Lubicie Włochy? To dobrze, bo my też. Zaraz znowu jedziemy. Połowa kwietnia, a my drugi raz będziemy we Włoszech. Jeszcze raz i wyrobimy roczną normę. W Polsce restauracją nazywa się przybytki, które serwują i schabowego i fine dining. Paleta dość szeroka. Włosi mają to doprecyzowane. Poznajcie te różnice przed wakacjami, a nie zaliczycie wpadki.
Ristorante – restauracja, możecie spodziewać się kelnerów w uniformach i nieco wyższych cen w menu. Kuchnia włoska wcale nie musi być tu normą.
Trattoria – nieco mniej formalna, niż restauracja. Zwykle także nieco tańsza, ale nie zawsze. Często, podobnie jak osteria, prowadzona przez jedną rodzinę. Kuchnia niezbyt skomplikowana, lokalna.
Osteria – zdecydowanie nieformalne miejsca, tańsze, często niewielkie i z dość krótkim menu. W wielu przypadkach to rodzinne biznesy serwujące miejscową, prostą, domową kuchnię.
Bar – poza przekąskami czy panini raczej nic tu nie zjecie, bo tu przychodzi się na kawę lub aperitivo. Przydatna informacja, kiedy między porą obiadową, a kolacją zdybie Was głód i nieprzyjemna świadomość, że o tej porze wszystkie knajpy są zamknięte.
Enoteca (bottiglieria, fiaschetteria, mescita) – winiarnia. Tu przychodzi się nie tylko kupić butelkę, ale przede wszystkim posiedzieć i po prostu napić się wina. Zawsze do wina dostaniecie proste przekąski, a czasem zdarza się też niewielki wybór dań ciepłych.
Pizzeria – tego nikomu nie trzeba tłumaczyć. Ale pizzerią może być coś niebezpiecznie ocierające się o bar szybkiej obsługi i coś, czemu blisko do restauracji, na stołach leżą obrusy, a w menu znajdziecie znacznie więcej, niż tylko flagowe włoskie placki.
Pizza à taglio lub pizza rustica – okienko z pizzą na kawałki.
Tavola calda – bar samoobsługowy, w którym wybieracie spośród gotowych już dań. Szybko i tanio.
Paninoteca – ładna nazwa na bar z kanapkami. Także na ciepło.
Rosticceria – okienko czy budka serwująca prosty street food taki, jak np. arancini.
Polleria – po polsku to by było “kurczakeria”. Niewielkie miejsce serwujące pieczonego kurczaka, zwykle na wynos.
Pasticceria – cukiernia. Włoskie cukiernie należy kochać i czcić.
Gelateria – lodziarnia, zwykle serwują też napoje.
Zagadka rozwiązana! Dziękuję za ten wpis.
Wyjątkowo przydatne nazwy wszystkiego, co nie jest ‘restauracją’, więc żyje własnym życiem. Podczas pierwszej wizyty we Włoszech, kiedy o 15ej triumfalnie wyruszyłam na poszukiwanie najlepszego miejsca na zjedzenie pięknego, pachnącego, boskiego włoskiego obiadu wpadłam w szczerą głodową rozpacz przy 8 z rzędu zamkniętych drzwiach. #facepalm
Bar! szukać baru! i bottiglierii, na ukojenie. zapamiętam <3
Pozdrawiam ! 🙂
Jedna odpowiedź
Zagadka rozwiązana! Dziękuję za ten wpis.
Wyjątkowo przydatne nazwy wszystkiego, co nie jest ‘restauracją’, więc żyje własnym życiem. Podczas pierwszej wizyty we Włoszech, kiedy o 15ej triumfalnie wyruszyłam na poszukiwanie najlepszego miejsca na zjedzenie pięknego, pachnącego, boskiego włoskiego obiadu wpadłam w szczerą głodową rozpacz przy 8 z rzędu zamkniętych drzwiach. #facepalm
Bar! szukać baru! i bottiglierii, na ukojenie. zapamiętam <3
Pozdrawiam ! 🙂