Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Witajcie w mojej bajce – tych rzeczy brakuje Wam do pełni szczęścia. Edycja jesień 2022

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Jak miło jest wrócić do blogowania! Oddałam cały materiał do nowej książki, za moment ruszy przedsprzedaż, a ja wracam do tego, co kiedyś sprawiało mi największą radość, później musiałam odpocząć, a teraz znów mnie nęci. Blogasku, witaj! Mamusia wróciła!

Na rozgrzewkę polecimy z kilkoma polecajkami. W menu mamy rzeczy proste, a godne. Chłopaki, uwaga, na końcu jest kilka kosmetyków. Jak lubicie tusze do rzęs, to czytajcie do końca. Jak nie lubicie, to nie czytajcie do końca. W tym cyklu było kilka wpisów, ale dawno. Na tyle dawno, że jak poniżej polecę Wam krem, to znaczy, że to moje piąte opakowanie. Znaczy się dobrze przetestowany.

 

Ale najpierw pieski…

 

 

Sytuacja wygląda tak: Florka od lutego jedzie na karmach Farmina i ma się świetnie. Od tego czasu współpracuję z tą marką i zarówno ja, jak i mój pies bardzo sobie chwalimy. Przede wszystkim Flora ma stałą opiekę i karmę dobraną do wieku, ilości ruchu, itd. Miła Pani z Farminy dzwoni, ustala co potrzeba i najdalej dwa dni później puka kurier. Rozwiązanie prima sort. To są dobre karmy z fajnym składem, dostarczane na czas i odpowiednio dobrane do potrzeb psa i kota. Elo, jak dla mnie super rozwiązanie.

Jak zwykle w okolicznościach współpracowych mam też coś dla Was, bardzo proszę o zanotowanie: macie 15% zniżki na wszystko z kodem PL1923PGTANMBK. Kod działa do końca roku i wystarczy kliknąć w ten link. W ramach podziękowania możecie mi przysyłać zdjęcia swoich piesków, które z rozkoszą przyjmę w każdej ilości.

Teraz literatura…

 

“Też tak mam” Magdaleny Kostyszyn

 

 

Magda Kostyszyn to nie kto inny, jak… Chujowa Pani Domu. Ale Magda Kostyszyn to nie tylko właścicielka śmieszkowego profilu na fejsie, to przede wszystkim bardzo mądra, wrażliwa kobieta, która fantastycznie pisze. Miałam Wam o tej książce opowiedzieć już dawno, ale tu od razu mówię, że jest trigger warning. To nie są łatwe tematy, nie ma że leciutka lektura na wakajki. A do tego napisana tak, że momentami miałam gęsią skórkę. Na pewno nie jest to książka do połknięcia na raz, lecz do konsumowania małymi porcjami. Bardzo polecam.

 

“Sama słodycz” Joanny Matyjek

 

 

Widzicie na zdjęciu, że już trochę zmęczona? No, zmęczona. Asia Matyjek jest autorką zdjęć do większości moich książek. Jest fenomenalną fotografką, ale w swoich książkach przechodzi samą siebie. Jest również niekwestionowaną Królową Bez i te z jej przepisu wychodzą absolutnie bezbłędne. Aha, Asia napisała w międzyczasie dwie kolejne książki. A ja nadal piekę bezę. Matko Bosko…

 

“Z miłości? To współczuję” Agaty Romaniuk

 

 

Polka w Omanie. Reporterka. Zręcznie opowiada zawiłości kulturowe związane z relacjami damsko-męskimi w muzułmańskim świecie. Z dużym zrozumieniem i szacunkiem. Bardzo przyzwoita lektura, pokazująca, że nie wszystko jest czarno-białe, że bywa różnie, a przede wszystkim, że nasza perspektywa może być bardzo zakrzywiona nie tylko przez odległość i naleciałości kulturowe, ale też – a może przede wszystkim – przez to, że w dupie byliśmy i gówno widzieliśmy, ale nie wiem czy mi ten ostatni fragment przepuszczą przy akcepcie, bo jest w tym wpisie reklama Farminy i zaraz się dowiemy ile mają luzu 🙂

 

“Siedmiu mężów Evelyn Hugo” Taylor Jenkins Reid

 

