Chorwacja – ukochana przez Polaków wakacyjna destynacja. Coraz droższa i coraz brudniejsza, ale jednak wciąż ukochana. My też mamy fajne wspomnienia, bo lata świetlne temu właśnie tam się zaręczyliśmy. Ale to było jeszcze nim wyginęły dinozaury. Później wracaliśmy wiele razy. Właściwie Chorwacja jest takim kierunkiem, do którego w ogóle się nie przygotowujemy. Po prostu wsiadamy w samochód i jedziemy. Zatrzymujemy się tam, gdzie nam akurat pasuje. Jasne, że trzeba zobaczyć Jeziora Plitwickie, Park Krka i kilka innych rzeczy. Na plaży się też trzeba trochę posmażyć. Ale jak już Was rozbolą plecy od kamieni, albo strzeli dmuchany materacyk, to spójrzcie w inną stronę, niż morze.
Chorwacja to kraj górzysty, o czym czasem zapominamy, kalecząc sobie kostki w drodze na plażę. A to jest świetne miejsce dla wszystkich, którzy lubią trekking. Widoki wiele wynagradzają, a szlaki są wcale nieźle oznaczone.Dziewczyny, nawet w spódnicy da się.Ach, to piękne. W tej butelce było najlepsze czerwone wino, jakie piłam w życiu. Uczynił je ten oto pan, wyglądający zupełnie jak Hemingway. W czasie wojny był fotografem, dzisiaj zajmuje się swoim potężnym ogrodem, w którym rośnie właściwie wszystko. Oraz bije źródło. I do którego nie da się dojechać, ale można się wspiąć wąską ścieżką. Szukajcie takich ludzi i nie kupujcie rakiji, bo Chorwaci w prywatnych rozmowach przyznają, że sami tej berbeluchy nie piją, a pędzą tylko dla turystów. Tak więc szukajcie ich, tych małych speców od wina czy sera. Z tego spotkania wynieśliśmy nie tylko pozytywną energię, ale i kilka butelek genialnego wina, kosz warzyw i owoce drzewa chlebowego, które dostaliśmy prikaz ususzyć i zimą pić z nich napar. Ma mieć zbawienny wpływ na przeziębienia.Godzina 11. Tak tego dnia wyglądało nasze późne śniadanie – genialne mule, jeszcze lepsze wino, cudowny, zaczarowany ogród i inspirujące rozmowy. Do wytrzymania.Split. Split i Dubrovnik lubię jednakowo, ale w sezonie to jednak Split jest bardziej znośny. Mimo, że też pełen turystów, jakoś łatwiej jest sobie z tym tłumem radzić. Dubrovnik w szczycie sezonu jest nie do wytrzymania, a upał i ciągłe przebijanie się przez ścisłą rzekę turystów, zabijają całą przyjemność z obcowania z tym genialnie pięknym miastem. Dlatego w sezonie – Split. Przed i po – Dubrovnik.I wchodźcie w te boczne uliczki, w które nikt nie wchodzi. Tam jest prawdziwe życie.Ale jeśli już koniecznie i nieodwołalnie musicie do Dubrovnika, to idźcie wzdłuż murów. Jest tam jeden, jedyny bar (uwaga! wychodząc poza mury uważajcie na głowę), który oferuje mały taras i takie widoki. Powrót do tego turystycznego tumultu aż boli.Targi są w każdym większym miasteczku. Popytajcie lokalesów, oni doskonale wiedzą gdzie, kiedy i o której. Jak już koniecznie musicie, to tam kupicie tę nieszczęsną rakiję w zdecydowanie korzystniejszej cenie, niż od handlarza na deptaku. A poza tym warzywa, owoce, ryby, wino i co tylko chcecie.Ta pani chowa za sobą papierosa. Taki mają klimat.Gdzieś tam jest podobno morzeAle stąd nie widać.No, gdzie jest kotek? Jeśli nie jesteście w stanie rozstać się ze swoim pupilem, to Chorwacja jest dla Was. Nie ma problemu z wejściem do knajpy, wynajęciem apartamentu, ani niczym innym. Może nie dostają spazmów z zachwytu na widok psa, ale też nie mają nic przeciwko.Naprawdę nie mają nic przeciwko.Przeciwko gołębiom też nie