W grudniu totalny kryzys i załamanie,złamałam nogę,wszystko zmieniło sie diametralnie, z aktywnej Edyty została leniwa i niezmordowana, szara Edyta. Nadal walczę ze skutkami tego wypadku. No i cóż siedzenie w domu, jedzenie niezdrowych przekąsek, brak motywacji, sprawiły ze zamiast zrzuconych 20kg jest 15kg… Cieżko jest sie ponownie przestawić na zdrowy tryb życia.
    Dlatego uważam, ze te LightBox’y pomogłyby mi wrócić do formy, zdyscypliwowac sie, nie podjadać niezdrowych rzeczy z nudy z pracy, nauczyć na nowo zdrowych nawyków żywieniowych i co najważniejsze…. Zmieniłyby moje zycie. O niczym innym nie marze jak o powrocie do swojej idealnej sylwetki sprzed choroby. To dałoby mi największe szczęście i ich efekty sprawiłyby ze pokochałabym sie nowo…moze tez znalazłabym kogoś kto mnie pokocha.
    A szczęście i satysfakcja sa w życiu najważniejsze

    Pozdrawiam gorąco
    Edyta

    edyt1991@onet.eu

  21. dlaczego tego potrzebuję? zbliża się najważniejszy dzień w moim życiu, taki w ktorym powinnam czuć się najpiękniejszą kobietą -nasz ślub, a ja wciąż ulegam pokusom tego świata i w sukni nie wyglądam tak jak powinna wyglądać Panna Młoda. Martwię się, że moje samopoczucie nie pozwolii.na celebrowanie tego, w sposób jaki sobie wyobrażałam, miałam plan przejść na dietę od lutego, ale tłusty czwartek wszystko zepsuł, a to może być świetny katalizator do rozpoczęcia tej diety, będę wtedy najpiękniejszą panną młodą. 🙂

    joaaska@onet.pl

  22. …a JA, po prostu, chcę odnaleźć siebie – swój uśmiech i radość, swoją mądrość i siłę.. wiarę, że wiele jeszcze przede mną…z każdym kolejnym rokiem, z każdym nowym problemem – budowałam za pomocą kilogramów pancerz – który miał mnie ochronić przed tym, co trudne i czasem tak bardzo bolesne…
    Im bardziej chowałam się przed światem, tym coraz mniej było…mojego uśmiechu i radości, mądrości i siły…i wiary, że wiele jeszcze przede mną…Dziś chcę,po prostu, na nowo odnaleźć SIEBIE!

  23. Co ja mogę napisać, by zostać przez Was zauważona i (być malutkie ‘może’) wybrana do przetestowania Light Boxa? Co może odkrywczego powiedzieć zabiegana, roztrzepana i wiecznie spóźniona kobieta często niemającą czasu nawet się dobrze wyspać, już nie mówiąc o przygotowywaniu zdrowych (i smaczych) posiłków, kupującą kolejną dmuchaną bułę u korporacyjego Pana Kanapki (tak,mamy takiego;) ) i mającą jednocześnie wyrzuty sumienia widząc na FB te zdrowe, pysznie wyglądające dania przygotowane rzekomo w 5 minut na które ja (o zgrozo!) nie mam czasu? Nie ukrywam, że LightBox byłby dla mnie pewnego rodzaju zbawieniem i pomocą w wyjściu z moralnych kompleksów wpierniczając kolejną suchą bułę z pasztetową niewiadomego pochodzenia…Jest szansza? Pomóżcie 🙂 aivi88@tlen.pl

  24. Wieś. Matka. Dwoje dzieci. Jedno chore na gila i ból dupy. Drugie ssak 24/24. Pusta lodówka. Smoki. Pirat Jake. Dora. Gumisie. Teletubisie. I tak tryliard razy, Na dzień! Jak już mam zupę w misce, to drze się, że siku akurat.To raz dwa i siup zupa do mikrofali. Siadam. NIe! Gacie źle założył. To lecisz, poprawiasz. Źle. Bo chciałby w rajtach latać. Drze się. To idziesz, siadasz, myślisz, teraz się uda. Nie! Bo buty spadły przecież. No nic, myslisz, idziesz, przecież twoje. Zakładasz. Drze się. Sam chciał przecież. To czekasz. Lewy na prawy prawy na lewy. Poprawiasz. Drze się. Sam wie, przecież.To czekasz. Tłumaczysz, która lewa, która prawa. Nie! On sam. Luz. Czekasz. W końcu stwierdzasz, że co za różnica. Siadasz. Teraz masz szansę. Raz dwa mikrofala. Udało się. “Mamooooo, siku”. Znowu. Bo nie dosikał jednak. I od początku. Buty. Rajstopy. Gacie… Wracam. Dobra ta zimna zupa. Ratujcie! Nie chcę już zimnej zupy!

  25. Drodzy,
    też bardzo chciałabym spróbować zaznać radości płynącej z profesjonalnej diety jak ta z LightBox. W moim przypadku nie jest to proste – dom, praca na cały etat… Byłam bardzo zmotywowana do zdrowego trybu życia-bieganie,rower, dieta wegetariańska- waga drgnęła minimalnie. Porażka. Na domiar złego następny cios – choroba:insulinooporność. Najpierw załamanie ale potem motywacja że teraz wiadomo z czym walczyć! Już waga zaczęła spadać jak grom z jasnego nieba spadła następna przypadłość: przepuklina dysku międzykręgowego: tydzień w łóżku bez możliwości ruszenia nogami a później 3 miesiące zwolnienia lekarskiego i jedynymi sukcesami były kilkuminutowe spacery po mieszkaniu….Teraz kiedy wszystkie złe przypadłości zaczynają sięgodzić z moim życiem dieta LightBox byłaby idealnym finałem który pomógłby mi podnieść się z tych wielu miesięcy chorowania i zwątpienia w możliwości! 🙂

