Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Concordia Taste – oby więcej takich knajp /Poznań

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Concordia Taste to element większej układanki. Budynek jest potężny, znajdują się w nim biura, jest przestrzeń na wszelkiego rodzaju eventy. Sama restauracja też nie należy do małych. Co prawda w kwestii wystroju zdania są podzielone, jednym się podoba, innym nie. Ja jestem w pierwszej frakcji, bo lubię przestrzeń. Jednak jej niezaprzeczalnym walorem jest możliwość przetransformowania wnętrza w coś zupełnie innego w czasie krótszym niż godzina. Fajnie. A co z jedzeniem?

Concordia Taste1Spędziłam u nich całe długie popołudnie, później dobił do mnie Jacek. I tak niespiesznie konsumowaliśmy kolejne dania. Zaczęłam od lemoniady i terriny z goleni wieprzowej z piklami, puree z pigwy i emulsją musztardową (19 zł.). Chude kawałki mięsa przekładanego szczawiem to świetny pomysł, bo kwaśny smak ładnie grał z pozostałymi dodatkami pozostając w tej samej tonacji, nie zabijając jednak smaku tego, co na talerzu najważniejsze. Może mięso minimalnie suche, ale z drugiej strony to są tak chude kawałki, że jakie niby miało być? No i chips z bursztyna, zamiast standardowo z parmezanu. Lubię takie małe ukłony w stronę polskich produktów.

Bez zbędnej zwłoki zdecydowałam się na zupę z kaszą perłową, porem, grzybami i klopsikami cielęcymi (17 zł.). I wpadłam jak śliwka w kompot. To jest prosta zupa, ale przygotowana na cudownie aromatycznym, tłuściutkim bulionie, a pływające w niej klopsiki są delikatne i wilgotne (co wcale nie jest takie oczywiste). Rewelacyjna sprawa.

IMG_3981
Terrina z goleni wieprzowej

Polędwica Rossini z foie gras, truflową grzanką, glazurowanymi szparagami, pieczonymi ziemniakami i sosem Porto (69 zł.) została przygotowana naprawdę dobrze. Chciałam krwistą i dostałam krwistą, do niej znakomity sos, a foie gras, no cóż – wiadomo co robi z tym mięsem. Prawie perfekcja, z jednym “ale”. Mięso to nie było do końca to. Trochę bardziej różowe, niż czerwone, trochę się je jednak żuło, niż samoistnie znikało na języku. No i grzanka, na której było ułożone wchłonęła cały sok, więc przypominała bardziej gąbkę, niż grzankę. A że zamiast oliwy truflowej wolę trufle, to jest inna sprawa. Ale nie w tym rzecz, bo sama koncepcja dania niezła, a grzanki po prostu nie zjadłam. Kelnerowi zeznałam dokładnie to samo, co właśnie napisałam i dość szybko zmaterializował się przede mną Tomek Trąbski, szef kuchni. Kurde, za szybko – pomyślałam.

IMG_3983Zwykle, jeśli mam jakieś uwagi, po zapłaceniu rachunku proszę o dwa słowa z Ojcem Dyrektorem, czyli przekazuję je szefowi kuchni. Tutaj Tomek mnie zaskoczył, bo do rachunku było jeszcze daleko. Ale okazało się, że mięso to jego konik, dlatego jest żywo zainteresowany opiniami klientów na jego temat. Poznań to nie Warszawa, nie mają swojego Grzesia Kwapniewskiego i o dobrą wołowinę nie jest wcale tak łatwo. Tomek świetnie zdaje sobie sprawę, że to nie jest ten rodzaj mięsa, który mógłby wywołać szał, ale zeznał, że po długich poszukiwaniach nadciągają zmiany. I bardzo się cieszę, bo zdecydowanie wiedzą co robić z mięsem, a przy fenomenalnym produkcie to będzie prawdziwy odjazd. Trzymajcie zatem rękę na pulsie.

Później dwa dania z krótkiego rybnego menu, wypisanego kredą na potykaczu. Najpierw bezbłędna, aromatyczna, lekko pikantna, gęsta i mocno pomidorowa rybna z rozpływającą się w ustach wątróbką z dorsza (16 zł.). Nigdy nie powiem o sobie, że jestem fanem rybnej, chyba że takiej. Fantastyczna.

IMG_4000Dalej pieczona sielawa (35 zł.), a właściwie sielawy, będące kwintesencją tego, czego oczekuję od tej ryby. Znakomicie doprawione i znakomicie przygotowane. Miękkie, ale zwarte mięso, łatwo odchodzące od ości. Takie ryby można jeść codziennie.

IMG_4001No i deser… Deser robi wrażenie najpierw rozmiarem, bo jest z pozoru większy od dania głównego. Mus z krwistej pomarańczy z pianką pomarańczową i sorbetem (16 zł.) to tajemniczy stożek z piany, który kryje w sobie kolejne wariacje na temat pomarańczy – mus, galaretkę i sorbet. Zabawa konsystencjami, zabawa stopniowalną wyrazistością smaków. Znakomicie lekki, orzeźwiający, letni deser.

Concordia TasteKroku dotrzymuje mu ciasteczko czekoladowe z bananowym parfait i karmelem (16 zł.). Gwiazdą jest bananowe parfait obtoczone w gorzkim jak diabeł kakao i prawdziwe lody na 42 % śmietanie, której oczywiście nie da się kupić w Polsce. (Pozdrawiam wszystkich cukierników, którzy borykają się z takimi problemami, czuwaj!).

IMG_4013

Na korzyść Cocncordia Taste przemawia wiele rzeczy: szef kuchni pasjonat, ciśnienie na maksymalnie najlepszy produkt, nieprzekombinowane smaki, znakomity stosunek ceny do jakości. Więcej takich knajp daj nam Panie, a będziemy zdrowo i szczęśliwie żyli.

Z Tomkiem Trąbskim spędziliśmy jakieś dwie godziny, choć przyszedł tylko zapytać o mięso. Buzie nam się nie zamykały, ale to standard, jak trafi swój na swojego. Co prawda na końcu menu można poczytać skąd mają większość produktów, ale okazuje się, że to wcale nie było takie proste, jak z pozoru może wyglądać. Dlatego tym większy szacunek dla Tomka, że mu się chce, że jeździ, że szuka, że nie składa broni.

IMG_3997
Sprawca zamieszania we własnej osobie

Concordia Taste to bardzo przyjemne, niezobowiązujące miejsce, które ma miłą, sprawną obsługę, dobrze karmi i nie bierze jeńców w kwestii jakości produktów. A to jest cholernie ważne. Ostatecznie to są nasze żołądki i nasze pieniądze, więc wydawajmy je tam, gdzie nas nie krzywdzą.

pigs5

Magda

Info

www fb
ul. Zwierzyniecka 3, Poznań

Szef: Tomasz Trąbski

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Dodaj komentarz