Bougiourdi (czyt. bujurdi) po raz pierwszy jadłam wiele lat temu możliwe, że z piętnaście. Oczywiście w Grecji. To było na tyle dawno, że właściwie w innym życiu. Na Chalkidiki do fety dodawali jeszcze jakiś inny, ciągnący się ser i gdy później kilka razy próbowałam to odtworzyć w domu, nigdy nie wychodziło mi tak idealnie. Aż w końcu wyszło. Na Mykonos. Piętnaście lat później.
I Wam też wyjdzie, tylko użyjcie dobrych produktów. To jest super proste, super szybkie i super pyszne danie. Samo przygotowanie to minuta plus dwadzieścia pieczenia. To jest tak dobre, że wczoraj zrobiłam i na obiad, i na kolację. Zwykle gdy jestem w Grecji fetę kupuję na wagę w zwykłych supermarketach. Sprzedają ją z wielkich puszek i jest naprawdę dobra.
Tu mamy raptem cztery składniki plus oliwa, więc zadbajcie, aby były możliwie najlepszej jakości. Dobra feta powinna się pod wpływem pieczenia niemal rozpłynąć, stać przyjemnie kremowa. Weźcie też dobre, mięsiste, słodkie pomidory malinowe i możliwie najbardziej aromatyczne oregano. Do tego długa, biała papryka, którą kocham miłością wielką, ale można ją u nas dostać tylko latem. Postarajcie się zadbać o jakość produktów, a efekt Was uzależni od pierwszego kęsa. No to jedziemy!
Bougiourdi, czyli feta zapiekana z pomidorami – przepis
Składniki (na 1 porcję)
– 200 g fety w jednym kawałku
– 2-3 grube plastry pomidora malinowego
– pół długiej białej papryki pokrojonej w paseczki
– 1/2 łyżeczki suszonego oregano
– 2 chlusty oliwy dobrej jakości
Wykonanie
Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni bez termoobiegu.
Na dno niewielkiego naczynia żaroodpornego wlewamy chlust oliwy, układamy fetę, kilka pasków papryki, plastry pomidora, posypujemy oregano, na to znów kilka pasków papryki i kończymy chlustem oliwy.
Zapiekamy w 190 stopniach bez przykrycia i termoobiegu przez 20-25 minut.
Jemy póki ciepłe.
To jest takie złoto, że oszalejecie, przysięgam!
Magda
Spodobał Ci się przepis? To fajnie 🙂 Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz. Dziękuję!