 

Ponieważ czytam śladowe ilości beletrystyki, to zupełnie nie wiem co teraz “się czyta”. Ja głównie młócę książki popularnonaukowe na tematy, które mnie w danym momencie interesują. Ale jak już zachce mi się czytadła, to ma mnie tak wciągnąć, jak Harry Potter w dniu premiery. No i ta książka to robi. Zaczęłam rano, skończyłam wieczorem. Może w tym czasie coś jadłam, a może nie jadłam. Nie pamiętam. Jedynie przy piątym mężu robi się na moment monotonnie, ale później jest zwrot akcji i znowu czyta się do ostatniej kropeczki bez odrywania. Bardzo, bardzo dobre czytadło.

 

“Moja lewa joga” Pauliny Młynarskiej

 

 

Lubię Paulinę Młynarską za poglądy, za to, że żyje po swojemu, lubię za podejście do jogi, lubię też jej styl pisania i jej książki. A ta jest znakomita. To jest książka dla laików, którzy chcieliby się w przystępny sposób dowiedzieć o co chodzi w jodze. Podpowiadam: najmniej w jodze chodzi o gimnastykę. Ta książka jest napisana tak, aby każdy zrozumiał, ale ma też w sobie coś szalenie nęcącego. Jogę według Pauliny Młynarskiej chciałabym praktykować. Joga według Pauliny Młynarskiej wydaje mi się szalenie pociągająca. A teraz chłopaki już mogą przestać czytać. Chyba, że chcą, to mogą.

 

MAC Extended Play Gigablack Lash

 

 

Tusz, z którym po wielu, wielu latach zdradziłam Eyes to kill Armaniego i nie żałuję. Choć nazwę ma tak dopompowaną, że można wysnuć wniosek, jakoby robił sztuczną rzęsę, ale tak nie jest. Daje fajny efekt, dobrze rozdziela włoski, ma normalną gęstą szczoteczkę (nienawidzę tych silikonowych, uważam że to wymysł samego szatana), nie osypuje się, nie rozmazuje nawet gdy poleci łza albo pada deszcz. I jest bardzo wydajny. To już chyba moje piąte opakowanie. Jest idealny.

 

Medavita Choice Mask

 

 

Jakie to jest złoto! Polecała to wielokrotnie Maja Bohosiewicz na instagramie i jak klasyczna laska z internetu poszłam i kupiłam. I przepadłam. Ta maska występuje też w wersji do ciemnych włosów, ale my teraz pomówmy o blondach. Wszystkie blondynki znają takie fioletowe specyfiki, które mają za zadanie ochładzać kolor. I zasadniczo one to robią, ale również wysuszają i tak już wysuszone rozjaśnianiem włosy. Ponownie – szatan. A tu nie. Medavita super odświeża kolor, ale też – uwaga – włosy są miękkie, doskonale się rozczesują, są mięsiste i zdrowe. Hell yeah, blondynkowy Święty Graal! To też chyba już czwarte albo piąte opakowanie. Nie umiem już bez niej żyć.

 

Embryolise, Lait-Creme Concentre

 

 

Kto wie, ten wie, a kto nie wie, to mówię: ulubiony krem modelek. Nie wiem ile w tym prawdy, ale niech będzie. Zdecydowanie krem na dzień, błyskawicznie się wchłania, idealnie nadaje się pod makijaż, dość dobrze nawilża. Mroźnej zimy nie szarpnie, jest zbyt lekki, ale na wszystkie pozostałe pory roku – ideał. Mam tylko wątpliwość, czy będzie wystarczający do bardzo suchej skóry. Wszystkie pozostałe na pewno będą zadowolone. Często na stronie producenta są promocje na ten krem, wygooglujecie sobie. To też bodaj piąte opakowanie. A może szóste? Kto by to policzył.

Mam nadzieję, że polecajki Wam przypadły do gustu. W sumie cały ten blog to jedno wielkie polecanie czegoś, jak nie knajp, to miejsc, jak nie miejsc to hoteli.

Polecam czytać na bieżąco, Mamusia wróciła na stare śmieci!

Magda

Spodobał Ci się wpis? To super 🙂 Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz. Dzięki!

#reklamafarmina

 

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Dodaj komentarz