  26. A więc generalnie w wakacje zaczęłam pracować w nowej restauracji(pracuję jako kelnerka). Jedzenie wpierw obłędne i smaczne zamieniło się w istny koszmar. Bilans początkowy : szczupła, uśmiechnięta dziewczyna mogą jeść wszystko bez większych rezultatów, a muszę dodać, że jedzenie dla mnie to jedna z większych przyjemności(żeby nie skłamać w pierwszej 3), a czytanie o jedzenie czy też próbowanie nowych rzeczy to dla mnie istny raj. Niestety jedzenie okazało się też być często smażone, tłuste i z dużą ilością sosów. Zachwyt nad daniami nie opadł, jednak stali goście wpadają do nas raz na tydzień, a ja mam to na co dzień. W krótkim czasie sporo przytyłam, trochę z podjadania, trochę z lenistwa, jednak zbyt bardzo nie zwracałam na to uwagi żyjąc filozofią, że dieta unieszczęśliwia ludzi. A na pewno mnie. Przestało być jednak kolorowo kiedy po ponad pół roku zaczęły się u mnie problemy zdrowotne związane z układem pokarmowym. Wieczna bardzo bolesna zgaga, mdłości w zależności od zjedzonych produktów, codziennie o poranku pobudka z bólem brzucha i głowy, zmęczona i wiecznie nie zadowolona. Lekarz rodzinny nie był w stanie nic znaleźć, więc czekam na wizytę u gastrologa, niestety jak wiadomo, czekać trzeba długo, na najbliższy wolny termin, nie zważywszy na pogarszające się samopoczucie. Chętnie sama bym przeszła na dietę i robiła sobie zdrowe posiłki, by poprawić sobie jakoś fizyczne i psychiczne samopoczucie, jednak przy 5 dniach pracy często po 12h człowiek nie ma siły nawet posprzątać w domu, a co dopiero wstawać o 8 rano(wróciwszy o 24) żeby zrobić zakupy na cały dzień do pracy i coś sobie ugotować. Teraz wspieram się sałatkami z salad story na obiad i kanapkami w trakcie dnia, dzięki czemu objawy się znacznie zmniejszyły, ale 10 kilo więcej zostało. Co zabawne, najbardziej odbiło się to na moim brzuchu do tego stopnia, że w autobusie, czasem jakaś Pani chce mi ustąpić miejsca bo myśli, że jestem w ciąży. Bilans końcowy: wiecznie zmęczona i narzekająca dziewczyna, z bólami brzucha i zgagą, czekając na gastrologa i wiecznie słuchająca docinek w pracy od niektórych, grubsza o 10 kilo z wyglądem ciążowym. Dlatego strasznie by mi się przydała taka dieta. I żeby schudnąć, ale i żeby jakoś wyjść na prostą w moim zdrowiu fizycznym i psychicznym. I żeby zacząć zdrowiej żyć, choć warunki obok bardzo nie sprzyjają.

  27. Od ponad roku nie mogę schudnąć. I to nie chodzi o to, że dążę do ideału piękna z tabloidów w rozmiarze “0”, tylko najzwyczajniej w świecie denerwuje mnie, że moja waga może źle wpłynąć na moje zdrowie. Mowa tu o 10kg, więc nie jest to jakiś życiowy dramat, ale dla mnie to za dużo.Tłumaczyłam to sobie, że śmieciowe żarcie, które wcinałam na potęgę podczas kilkumiesięcznego wykańczania mieszkania i życia na “dwa domy” na pewno jest tego powodem. Pisanie pracy mgr o jedzeniu i nawykach żywieniowych też nie pomagało, bo przecież trzeba było robić “research” 😉 Jak się człowiek naczytał o super knajpach czy o przepisach, to nie starczyło motywacji, żeby oprzeć się pokusie. Jednak jak już się wprowadziłam i obroniłam – wróciłam do zdrowych nawyków żywieniowych. Z przekonania doceniam dobrą jakość produktów spożywczych, generalnie staram się wybierać jedzenie ze źródła, które mogę sprawdzić i mam do niego zaufanie. Dżemy robię sama, nutellę i masło orzechowe też, chleb piekę, robię przetwory do słoików, w lato mrożę owoce, żeby były na zimę, ostatnio nawet kosmetyki zaczęłam kupować naturalne, żeby zmniejszyć ilość chemii, która dostaje się do mojego organizmu. I co? Nic. Pojawiły się problemy zdrowotne związane także ze stresem, porobiłam badania i padła diagnoza: zespół jelita drażliwego. Więc cuduję, wymyślam i kombinuję jak koń pod górę, żeby to, co jem było ultra zdrowe i przyjazne dla jelit. Polubiłam bardzo dużo nowych produktów, nauczyłam się przygotowywać super zdrowe posiłki itd. Ale wiadomo jak to jest, w pewnym momencie przychodzi zmęczenie, człowiek ma dość, bo stara się i staje na głowie, żeby było dobrze a efektów nie widać. W moim przypadku redukcja wagi pomogłaby w problemach z jelitami – każdy lekarz mi to mówi. Tylko to wszystko jest takie proste w teorii a jak pomyślę sobie, że jest tyle cudownego jedzenia, które bym jeszcze zjadła i spróbowała to trochę mi wizja schudnięcia psuje cały ten idealny obraz….Za bardzo kocham jeść, żeby przejść na drakońskie diety i się męczyć. Dla mnie jedzenie ma być przyjemnością a nie przykrym obowiązkiem i trochę też w tym tkwi problem 😉
    mój mail: kasik.w@gmail.com

  28. Och tak! Nieprzespane noce, trudności z zaplanowaniem dnia, a co dopiero z przygotowywaniem regularnych posiłków? W ciąży miałam mnóstwo czasu na wszystko – jadło się zatem grzecznie niczym mała dziewczynka. Ale trzymiesięczna Helenka sprawiła, że wszystko stanęło na głowie. Wciąż nie poznałam tajników bycia zorganizowaną mamą. Tymczasem dodatkowe kilogramy wchodzą w me biodra – niemile widziani to goście, co to przyciągają za sobą innych, nieproszonych; na przykład cukrzycę. Naprawdę cudownie byłoby nie musieć pichcić chociaż przez miesiąc, posiąść przy tym sekret zdrowego gotowania i zacząć wreszcie regularnie się odżywiać. Lightbox sprawiłby, że byłoby mi lżej –nie tylko na żołądku! : )

  29. Hej wszystkim! Dlaczego chciałabym skorzystać z LightBox?

    Od 3 roku życia choruję na atopowe zapalenie skóry co związane było z przyjmowaniem sterydowych leków, a co za tym idzie, wyższą wagą. Dodatkowo, 3 lata temu dowiedziałam się, że cierpię na niedoczynność tarczycy, efekt podobny. Nie dość, że nie mogłam schudnąć to jeszcze tyłam.

