Super żywność. Co to właściwie jest i z czym się to je? Tutaj pisałam o tym, jak odżywiamy się w domu. A powiem Wam jedno – aby jeść w restauracjach tyle, ile my, trzeba mieć końskie zdrowie. A końskie zdrowie bierze się z jedzenia. I koło się zamyka.
Super żywność to grupa produktów, które mają szczególnie dobroczynny wpływ na organizm. Są bogate w witaminy, substancje odżywcze czy antyoksydanty. Wiele z nich ma również działanie antynowotworowe. Moda na superfoods jest całkiem pozytywnym zjawiskiem, ale wbrew pozorom nie jest to tak nowa rzecz, jak mogłoby się wydawać.
W podlinkowanym wyżej poście pisałam, jak się odżywiamy, co omijamy i do jakich producentów mamy pełne zaufanie. A tymczasem kilka rzeczy, które są stale obecne w naszej diecie. Zaraz się przekonacie, że super żywność wcale nie musi być wyłącznie egzotyczna. Właściwie nasz stary, dobry czosnek też można zaliczyć do tej grupy produktów.
Tak naprawdę jest tego dużo więcej, ale te rzeczy przewijają się najczęściej. Poniżej nasi superfoodowi ulubieńcy.
1. Olej lniany
Obniża cholesterol, zawiera sporo witaminy E, a więc odmładza, poprawia proces spalania tkanki tłuszczowej, no i jest zwyczajnie smaczny. Zwykle dodajemy go do sałatek, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobić fjużyn i polać nim hummus. Ma specyficzny smak, który albo się lubi, albo trzeba się przyzwyczaić.
2. Młody jęczmień
Działa przeciwzapalnie, przeciwnowotworowo, jest doskonałym źródłem witamin, w tym witaminy C, zawiera chlorofil, żelazo, wapń, magnez, cynk, ale i dużo błonnika. Odkwasza organizm, a zimą świetnie zastępuje warzywa i owoce, dostarczając organizmowi samych dobroci. Smakuje jak trawa i z jakiegoś powodu bardzo mi ten smak odpowiada.
3. Nasiona chia
Chia to inaczej szałwia hiszpańska. Z szałwią zaprzyjaźniłam się, kiedy ktoś mi powiedział, że od owsianki rośnie dupsko. Chia z jogurtem i owocami to teraz chyba nasz ulubiony zestaw śniadaniowy. Wystarczy malutkie nasiona zalać jogurtem, wymieszać i wstawić na noc do lodówki. Dodatkowy plus jest taki, że rano nie trzeba robić śniadania. Nasiona chia bogate są w kawasy omega-3, poprawiają pamięć, zawierają sporo minerałów i witamin.
4. Kasza jaglana
Jedna z najstarszych i najzdrowszych kasz. Ma mało skrobi, ale dużo łatwo przyswajalnego białka, zawiera witaminy z grupy B, odkwasza organizm, ma właściwości antywirusowe i zmniejsza stan zapalny błon śluzowych. Znakomicie wpływa na skórę, włosy i paznokcie, zawiera krzemionkę, która dobrze działa m.in. na stawy. Superfood za piątaka.
5. Acerola
Czyli naturalna witamina C. Jeden mały owoc aceroli ma tyle witaminy C, co kilogram cytryn. Znakomita sprawa przy przeziębieniach lub prewencyjnie w okresie jesienno-zimowym. W Polsce dostępna m.in. w postaci sproszkowanej. Kupując acerolę zwróćcie uwagę na skład – nie powinna zawierać dziwnych dodatków, a na takie wersje bardzo łatwo można trafić np. w aptekach. Rekordzista, który wpadł w moje ręce zawierał mniej niż 30% aceroli.
6. Miód Manuka
Miód wytwarzany przez pszczoły, które odżywiają się nektarem z kwiatów manuki. Zaś manuka rośnie tylko w Nowej Zelandii. Wiadomo, że właściwości miodu mają bezpośredni związek z tym, z jakich roślin jest on wytwarzany. Cudownym składnikiem miodu Manuka jest methylglyoxal i od jego stężenia zależy dobroczynne działanie miodu na nasze organizmy. Na słoiczkach znajdziecie oznaczenie “+100”, “+250”, itd. Wraz z cyfrą rośnie cena, bo cyfra oznacza zawartość methylglyoxalu. Warto kupić ten z oznaczeniem “+550” – łyżeczka dziennie skutecznie trzyma wszelkie przeziębienia z daleka.
7. Ostropest plamisty
Niestety żadne z nas nie jest wielkim fanem tego smaku, ale dość łatwo można go zakamuflować jogurtem i po prostu chapsnąć łyżeczkę na raz. Oprócz działania antynowotworowego ostropest ma przede wszystkim dobroczynny wpływ na wątrobę. A wątroba jest jak matka – tylko jedna. Dlatego trzeba o nią dbać. Ostropest zapobiega łączeniu się toksyn z komórkami, a tym samym ich uszkodzeniu. Z drugiej strony pobudza regenerację tych już uszkodzonych. Tak, uszkodzonych również przez alkohol.
8. Gorzkie pestki moreli
Rzeczywiście są gorzkie jak diabli, ale do przeżycia. Po co je jemy? Odpowiedź to profilaktyka i witamina B17 a.k.a. amigdalina, której wszyscy mamy w diecie skrajnie mało, a która znakomicie radzi sobie z komórkami nowotworowymi. Oczywiście nie da się jej kupić w aptece, bo leczenie raka stałoby się zbyt tanie. Ale spokojnie można dostać pestki moreli w wielu eko-sklepach i je po prostu jeść, pokazując tym samym międzynarodowy znak pokoju koncernom farmaceutycznym.
9. Spirulina
Zawiera całą długą litanię witamin i substancji odżywczych. Korzystnie wpływa na poziom cukru we krwi, działa antywirusowo, antyalergicznie, wspomaga nerki i wątrobę, poprawia odporność, obniża ciśnienie. Jedna niepozorna alga, a taki z niej pożytek.
10. Czystek
Lubię popijać wszelkie zielsko i zwykle zamiast herbaty wybieram miętę, rumianek czy pokrzywę. Dlatego z czystkiem nie mam żadnych problemów i wypijam kubek lub dwa w ciągu dnia. Jest bogaty w polifenole, a więc neutralizuje wolne rodniki, zapobiega powstawaniu stanów zapalnych w organizmie i chroni naczynia krwionośne. Wspomaga układ odpornościowy i proces oczyszczania organizmu. Ot, herbatka.
11. Acai
Nasze niedawne odkrycie. Nie, żebyśmy nie wiedzieli co to jest, albo jakie ma właściwości, po prostu dotychczas nie dało się acai kupić w Polsce w formie innej, niż ekstrakt czy dodatek do jakichś dziwnych suplementów. A my lubimy czysto i naturalnie. W Brazylii jagody acai pije się w koktajlach lub je w #smoothiebowls z różnymi dodatkami, szturmem wzięły też Stany i Australię. Dostępne są w postaci zamrożonej pulpy, a mrozi się je tuż po zerwaniu. No i wreszcie można je w takiej formie dostać także u nas – tutaj. Jagody acai poza masą antyoksydantów mają też dużo błonnika, długo uwalniają energię, więc świetnie nadają się na śniadanie i – uwaga – bardzo wspomagają odchudzanie. Taki mały owoc, a tyle radości!