To miejsce jest jak z baśni. Zalipie – malowana wieś, która dostarcza tylu zachwytów, a tak mało się jeszcze o niej mówi w Polsce, choć zagraniczne media o Zalipiu pisały wielokrotnie. Na mojej liście Zalipie było od bardzo dawna i wreszcie udało nam się wyskoczyć na jeden dzień, aby te cudne, kolorowe domki zobaczyć na własne oczy.
To nie jest tak, że wszystkie domy w Zalipiu są malowane w kwiaty, ale myślę, że to bardzo dobrze. Gdy tam dotrzecie zagrajcie w grę i wypatrujcie tych wzorów za krzewami, na podwórkach. Czasem całe gospodarstwo łącznie ze studnią i psią budą jest upstrzone ręcznie malowanymi kwiatami, innym razem tylko część starszych zabudowań. My mieliśmy z tych poszukiwań mnóstwo uciechy. No i ciekawe jest to, że nie ukształtowanie terenu, nie położenie, nie architektura, a proste kolorowe kwiatki uczyniły tę wies tak piękną.
Na pewno nogi zaprowadzą Was do Zagrody Felicji Curyłowej, od której się to wszystko zaczęło – jako dziewczynka ozdobiła białymi kwiatami czarną powałę domu rodzinnego i później malowała już do końca życia. Obecnie Zagroda jest pod opieką jej wnuczki, która mieszka na przeciwko i też maluje. Kwiaty przyjęły się tak bardzo, że niemal cała wieś zaczęła w ten sposób ozdabiać swoje domostwa. Dziś co roku organizowany jest konkurs na najpiękniejsze malunki i co roku są… zamalowywane i tworzone od nowa. Wyobrażacie to sobie? Jeśli chcecie nieco więcej poczytać o Zalipiu, to odsyłam do Wikipedii.
Drugim miejscem, które warto odwiedzić jest Dom Malarek, niestety zamknięty w weekendy, ale rzadko wspomina się o miejscowym kościele, który czerwoną cegłą nijak nie zdradza cudów, które kryje w środku. Kościół jest obowiązkowym punktem programu. Nie wiem kto zdobił jego wnętrze, ale bez wątpienia jeden z największych miejscowych talentów. Łatwo zauważycie, że te malunki są jeszcze bardziej precyzyjne i misterne.
Granica między sztuką ludową, czy sztuką naiwną a kiczem jest bardzo cienka. Szwendając się po Zalipiu szybko zaczniecie rozróżniać kto ma tę iskrę bożą, a kto muchomory z miednicy. Jednego tej wiosce nie można odmówić – jest jednym z ciekawszych i jednocześnie mniej docenionych miejsc w Polsce. Blisko stąd do Tarnowa czy Buska Zdroju, jeśli więc zabłądzicie w te strony, to Zalipie miejcie na żelaznej liście miejsc do odwiedzenia. My pojechaliśmy specjalnie z Warszawy, ot tak, na jedn dzień i też uważam, że była to super przyjemna wycieczka. Obstawiam też, że dzieciaki popadną w kompletny zachwyt. W każdym razie moje wewnętrzne dziecko piszczało z uciechy.
Niniejszym otwieram cykl #SpokoMiejsca, w którym będę Wam pokazywała nieodkryte perełki w Polsce i na świecie. A Kasi i Tomkowi dziękuję za towarzystwo i genialnie spędzony dzień.
Magda
7 Responses
Mega! W sam raz na weekendowy wypad 😉
I nawet straż pożarna z księdzem się bawią.
Foty mistrz!
Przepięknie, nawet nie słyszałam o tej miejscowości, ale pojawi się na mojej liście miejsc do zobaczenia.
jeju byłam tam 😀 tam tak pięknie to wszystko wygląda! 🙂
Fajniutko.
Hm, to ciekawe, wydawało mi się, że Zalipie jest w Polsce bardzo dobrze znane jak na przykład Wieliczka albo Kazimierz Dolny. A tu nawet w komentarzach widać, że nie. No ale ja tak na wpół z Małopolski jestem i w Krakowie długo mieszkałam. Pewnie więc mam inne oczywistości niż ktoś z północy Polski.
Udało mi się zobaczyć to miejsce na początku czerwca, przyznam że trochę się rozczarowałam…myślę że daleko do tego by miejsce stało się naprawdę klimatyczne… polecam tylko przy okazji bycia w okolicy..
Byliśmy w zeszłym roku. Chyba za dużo oczekiwaliśmy od Zalipia i nieco inaczej je sobie wyobrażaliśmy. 🙂 Oczarowały nas zdjęcia, które widzieliśmy wcześniej, rzeczywistość jest nieco inna. 🙂