    Obecnie studiuję. W ostatnim miesiącu miałam dość dużo zawirowań i stresów w życiu prywatnym. Smutki i żale nie sprzyjają diecie, wręcz przeciwnie. Dopadł mnie kryzys, nie potrafię wrócić na właściwe tory. Warto wspomnieć, że diet próbowałam dosyć sporo, a myślę, że w tym wszystkim chodzi o to, by się odżywiać zdrowo i racjonalnie, a nie katować kolejnymi dietami. Jednak dobrze skomponowane posiłki w odpowiednich odstępach czasowych mogą przynieść mnóstwo korzyści: więcej energii, zdrowy i piękny wygląd, lepsze samopoczucie.

    Póki co schudłam 7 kg, chciałabym jeszcze około 12-15.

    Potrzebuję bodźca. Otrzymując darmowe posiłki ja dużo zyskuję, ale chciałabym też docenić cudzą pracę, dlatego ku motywacji i lepszym wynikom kupuję kolejny karnet w fitness klubie i ruszam na Zumbę.

    Prowadzę bloga http://www.ofka-bloguje.blogspot.com, z którym rozpoczęłam kolejną przygodę o lepszy wygląd i o zdrowie. Chętnie zrelacjonowała bym swoją przygodę z LightBox’em, by osoby, które nie potrafią schudnąć, które być może, jak mnie, dopadł kryzys, sięgnęły po pomoc osób z zewnątrz i w końcu osiągnęły swój cel i zobaczyły, że zdrowe odżywianie wcale nie musi być nudne Emotikon smile

    Pozdrawiam! Emotikon smile

    adres e-mail: wisniewska.agata.m@gmail.com

  30. Przyznam szczerze, że jestem zaskoczona Twoimi efektami i wiem, że sama z wielką chęcią przetestowałabym taki catering.
    Odpowiadając na pytanie konkursowe:

    Moja walka z nadprogramowymi kilogramami przypomina taką bajkę… Za górami, za lasami w dużym mieście żyła sobie Ania. Ania była uśmiechniętą i wesołą osobą, jednak jej pogodę ducha czasem niweczyło pewne marzenie. Od zawsze chciała być zgrabna, ale na jej drodze przeważnie stawały przeszkody. Pracuje w szklanym zamku, gdzie każdy musi przy swoim sekretarzyku spędzić 8 godzin pracując, a to kolega obok zawsze zachęca ją do zjedzenia słodkości, na koniec często głodna wraca do domu i po drodze wstępuje do gospody na strawę – nie koniecznie zdrową. Oczywiście Ania walczy i trenuje silną wole. Jej tłuszcz płacze, gdy ćwiczy, a znajomi zachwycają się tym jak zdrowo je. Niestety słaba – silna wola nie pomaga i często mimo wszystko starania zostają zniweczone.

    Jednak jest dla Anny nadzieja, która może ją uwolnić od rozmyślań co jeść i jak, będzie miała wszystko ze sobą w poręcznych pudełkach, tylko czy uda jej się pokonać smoka i zgarnąć skarb?

    sysunia.a@gmail.com

  31. Bardzo przydałaby mi się ta dieta – marzenie! Niedługo mam ‘sesję zdjęciową’ promującą Fundację i super byłoby na niej dobrze wyglądać bez nadętego brzucha i wreszcie być zadowoloną z jakiegokolwiek swojego zdjęcia. Dokładnie 2 tygodnie stosuję dietę bezglutenową i muszę przyznać, że dobór posiłków sprawia mi nie lada trudność. Nie mam historii poruszającej za serce, ale chyba nie o to chodzi w tego typu konkursach… po prostu chciałabym zrobić coś dla siebie, tak od serca. Pozdrawiam wszystkie walczące kobiety 🙂

  32. Poprosze… Bo tesknie za soba sprzed 10 kg… a zbyt mocno kocham gotowac, smakowac i testowac nowe kompozycje, by moj rozciagniety zoladek powiedzial dosc. Pomoz mi prosze go choc troche ubezwlasnowolnic. Bo mna rzadzi… i nie poradze sobie bez narzuconej z gory pojemnosci talerzy.
    monika.winiarska@wp.pl

  33. Od miesiąca siedzę grzecznie w domku i uczę się do egzaminu specjalizacyjnygo (interna). Dziecko “wydane” do dziadków, chłopak “mało wymagający” żywieniowo. I może nie jem dużo więcej (no dobra,trochę więcej na pewno), ale na pewno jem dużo gorzej. Po prostu żal mi czasu na gotowanie, gdy mogę spędzić go nad książką, w związku z czym ostatnio zamiast kasz i zup pojawiły się gotowe pierogi, paluszki rybne a ostatnio nawet kurczak z rożna 🙁 Do egzaminu zostalo półtora miesiąca i mam wrażenie, że nie będę miała się w co na niego ubrać bo codziennie spodnie stają się coraz bardziej ciasne…
    magda_wojcicka@hotmail.com

  34. Za 7 tygodni mam się spotkać z dziewczynami, które równo rok temu widziały mnie o kilkanaście kilogramów lżejszą. Ze wstydu chyba nie pokażę się na tym spotkaniu choć są dla mnie tak ważne. Zawdzięczam im tyle wsparcia i ciepłych słów, które nie raz ratowały mnie od utraty zmysłów po urodzeniu dziecka. Wspieramy się od ponad 7 lat. Chcę się z nimi zobaczyć, ale ten wstyd, że się tak zapuścilam… Light Box na pewno by pomógł. d.m.b@wp.pl

  35. A ja mam inny problem CHCIAŁABYM PRZYTYĆ!!! Niestety z uwagi na aspekt zdrowotny (refluks) nie moge jeść większości rzeczy które zjada przeciętny człowiek Nie mogę spożywać m.in
    glutenu, nabiału i słodyczy Codziennie bardzo dużo czasu spędzam w kuchni co przy dojazdach do pracy (3h dziennie spędzam w podróży do i z pracy :)) stało się już męczące Dlatego chętnie wypróbowałabym opcję bezglutenowa cateringu Lightbox Poza tym chyba nigdy nic nie wygrałam więc byłoby miło gdyby tym razem los się do mnie uśmiechnął ☺

