Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

RANKING: Najlepsze pączki w Warszawie

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Różnice są tak subtelne, że właściwie można to zestawienie traktować, jak listę miejsc z najlepszymi pączkami w mieście i po prostu wybrać się tam, gdzie macie bliżej. Wszystkie są znakomite, to klasa sama w sobie. Wybraliśmy te cukiernie, które zawsze trzymają poziom, niezależnie od wszystkiego. Nasze prywatne pewniaki. Nie chcecie wiedzieć ile musieliśmy zjeść pączków, żeby przygotować to zestawienie. Sama nie chcę tego pamiętać. Przy okazji polecam Wam również TOP 5 cukierni warszawskich.

Wszystkie jedliśmy na świeżo. Nie wiem jak smakują dnia następnego, ale w pączkach o to właśnie chodzi – muszą być świeże. A najlepiej jeszcze ciepłe.

1. Kozak

Nazwisko zobowiązuje. To jest prawdziwy KOZAK wśród pączków. Do ich pączków z lukrem różanym zapałałam miłością wielką już od pierwszego kęsa. Są puszyste, żółte, solidnie nadziane konfiturą z róży i świetne również następnego dnia. Dla nich, ale nie tylko dla nich, warto pofatygować się do Falenicy. Ta cukiernia ma cały tabun wiernych klientów i gwarantuję, że także do nich dołączycie. Powiem Wam w tajemnicy, że nie dowiozłam tego pączka do domu. Rzuciłam się na niego, jakbym nigdy wcześniej nie jadła pączków.

najlepsze_paczki_7149

ul. Walcownicza 50, Warszawa-Falenica

2. Słodki

Ile razy pisałam o Słodkim?… Przepadamy oboje. Tu nie ma oszustw, jest za to masło. Dużo masła, jajek, czekolady, cukru, a w puszystych pączkach bodaj najwięcej nadzienia spośród wszystkich, jakich próbowaliśmy. Tu nigdy nie jest pusto, zaś witryna niezmiennie zachęca do małego (lub dużego) grzeszku. W Tłusty Czwartek grzeszyć należy i wypada, więc nie odmawiajcie sobie.

ul. Mokotowska 45, Warszawa

3. Lukullus

Lukullus jest tak samo bezbłędny, jak cała reszta. Świeże, puchate pączki rozpływają się w ustach. Pracują na naturalnych produktach, ale to na pewno wiecie. Bardzo lubię do nich zaglądać, bo wiem, że zawsze coś mnie skusi. Lukullus nie zawiódł mnie nigdy i tak samo jest w przypadku pączków. Nie są tak słodkie, jak pozostałe, więc może zamiast jednego od razu powinniście kupić trzy? No, przecież nie są takie słodkie…

ul. Mokotowska 52 a, Warszawa
i wiele innych adresów

4. Irena

Irena jest niezawodna. Przygotowując to zestawienie, z powodu własnych upodobań, wybierałam pączki z nadzieniem różanym. Takich w Irenie nie dostaniecie. Dostaniecie za to znakomity klasyk z powidłem śliwkowym, który rozpływa się w ustach. Lukier podkręca skórka pomarańczowa, a wszystko razem jest po prostu rozpustnie smaczne. Nie liczcie, że dietetycznie zjecie tylko pół. Zjecie całego i wrócicie po więcej.

ul. Zakopiańska 20, Warszawa

5. Smaki Warszawy

Świetne, puszyste pączki, które nic nie tracą nawet następnego dnia. W ubiegłym roku smakowały równie dobrze. W ogóle do tego zestawienia trafiły miejsca, które są równe i można na nie liczyć nie tylko od święta. Ja prędko po pączka nie sięgnę, ale Wy możecie zajrzeć do nich za tydzień, miesiąc i pół roku, a one wciąż będą tak samo smaczne.

