Lody robione na świeżo, skład komponowany pod konkretne zamówienie, brak zamrożonych kryształków, które mogą się pojawić w przypadku metody tradycyjnej, idealnie gładka konsystencja i spektakularnie dymiący na oczach klientów ciekły azot. Kabooom – dupa urwana!
Brzmi jak przepis na sukces. Gdyby tylko…
Gdyby tylko to wszystko nie było takie trudne…
Nad okienkiem wisi tablica, która odpycha samym faktem, że przypomina tablicę Mendelejewa. Nie chcę tak kojarzyć jedzenia, jedzenie to ulotna przyjemność. Ale mniejsza o to. Sami komponujemy swoje lody, wybieramy najpierw rozmiar (duży/mały), później bazę (lody/jogurt), dalej smaki (połowy nie ma), a na koniec mix (dodatki). Jedna pani mówi, że można wybrać trzy dodatki, a ta w okienku, że jednak dwa. Wszystko jedno, bo wszyscy z fascynacją patrzą na dym buchający z mikserów. Oto dzieje się nauka – ciekły azot błyskawicznie chłodzi lody, mikser kręci, gawiedź w ekstazie nie wie czy ma mdleć, czy jeszcze chwilę poczekać. Gracjan Roztocki polskiej gastronomii na bank by zemdlał.
Gdyby tylko nie smrodek z okienka…
Mogłabym napisać, że to “brzydki zapach”, ale chcąc oddać to, co rzeczywiście tam zastaliśmy, muszę użyć słowa “smród”. Ciągnęło z tego okienka jak z obory i nie jest to licentia poetica. Po atrakcjach zapachowych trochę mnie mierziło spróbowanie tych lodów, ale pomyślałam: Za Ojczyznę! Przeleciały przez prawie dwieście stopni na minusie, więc raczej żadnego życia już w nich nie ma.
Gdyby tylko nie rozczarowująco płaski smak…
Naprawdę myślałam, że mają patent na hit. Ale jednak nie. Te lody są tak słabe i płaskie w smaku, że do lodów kręconych metodą tradycyjną nie mają żadnego startu. Nawet, gdyby te ostatnie miały w sobie kryształki lodu, co jest dość naciąganym argumentem, bo te dobre rzadko mają – i tak wygrywają w cuglach. Zamiast kolejnego hipster-gastro wynalazku, wolałabym choćby sorbet od pobliskiego Grycana. Też żadne mecyje, ale przynajmniej bez niepotrzebnego szumu o nic.
Zastanawiam się w jakim stopniu pozytywne opinie o tych lodach generuje wrażenie, które robi ciekły azot (omujborze!), a na ile ich smak? Ciekły azot nie robi na mnie żadnego wrażenia, wielu szefów kuchni używa go również ze względów estetycznych, a nie wyłącznie z powodu temperatury. Bardzo fajnie bawi się nim np. Andrea Camastra w Senses. Bawi, ale nie czyni z niego clou. W jedzeniu najbardziej interesuje mnie smak, a dopiero później cała reszta z fajerwerkami włącznie. Smak jest królem. A tutaj ten najważniejszy aspekt mocno kuleje.
Magda
Info
www fb
ul. Zwycięzców 11, Warszawa
Jedna odpowiedź
Niestety dobre lody jest coraz trudniej zjeść na mieście. Myślę, że jak by zamiast tego WOW z ciekłym azotem postawić budkę z naprawdę dobrymi tradycyjnie wykonywanymi lodami to może zainteresowanie nie byłoby takie duże, ale na brak klientów nie można byłoby narzekać. Ja w swoim rodzinnym mieście i w tym, w którym teraz mieszkam znalazłam w gąszczu wszechobecnych budek z lodami właśnie takie, czego i Wam życzę 🙂