  36. Od trochę wybrakowanej wielbicielki bento 🙂 Chciałbym zobaczyć jak wygląda “strawność” takiej diety. Wszyscy się odchudzają, zrzucają kilogramy po ciąży, oczyszczają, ćwiczą. Chciałbym zobaczyć jak poczuje się ktoś z chorobą wrzodową i serią innych problemów żołądkowych (refluks, przepuklina rozworu przełykowego, zapalenia). Takich ludzi jak ja jest mnóstwo i myślę, że chętnie przekonaliby się czy tego typu sposób odżywiania jest także dla nich. Sama, nawet jeśli nie zostanę wybrana, chętnie zobaczę rozwój firmy właśnie w tę stronę, bo nie tylko waga się liczy. Zdrowie zawsze powinno być na pierwszym miejscu. Choroba, chorobą, ale dzięki niej lunchboxy to moja pasja i sposób na życie i mimo ciężkich chwil – jesteśmy partnerami 😉 bentolinka@gmail.com

  37. Mówią nam: wyjdź z pudełka! Myśl “out of box”, żyj kreatywnie! I staram się uskuteczniać tę ideę na każdym kroku. Jednak w tym jednym, jedynym wypadku chętnie dałabym się zamknąć w pudełku. Chociaż na 4 tygodnie. W pudełku Light Box. 🙂 Wbrew wielu opiniom, wcale nie uważam, że tylko ci, co mają dużo nadprogramowych kg, mają problem ze zrzuceniem wagi. Nie do końca. A co gdy waga stoi jak słup w miejscu i nie chce drgnąć ani troszkę, mimo wylewania 7 potów na siłowni, 7 km biegania co 2-gi dzień, 7 km 3 razy w tygodniu w drodze na fitness i co najważniejsze … 7 tysięcy stron ze zdrowymi przepisami, które uskuteczniam na co dzień..? Mówią, że gdy BMI jest w normie, to ciało się buntuje, nie chce zmieniać statusu quo. Ale co zrobić, gdy ma się przed sobą konkretny cel (maraton, triathlon, ważny wyścig, inny cel osobisty, niekoniecznie sportowy), chęć jakiejkolwiek zmiany i sprawdzenia swojego ciała w innym wydaniu, a nic nie pomaga? Może moje posiłki nie są skomponowane prawidłowo? Może jednak popełniam jakiś błąd? Chciałabym się o tym przekonać, spróbować na własnej skórze. Wtedy uwierzę, że faktycznie 60% to dieta, a 40% to najprzyjemniejsza rzecz, czyli sport 🙂 Proszę, zamknijcie mnie w pudełku na kilka tygodni, a jeśli poczuję różnicę, może dam się zamknąć na dłużej? 🙂

  38. Dlaczego chciałabym pudełko 🙂 myślę ze bardzo ułatwiłoby mi dotarcie do celu , którym jest zrzucenie kilkunastu kilogramów, a tak k naprawdę odzyskanie pewnośći siebie i zaakceptowanie swojej osob Wszystko zaczęło się 4 lata temu, kiedy z mojego życia odszedł ktoś bliski (moja mama) stres niestety zajadam,spowodowalo to ze moja waga w pewnym okresie wskazywala ponad 90 kg.. Wtedy stwierdziłam ze n mogę tak wyglądać, ze chcę wyglądać i czuć się inaczej, ze chce nie wstydzić się siebiee. Zaczęłam się odchudzać, zdrowo odzywiac, ruszać się i udało się w ciągu poltora roku zrzucilam prawie 20 kg. Odzyskalam pewność siebie, zaczęłam się uśmiechać, mogłam pójść do normalneg ossklepu i kupić dżinsy które nie były w rozmiarze 46 🙂 niestety przysiadlam na laurach i przybyło mi znów kilka kilogramów 🙁 chciałabym znów wejść na dobra drogę , a pudełka by mi to bardzo ułatwiłoby. Chciałabym osiągnąć swój cel, dzięki temu uwierze ze mogę wszystko, ze wszystko można pokonać, nawet te bardzo ciężkie chwilę i ze można być szczesliwym 🙂

  39. Dlaczego ja? Odpowiedź jest prosta, PCOS, jakieś 18 kg za dużo. Mam już za sobą etap kiedy zazdrościłam/ nienawidziłam szczupłććych dziewczyn za to, że po prostu są. Sama kiedyś taka byłam-170, 50 kg (wtedy wyglądałam jak Auschwitz, jadłam co chciałam i ogroomnych ilościach!). 18 lat, brak miesiączki i diagnoza PCOS. Pierwsze 10 kg przytyłam na tabletkach, reszta przyszła potem. Mam ze sobą epizod ze schudnięciem i zmianą swojego życia-schudłam 15 kg na diecie Montignaca, zaczęłam zdrowo jeść. Żyłam taka mniejsza i piękniejsza prawie 3 lata. I właściwie moje życie nie zmieniło się radykalnie, nie stałam się szczęśliwsza w rozmiarze 36-38, nie przestałam mieć problemów. Ale byłam zdrowsza- hiperinsulinoza się cofnęła, bez zadyszki wchodziłam po schodach i wedziałam, że moje życie i waga zależą tylko ode mnie- byłam panią sytuacji.
    W 2015 roku zaczęłam tyć. Usłyszałam o niedoczynności tarczycy i Hashmimoto. Przytyłam 18 kg zanim leki zaczęły działać. Ciężko mi zrzucić kilogramy, chodziłam od dietetyka do dietetyka i chudłam po 2-3 kg… Chciałabym zacząć dietę paleo, całkowicie zrezygnować z glutenu. Potrzebuję małej pomocy i motywacji. Z zawodu jestem nauczycielem angielskiego i kocham swoją pracę, uczę dzieciaki i nic nie dalej mi takiej energii. Ale cholernie ciężko usiąść z nimi na dywanie ważąc te 18 kg za dużo… przyciasne spodnie, wałeczki, ograniczone ruchy. Mam 25 lat, chcę znów poczuć, że moje życie jest w moich rękach. Wierze, że dieta pudełkowa da mi takiego kopa i mnóstwo pomysłów na dietę paleo. Wierzę, że jeszcze mi się uda. Mam ogromny szacunek dla wszystkich kobiet walczących z PCOS i tarczycą. Kiedyś będąc szczuplutką i głupią życiowo nastolatką potrafiłam ocenić kogoś kto ważył za dużo. Dziś wiem, że nie wszystko jest czarno białe. Sama jestem oceniana przez pryzmat wagi. Ale chcę jeszcze raz żeby znajomym, którzy mnie hejtują opadła kopara 🙂 ale przede wszystkim chcę nie dopuścić do rozwoju cukrzycy i mieć lepsze bo zdrowie życie.

