Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Naam Thai, Warszawa

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

fb

ul. Saska 16, Warszawa

Kuchnia tajska dla nas, Polaków, nie jest najłatwiejsza w odbiorze, bo to zawsze festiwal smaków. Tym razem zabrałam ze sobą fachowca, który prawdziwą tajską kuchnię zna wyjątkowo dobrze i w jego ocenie (a właściwie jej) Naam Thai karmi autentycznie, choć nie dość ostro.

IMG_6842

Z poziomem ostrości nie będę polemizowała, bo moje europejskie podniebienie nie przywykło do sytuacji, w których jest trawione ogniem piekielnym, więc dla mnie jest wystarczająco pikantnie. Jednakowoż na życzenie nasze dania mogą zostać doprawione tak, byśmy o nich pamiętali jeszcze następnego dnia rano, nie ma problemu. Rozumiem tendencję do łagodzenia potraw, my najzwyczajniej w świecie nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiego poziomu ostrości.

Wnętrze jest bardzo współczesne, o charakterze lokalu przypominają tylko detale, a kuchnią włada Chanunkan Duangkumma, która pół życia spędziła przy garach, w tym kilka lat już w Polsce, w warszawskiej Sunancie. W jedzeniu czuć, że z jednej strony nie odcięła się od korzeni, a z drugiej rozumie nasze smaki. Rzadki balans.

Satay to rodzaj przekąski. Na bambusowym patyczku może się znaleźć ryba, wołowina, kurczak czy kuleczki z mięsa mielonego, rzecz w Azji bardzo popularna. Zatem najpierw gai sate (16 zł), czyli szaszłyki z kurczaka z sosem orzechowym. Smaczne, delikatne, wilgotne, dobrze doprawione i zamarynowane mięso, na chwilę wrzucone na grill. Do tego rewelacyjny, uzupełniający smak kurczaka sos.

IMG_6847Po pia phak (13 zł) to cieniutkie, chrupiące naleśniki, w które zawinięte są warzywa. Do tego sos słodko-kwaśny i jest dobrze. Przyznaję, że początek był bardzo zachęcający, chciałam więcej i o to chodzi.

IMG_6848

Jeśli coś jest przygotowane według sekretnej receptury, wiedz, restauratorze, że nie przejdę obok tego obojętnie. Tak było z guai tiaw pet (19 zł), czyli zupą z pieczonej kaczki z makaronem ryżowym. Zaprawdę, powiadam wam: pójdźcie i jedzcie tę zupę wszyscy. Jest świetna! Aromatyczna, ze sporą ilością delikatnego, kaczego mięsa, brawurowo doprawiona, z chrupiącymi kiełkami i odświeżającą kolendrą. Tak, wyrywałyśmy ją sobie.

IMG_6850

Przy wołowinie, czyli pad ka prow neua (35 zł) było podobnie. To rewelacyjne mięso usmażone w woku z dodatkiem sosu ostrygowego, tajskiej bazylii, świeżego chilli i czosnku. Nie było ostro, ale nie było też łagodnie, było w punkt. Moja towarzyszka mruczała z zadowolenia, a ja jej wtórowałam. Przyjaźnię się właściwie wyłącznie z ludźmi, którzy tak jak ja lubią dobre jedzenie i nie mamy oporów, by wyjadać sobie z talerzy. Tak, czasem palcami. Tak, nawet w tych, wiecie, lepszych restauracjach. Bywa, że wszystko po kolei zamawiamy na spółkę, żeby skosztować większej ilości dań i jednocześnie nie pęknąć. W Naam Thai tak właśnie było i choć starałyśmy się z całych sił opanować, wyszłyśmy pełne po kokardę.

IMG_6851

Na koniec zielone curry z krewetkami, czyli egzotycznie brzmiące geang kiew wan gung (42 zł). Tu ja byłam totalnie rozanielona idealną chrupkością krewetek i feerią smaków, natomiast moja towarzyszka trochę kręciła nosem, że za mało ostre. Cóż, w moim odczuciu paliło jak należy, ale widocznie mam nie dość przeżarty piekielnym chilli przełyk. Wesoła chrupkość pędów bambusa i mleko kokosowe rzeczywiście delikatnie znosiły wrażenie ostrości, ale nie aż tak, by jej nie było czuć. Jeśli jednak lubisz naprawdę ostrą jazdę, daj znać kelnerowi w momencie składania zamówienia. Założę się, że popamiętasz szczodrą rękę doprawiającą twoje curry. Tak, uśmiecham się teraz pod nosem.

IMG_6852

O deserach cisza, bowiem nie dałyśmy już rady. Ale wrócę, z dziką rozkoszą wrócę, bo jest po co. I choć nie ma wielkiego szyldu i szalonego marketingu, trzymam kciuki by Naam Thai na stałę wpisało się w warszawski krajobraz. Ja już je dopisałam do bardzo krótkiej listy knajp, w których zabujałam się od pierwszego kęsa.

Wnętrze może nie przenosi do Azji, jest bowiem lekkie, współczesne i bardzo europejskie, więc nie do końca kojarzy się z rodzajem serwowanej tutaj kuchni, ale kogo to obchodzi, kiedy na talerzach ląduje czysta smaczność?

pigs5

Magda

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email
Kup moje książki
W pakietach taniej!
169,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 169,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart

Dodaj komentarz