W Pradze się kocham i nigdy tego nie kryłam. Kilka lat temu wprowadziliśmy taką świecką tradycję: co roku, na tydzień lub dwa przed Bożym Narodzeniem, wyskakujemy na kilka dni do Czech. Mamy swoje ulubione mieszkanie, które wynajmujemy, mamy swoje ulubione ścieżki, którymi chodzimy. Teraz już właściwie nie zwiedzamy, raczej polujemy na wystawy, których jeszcze nie widzieliśmy lub szukamy dobrych knajp. Włóczymy się, po prostu. Czyli właściwie robimy to, co lubimy najbardziej.
Praskich zdjęć, poza jedzeniem, jeszcze nie było, więc poniżej znajdziecie kilka tych, które z takiego czy innego powodu lubię najbardziej.
Natomiast praskie wystawy, to jak widać, osobny temat. Na zdjęciu poniżej… rzeźnik.
Magda