    Marta- m.kaczmarczyk@onet.eu

  40. Chciałabym schudnąć około 10 kg. Kilka lat temu udało mi się tego dokonać, niestety sytuacja się zmieniła i nie mam czasu przygotowywać posiłków wg przepisu dietetyka. Cały mój czas poświęcam bliźniakom, które wychowuje sama. A po powrocie do pracy nie mam go za wiele. Chęć spędzenia jak najwięcej czasu z dziećmi powoduje, że jem co mi wpadnie do ręki często pojadam po dzieciach. Dodatkowo wszelkie stresy zajadam słodyczami. I jeszcze mój nałóg (właściwie jedyny) – COLA. Dieta pudełkowa to najlepsze na tą chwilę rozwiązanie. Silną wolę mam 🙂
    ja_kubosia@tlen.pl

  41. Tak, tak, tak! Ten konkurs jest dla mnie specjalnie – przyznajcie się! 🙂
    Aż mnie dziwi, że wcześniej takie rozwiązanie nie przyszło mi do głowy.
    Dlaczego
    ja właśnie, zapytacie… Otóż, po pierwsze: prawie dwa miesiące temu
    przyczyniłam się ludzkości, wydając na świat najcudowniejszego małego
    ludzika – więc wygrana należy mi się jak psu zupa po prostu. Po drugie i
    kolejne: do zrzucenia mam jeszcze siódemkę :/
    i być może “samo by zeszło”, jak to mawiają – karmię bejbi, od lutego
    odstawiłam słodycze (nooo, ale wczoraj przecież tłusty czwartek!) i w
    ogóle nie za bardzo jest czas na jedzenie. I tu jest właśnie problem –
    takiej świeżo upieczonej mamie brakuje czasu na wszystko, życie
    przewraca się do góry nogami, a dzień kończy się nie wiadomo kiedy
    radosnym plaśnięciem na obolałe cycki. A potem już tylko noc przed nami 🙂
    O prawdziwym gotowaniu zapomnij młoda matko, jak bardzo byś tego nie
    kochała i jak bardzo nie obiecywałaś sobie, że podczas karmienia
    będziesz odżywiać się najzdrowiej na świecie. Nagle na chacie robi się
    mała Italia, penne pogania spaghetti, a bavette ciągnie się za
    farfalami. Całe szczęście mama z Rzymu przywiozła dobry parmezan!
    Reasumując,
    bo córka się budzi, potrzebna mi zdrowa, zbilansowana dieta, potrzebny
    mi czas i muszę się ogarnąć, żeby wyjść do ludzi. Rozpatrzcie moją
    kandydaturę :*

  42. Chętnie przyjęłabym takie pudełko na miesiąc, niestety na LightBoxie nie ma opcji dla mnie:/ Dlatego biorę udział w konkursie dla taty, który od lat “próbuje” walczyć z wieloma nadprogramowymi kilogramami, niestety bezskutecznie. Ostatnio zaczęły się jeszcze pojawiać problemy zdrowotne, które najlepiej korygować dieta, jednak ani jemu ani mojej mamie dobrze to nie idzie.. Myślę, że może LightBox jest odpowiedzią, bo i mama by coś podpatrzyła, a tato by się zdyscyplinował.. Może to tylko pobożne życzenia, ale od czegoś trzeba zacząć

  43. Zmagam
    się z IBS od kwietnia, ostatnio zdecydowałam się nawet na kolonoskopię –
    dla mnie trzy dniowa trauma. Piszę od kwietnia, bo wtedy zaczęły się
    bóle brzucha nie do wytrzymania ale problem ten mam tak naprawdę odkąd
    sięgam pamięcią a lat już trochę mam. Emotikon frown
    Niestety dochodzi do tego nietolerancja laktozy i chyba glutenu. Mówię
    niestety bo nie mam tego na piśmie tylko wnioskuję to z obserwacji.
    Niestety badania są drogie. Lekarz zaleca na razie ograniczanie pokarmów
    wzdymających a ja mam wrażenie że już nic nie jem a brzuch mam jak
    balon. Sama chyba do tego nie dojdę, ale widziałam u Was dietę
    bezglutenową.Może ona mi pomoże…..

  44. Gdybym LightBoxa dzięki Wam wygrała,
    to ze szczęścia bym się popłakała! 🙂

    Dlaczego ja? Tysiąc myśli przychodzi mi do głowy i sama nie wiem, od czego zacząć. Od wielu lat zmagam się z otyłością, która spowodowana jest chorobą tarczycy, złym leczeniem i wieloma innymi czynnikami. Mimo że ćwiczę, mimo że stosowałam już wiele diet (łącznie z pomocą dietetyka), to jest jak jest (kilogramów wciąż na wadze bardzo dużo, choć ciało robi się smuklejsze). Może gdybym miała szansę, dzięki Wam, odkryć LightBoxa, to byłaby to jakaś rewolucja w moim życiu. Tym bardziej, że jest to sposób na zdrowe i regularne odżywanie (które, niestety, często jest zaniedbywane, ze względu na brak czasu lub możliwości przygotowania sobie odpowiedniej ilości posiłków i spożywania ich w określonym czasie). Jestem osobą szczęśliwą, uśmiechniętą, która tak naprawdę cieszy się w życiu każdą chwilą, mimo różnych, mniejszych lub większych, problemów. Chciałabym móc spróbować czegoś, co, w połączeniu z ruchem i aktywnością fizyczną (patrząc na Ciebie), sprawi, że kilogramy zaczną lecieć w dół, a centymetry, tu i ówdzie, znikać jak za dotknięciem magicznej różdżki.
    Za rok, właśnie 12 lutego, będę już 30-letnią kobietą (z jednodniowym stażem 😉 ). Chciałabym w ten czas, kiedy “dzieścia” będzie już tylko wspomnieniem, cieszyć się lepszym samopoczuciem, szczuplejszym ciałem i radością, że udało mi się osiągnąć cel. Wierzę, że dzięki Wam mogę spróbować osiągnąć swój cel. Wierzę, że każdy z nas ma w życiu szansę na Zdrowie, Szczęście, Miłość i Uśmiech (pisane wielkimi literami, bo są to te wartości w życiu, których nie da się kupić za żadne pieniądze).
    Życzę Wszystkim, zmagającym się ze zbędnymi kilogramami, powodzenia w konkursie i sukcesów w każdej dziedzinie życia.