ul. Żurawia 47/49, Warszawa
ul. Felińskiego 52, Warszawa

6. Stary Dom

Bardzo przyzwoite. Puszyste, nieco mniej wysmażone od pozostałych, choć podejrzewam je o niewielki dodatek sztucznego aromatu. Mimo wszystko wciąż są godne polecenia, zwłaszcza na tle kilku innych pączków, jakich spróbowaliśmy przygotowując to zestawienie. Bo okazuje się, że o dobre pączki jest tak samo trudno, jak o dobre dzieci.

najlepsze_paczki_7166

ul. Puławska 104, Warszawa

KATEGORIA SPECJALNA: Zagoździński

IMG_1433

Zagoździński to historia, a w Tłusty Czwartek nawet histeria. Nigdzie nie ma takich kolejek. Lubimy ich pączki, ale już dawno zostali zdetronizowani przez pierwszą czwórkę z tego zestawienia. Odradzam Wam stanie w tej kolejce właśnie w Tłusty Czwartek. Sprzedają tu pączki okrągły rok, więc można ich spróbować bez stania dwie godziny w umiarkowanie wakacyjnej temperaturze. Wciąż lubimy ich wypieki, od czasu do czasu zdarza nam się tutaj wpaść. Zagoździński to warszawska legenda, a po te pączki Piłsudski posyłał aż z Sulejówka. Dlatego szanujmy legendę i jedzmy ich pączki nie tylko od święta. A może nawet zwłaszcza.

ul. Górczewska 15, Warszawa

Magda

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email
Kup moje książki
W pakietach taniej!
169,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 169,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart

14 Responses

  1. O tak, Zagoździński zasługuje na pamięć 🙂 Pączki świetne, ale nie w tłusty czwartek, lepiej każdy inny dzień ze względu na armagedon, który przetacza się od rana do momentu zabrania sprzed lokalu taborecika. Może nie każdy wie, ale taborecik przed drzwiami oznacza, że są pączki 🙂

      1. Ja kolejkowałam od 5:20 przez niemal 40 minut. Brzmi prawie jak ludzkość w obłędzie, ale niestety nie jestem w stanie sobie wyobrazić Tłustego Czwartku bez tych pączków. 🙂

      1. U Bliklego kupiłam w poprzednim roku pączki,kiedy w okolicznych sklepach/ cukierniach już się skończyły. Nie dość, że jak na pączka to cena była astronomiczna, bo około 5zł, to dodatkowo pączki były suche i półtwarde. Nie polecam.

  2. Kowalski – ul. Grochowska 173/175. I tak od czterdziestu paru lat. Żadnej chemii, a jeśli jakiś pączek zapodzieje się, to i następnego dnia świetnie smakuje. Pomimo, że wyprowadziłam się do Sulejówka, w tłusty Czwartek zawsze jestem tam po pączki. Żeby nie wiem co. Właśnie przeczytałam, że istnieją od 1972 roku, czyli są niewiele, ale jednak, młodsi ode mnie. Chociaż “Zagoździński to warszawska legenda, a po te pączki Piłsudski posyłał aż z Sulejówka.”, to ja jednak z Sulejówka przyjeżdżam właśnie na Grochowską! No ale jak żył Piłsudski to cukiernia Kowalskiego jeszcze nie istniała. Gdyby żył teraz, to kto wie…

  3. Mi co roku szefowa przywoziła do pracy pączki z piekarni Grzybki i były przepyszne. Delikatne, z ciemną skórką, rozpływały się w ustach. Niestety w tym roku to co sprzedają to jest koszmar. Zwykły, obrzydliwy pączek jak z marketu. Bez smaku, sam cukier. Nawet z wyglądu się różni – jasna skórka i mocno nabity powietrzem (zawsze były dosyć płaskie i pomarszczone). Za to całkiem smaczne są jeszcze u Cieślikowskiego. Do Zagoździńskiego wybieram się od lat, może w tym roku się uda, ale na pewno nie dziś kiedy są takie kolejki 🙂

  4. A ja polecam Stolicę Pączków na Pełczyńskiego- nie przepadałam za pączkami a ostatnio zjadłam ich aż za dużo (cukiernia w bloku) 😉 naprawdę pyszne i codziennie świeże inne smaki 🙂

Dodaj komentarz