    Z nadzieją, że, dzięki Wam, mój żołądek również zostanie obkurczony ;),
    Monika (polonistka.em@gmail.com)

  45. Bo maturka za 90 dni, a czasu między szkołą, powtórkami, udzielaniem korepetycji i utrzymywaniem kontaktów z ludźmi mało. Brzuszek przy jelicie drażliwym wymyka się spod kontroli, powodów do uśmiechu ostatnio coraz mniej, a mimo wszystko wciąż gości na mojej twarzy. Gdyby przypadł mi w udziale lightbox, codziennie miałabym powód do uśmiechu 🙂

  46. Dlaczego ja? Oto moje argumenty: do diety odchudzającej zmobilizować mi się strasznie ciężko, ponieważ kocham jeść, podjadać, próbować, delektować się, gotować, poznawać nowe smaki. Jak wiadomo zacząć jest najtrudniej, dlatego taka motywacja przydałaby mi się idealnie. Ale uwaga! Jak już zacznę to potrafię z tego korzystać w 100%, ponieważ jestem uparta. I wiem, że wytrwam w swoim postanowieniu. A czemu to wszystko? Za kilka miesięcy mam ślub, na którym chciałabym być mniejsza o kilka kilogramów. I tak wszyscy będą się na mnie patrzeć (nie lubie być w centrum uwagi), a jak będzie mnie mniej to mniej się będą gapić :-p
    Do tego w ostatni weekend lutego mam bardzo ważny egzamin do którego musze się intensywnie uczyć i teraz nie mam czasu przygotowywać sobie posiłków, jeździć na zakupy itd. Tak więc dieta odchudzająca pudełkowa jest wprost idealna dla mnie. juruminska@gmail.com

  47. Swoją drogę do szczęścia, do
    tego, aby poczuć się lepiej, zaczęłam już w 2011 roku, kiedy to weszłam
    na wagę i ku mojemu zdziwieniu przekroczyłam 80 kg. Był to szok dla
    mnie. Wiedziałam, że jestem “przy kości”, ale nie wiedziałam, że jest aż
    tak źle. Miałam przyjaciół, lecz nie powiedzieli mi nic, abym coś w
    sobie zmieniła, więc myślałam, że jest wszystko w porządku. Jednak
    przyszedł ten moment, pamiętam to jak dziś, jak leżałam na kanapie,
    oglądałam tv (jak zwykle) i wtedy powiedziałam sobie DOSYĆ. Nie
    podobałam się sobie, czułam się skrępowana przy znajomych, nie chciałam
    wychodzić nigdzie, bo bałam się
    pokazywać ludziom i wiedziałam, ze za plecami śmieją się ze mnie jaka to
    ja jestem gruba. Zaczęłam od wprowadzenia diety. Zdrowe jedzenia,
    żadnych słodyczy, ani śmieciowego jedzenia, które tak lubiłam. Dużo
    wody, żadnych gazowanych rzeczy. Pięć regularnych posiłków w ciągu dnia i
    przede wszystkim RUCH. Wiedziałam, ze będzie ciężko zrezygnować z
    ulubionych potraw, jednak to nie to okazało się problemem. Największy
    ból sprawiały mi ćwiczenia, było bardzo ciężko. Wtedy uświadomiłam sobie
    jaki ciężar codziennie noszę na sobie. Zawzięłam się, zacisnęłam pięści
    i ćwiczyłam. Pływałam, biegałam, ćwiczyłam w domu i częściej
    wychodziłam. W pewnym momencie nawet nie wiem kiedy stało się to moim
    sensem życia tak naprawdę. Chciałam wstawać jak najszybciej zjeść
    śniadanie, a wszystko po to, aby móc poćwiczyć i poczuć ten przypływ
    energii. Była ona aż zaraźliwa dla innych. Zmienił mi się charakter, w
    pozytywnym znaczeniu. Więcej się śmiałam, chciałam również innych
    zarazić sportem, aby poczuli to samo co ja, jednak nic na siłę, każdy
    musi dojść w swoim życiu do takiego etapu, w którym powie sobie, że to
    ten moment, aby coś zmienić. Moją motywacją do ćwiczeń jest moja
    przemiana, która zaszła zarówno we mnie jak i oczywiście na zewnątrz
    mnie, rzeźbiąc moje ciało 🙂 Dzięki temu momentowi schudłam 25 kg i czuję się młodo i pięknie. Teraz nie mam czasu na przygotowywanie posiłków, ponieważ studiuję (Dietetykę 😀 ). Będąc na studiach przybyło mi 5-6 kg, których nie mogę się pozbyć. Chciałabym wygrać miesiąc z LightBoxem, aby zrzucić zbędne kilogramy 🙂

  48. Dzień dobry. Nazywam się Katarzyna Żłobińska i jestem uzależniona od dobrego jedzenia. Jestem też mamą cudownej dwójki dzieci (syn 5 lat i córka 15 miesięcy). Miłość do jedzenia trwa właściwie od zawsze, a co więcej, idzie w parze z niechęcią do aktywności fizycznej- z czym staram się walczyć. Dwie ciąże, mała aktywność fizyczna, bieganie za dziećmi, nieregularne posiłki, a ostatnio powrót do pracy i kompletny brak czasu na gotowanie, to wszystko złożyło się na fakt, że jest mnie 20kg więcej niż powinno (wg średniej wagi dla mojego wzrostu).
    Myślę, że przy silnej motywacji jaką obecnie mam, wielkiemu wsparciu mojego partnera, nadchodzącej wiośnie, która sprzyja aktywności na powietrzu oraz nagrodzie Light Box uda mi się wrócić do wymarzonej wagi sprzed 7 lat- 62kg 🙂

  49. Całe życie zmagam się z nadwagą, bywały lepsze i gorsze momenty, ale generalnie w rozmiarze 38/40 czułam się świetnie. 4 lata temu genialnie schudłam na diecie pudełkowej, efekt utrzymywał się przez 1,5 roku, a potem pojawiły się ogromne życiowe problemy i w ciągu 2 lat dodałam sobie 30 kg… Na urodzinach przyjaciółki 3 osoby, które nie widziały od dłuższego czasu, nie poznały mnie… trudno o komentarz. Od kilku miesięcy próbuję sama trzymać się diety, ale niestety brak wsparcia w domu (mąż kocha majonez i śmietanę, stoją w lodówce, wołają mnie i się uśmiechają), brak silnej woli, a może spowolniony po 40 urodzinach metabolizm powoduje, że udało mi się… nie przytyć więcej. LightBox uratowałby mi życie, dałby siłę na powrót do normalności i rozmiaru 40 🙂 awalczak5@gmail.com

  50. Krytyko Kochana,
    mam 3 argumenty, oto one:
    1. w ogólnokrajowym szale na dietę białkową znalazłam się i ja. Przez dwa lata ja i ona byłyśmy prawie nierozłączne (to prawie uratowało mi nerki, bo w piątki regularnie piłam piwo jabłkowe, a przerwy “na święta” przeciągały się do dwóch tygodni). Nadal nie mogę patrzeć na serek wiejski 😉 Anyway, wtedy też miałam dwumiesięczną przygodę z dietą pudełkową, więc wiem co to za cudo – jedzenie pod nos, minimum zakupów, żyć nie umierać! Ale wiem też, że reżim pudełkowy nie jest łatwy, a ja go znam i umiem utrzymać, promise!
    2. postanowiłam, że przed 30-stką ustabilizuję wagę, bo teraz normą były wahania w przedziale ~10kg rocznie. Dość tego, niepotrzebne mi to ani fizycznie ani psychicznie, nic dobrego takie skoki. Tyle, że cały czas ‘racjonalna dieta’ jest dla mnie sporą zagadką… znam się z kaszą jaglaną, mogę odpuścić wieprzowinę, najgorzej pożegnać cukry proste… a Ciebie od nich Szczęściaro odrzuca po diecie? Też chcę! Tylko potrzebuję kopa, motywatora połączonego z pomocną dłonią. To się chyba dekoduje jako LightBox…?
    3. zrobiłam na fejsie swego czasu #100happydays, konsekwentnie do setki. Teraz swoją przygodę z pudełkami mogę opisać podobnie, 4 tygodnie to pikuś, już szukam hasztaga – #smacznepudełka #pokażLightBoxcomaszwśrodku
    A jak wybierzesz kogoś innego to nic nie szkodzi, nadal będę Was czytać i zwiedzać świat gastronomiczny zgodnie z Waszymi rekomendacjami! <3
    email: kabaret20@wp.pl

  51. Od trzech lat realizuje swoje najwieksze marzenie z dziecinstwa. Zostalem kierowca miejskich autobusow. (czekam na dobiegajacych :)) Milosc do pracy rosla proporcjonalnie do brzucha… Byla coraz wieksza… W koncu dotarlo do mnie, ze jazda 18-metrowym kolosem po krakowskim przedmiesciu czy na lotnisko wymaga nienagannej prezencji. Dwa lata temu odstawilem papierosy (szczerze polecam), jednak konsekwencja tego byly napiete guziki w koszuli i coraz dluzszy krawat. 10 godzin dziennie, siedzac w stresie wzmaga apetyt. Cos drgnelo 3 miesiace temu. W koncu zrozumialem o co chodzi mojej dziewczynie… Od tego momentu cwicze 4 razy w tygodniu i staram sie jesc regularnie, ale… Tu zaczyna sie cyrk, bo przygotowanie posilkow na caly dzien jest dosc problematyczne. Zaangazowalem moja wspaniala dziewczyne Alicje, moja Mame i kolege Kamila w dostarczanie i przygotowywanie mi jedzenia w sytuacjach kryzysowych. Nie jest to proste, bo codziennie jesten w innej czesci miasta. Cwiczac i jedzac DOBRE jedzienie poczulem, ze znowu zyje. Czuje, ze moje pozytywne nastawienie promieniuje na moich pasazerow, a tych przewoze tysiace. Dlatego prosze… zrobmy wakacje Ali, Mamie i Kamilowi, niech przez te 30 dni nie odczuja skutkow “mezczyzna glodny, mezczyzna zly”. Kto by pomyslal, ze jeden zdrowo wypelniony brzuszek moze uszczesliwic tyle osob.

    Kuba Chruscikowski /hr

    jchruscikowski@gmail.com

    1. Kuba, gratulujemy! Wygrałeś cały miesiąc diety LightBox! 🙂
      Za moment wyślemy do Ciebie maila.

      Wszystkim dziękujemy za podzielenie się z nami swoimi historiami. Trudno było nam wybrać tylko jendą osobę i najchętniej obdarowalibyśmy wszystkich. Za wszystkich jednakowo trzymamy kciuki, aby pięknie, zdrowo chudli (a niektórzy tyli, jeśli takie mają życzenie) 🙂

  52. Może się wydawać, że moja historia jest prozaiczna i podobna do innych. Ot kolejna młoda mama. Z tymże, mi przez te 4 miesiące udało się zrzucić już prawie 20 kg (kilogramy ciążowe + coś jeszcze). Karmienie dziecka piersią, to jedyny moment w życiu kobiety, kiedy z tak zawrotną szybkością można zrzucić nadprogramowe kilogramy. Podobnież dziennie jest to 500-700 kcal na minusie. Nieźle, co nie? Doktórka mojej córci niestety nie uważa tego wyczynu za powód do chwały – „za szybko chudniesz matko”. Spalam nadprogramowe kilogramy, a przy tym uwalniam sporą ilość toksyn z oczyszczającego się organizmu. Te z kolei prawdopodobnie mogą przenikać do mleka, a to jak na razie jedyny bufet córy. Staram się jak mogę i wiem wiem, macierzyństwo pochłonęło mnie aż nadto. Byłam i jestem tak zaabsorbowana opieką nad dzieciem, że do powrotu męża z pracy udaje mi się zjeść kanapki czy owsiankę (to robi się najszybciej), jakieś owoce i dopić kilka zimnych herbat (mają się te matki z dopijaniem i dojadaniem zimnych posiłków). W wolne chwile, kiedy dziecko śpi, zamiast posilić się porządnie, to ja też śpię, bo inaczej zastanawiam się, czy z niewyspania się umiera?

    O cateringu dietetycznym podczytuję od jakiegoś czasu i zastanawiam się mocno nad takim rozwiązaniem. W końcu to co jem, ma wpływ na smak i jakość pokarmu dla córki, a nie chciałabym jej wychować na takiej mono-kanapkowej diecie. Chyba marzeniem każdego rodzica, jest posiadanie w domu takiego małego smakosza, z którym można później śmiało testować polecane przez Was miejscówki 🙂 Jednakowoż ciągle przeliczam koszt takiego cateringu na ilość pieluch, które w to miejsce mogłabym zakupić… 😉

  53. Kochana Krytyko Kulinarna,

    Chciałabym wygrać konkurs nie dla siebie, a dla mojej mamy.
    Przez wiele lat ćwiczyłyśmy razem. Towarzyszyła mi często na rowerze podczas
    treningów do maratonów. Podtrzymywała mnie na duchu, a w słabsze dni nie pozwalała
    mi się załamać. Niestety mój dziadek (92 l.) miał wypadek w zeszłym roku i z
    dnia na dzień musiałam zapomnieć o ćwiczeniach…. Cała nasza rodzina skupiła się
    na pomocy, aby przywrócić pełną sprawność dziadkowi. Zapomnieliśmy o sobie: o
    prawidłowym odżywianiu, o treningach, relaksie…. Najważniejsi byli dla nas babcia
    i dziadek J Odnieśliśmy
    sukces J
    jesteśmy dumni z dziadka, z pracy jaką włożył w ćwiczenia J Spisał się na medal J Teraz jest czas aby
    trochę pomyśleć również o sobie… a raczej o mojej mamie – mamie, która ma kochanych
    kg za dużo… która, powinna nauczyć się ponownie jeść zdrowe posiłki, a nie
    słodkie bułeczki z budyniem i naleśniczki 😉 Chciałabym wygrać konkurs dla
    mojej mamy <3
    Pozdrawiam serdecznie!!!
    Iza

  54. Dlaczego ja… hmmm, zacznę od końca, 25.02 mój mąż wyjeżdża na miesięczną delegację… zostaję sama z dwójką uroczych łobuzów- córcia niecałe 2 latka i syn prawie 10.Do tego praca zawodowa , codziennie od 5 na nogach i mam wrażenie i obawę, ze w tym wszystkim już braknie mi sił i czasu żeby sobie przygotować jakieś wartościowe jedzenie. A wtedy moja waga znów zacznie świrować… a elegancka wartościowa dietka możne sprawiłaby ze mąż jak wróci to się na nowo zachwyci… A bliżej początku… jestem 35 letnia fizjoterapeutka, po AWF i mimo swojej aktywności od lat walczę z utrzymaniem prawidłowej wagi… oczywiście nie jestem gruba jakoś strasznie, ale marze żeby na wadze znów zobaczyć 5 z przodu.. byłam pewna ze po drugiej ciąży, w której przytyłam tylko 14 kg jakoś to szybciej pójdzie, ale niestety dopadło mnie poporodowe zapalenie tarczycy, czego rezultatem jest hashimoto… no i walczę…niestety nie pomaga mi w zgubieniu kg nawet 22-ty drugi miesiąc karmienia córki piersią… a żeby było ciekawiej to tematy dietetyczne są moja pasja, nieźle doradzam innym, pomagam schudnąć… ostatnio mam wrażenie ze się już całkiem gubię, mam chwile zwątpienia , czego skutkiem są napady obżarstwa i czuje, ze jak nie wydarzy się coś , co pomoże mi od nowa ze zdwojona energia zawalczyć o lepsza siebie to będzie już tylko gorzej….z cateringu dietetycznego zawsze chciałam spróbować skorzystać, tylko niestety finanse… pozdrawiam!
    Magdalena fitmag@wp.pl

  55. Czy należą mi się brawa,
    Kiedy powiem wygrać dietę fajna sprawa?
    Wszakże ślub swój mam na głowie
    A sukienka nie dopina się w połowie.
    Myślę sobie: “to przez ciążę!
    Ale czy do lipca zdążę?”
    Narzeczony mój szczuplutki
    Chyba w winie będę topić smutki!
    Nie mam wsparcia w odchudzeniu
    Z niemowlakiem na ramieniu.
    Jego karmię regularnie, zdrowo
    Siebie za to przebojowo.
    (Ze mnie to kształcona Pani,
    Lecz biologię w szkole miałam za nic!)
    Dużo kawy, mało białka
    I nabiera się wciąż ciałka.
    Cóż mam jeszcze Ci powiedzieć moja miła,
    Byś się swą fanką dłużej nacieszyła?
    Czy jak wygram, waga spadnie?
    Czy wyglądać będę ładnie?
    Wierzę właśnie, że tak będzie
    I obnosić się z tym będę wszędzie!
    A zatem…
    Czy należą mi się brawa,
    Kiedy powiem, że lightbox to fajna sprawa?

    Grabowska.ada@gmail.com

  56. Rzutem na taśmę ?
    Dieta, odchudzanie – strasznie oklepane te hasła. Może podpiąć to pod standard ?

    Jadę na diecie: żre sałatę, popijam olejem z czarnuszki albo mlekiem wyciśniętym z “pawia migdałowego” (to w pracy). W domu żołądek w kształcie megafonu ryczy od środka: ładuj! No to jazda, lecą pizza, mielone, bagietka, pół słoika keczupu i jeb w mikrofale. Jeszcze tylko litr jakiegoś gazowańca i z ulgą można odpłynąć w fotelu żeby rano znów mieć siły na dietę 😉

    A może by tak przez jakiś czas oklepać sobie nową formę zarzucania bębna ? Spokojnie, w następnym miesiącu czegoś poszukam.. K…uchnia, ile? Sam sobie to ogarnę za połowę ceny. 1 dzień, jest plan i… Mielony itd. Jeb! 😉

    Reasumując: chciałbym wyrobić w sobie nawyk kontroli tego co wrzucam “do środka” i nauczyć się jak to można zorganizować (menu).
    Taki darmowy trening na bank w tym pomoże, sam go sobie nie zafunduję bo za skąpy jestem 😉

    Jeżeli to wyznacznik to schudnąć też powinienem, przyda się jak mnie żona z domu wyrzuci 😀
    uszatx@op.pl

Dodaj komentarz