Za dużo jemy, za dużo pijemy, za dużo palimy, za krótko śpimy i za długo żyjemy
– tak brzmiało pierwsze zdanie, jakie usłyszałam po wylądowaniu na Krecie.
Wkrótce miałam się przekonać, że ani jedno słowo nie mija się z prawdą.
/
Co to jest filoxenia?
Musimy zacząć od najważniejszego. Filoxenia to słowo, które nie ma jednoznacznego odpowiednika w języku polskim, ale można je w wolnym tłumaczeniu rozumieć jako “miłość do goszczenia”, “miłość do gości”, a bardziej po polsku jako “gościnność”, choć to coś więcej. To właśnie ta cecha sprawia, że kreteńczycy są ludźmi niezwykle miłymi, otwartymi i serdecznymi, a to z kolei tworzy wyjątkowy, przyjazny klimat tej wyspy.
/
Dieta kreteńska
Dieta kreteńska nie bez powodu uznawana jest za najzdrowszą na świecie. Kreta jest dużą, bujną i różnorodną wyspą. Całe jej bogactwo to przede wszystkim oliwa, sery, warzywa, ryby i owoce morza oraz wino. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu Kreteńczycy jadali mięso nie częściej niż raz w tygodniu, niemal każda rodzina hodowała też świnię. Zazwyczaj jedną. Oprócz mięsa wykorzystywano z niej wszystko: podroby, skórę, a nawet kości, z których robiono zabawki dla dzieci. Wraz z napływem turystów i szerokim strumieniem dukatów, zaczęto jeść mięso powszechnie i niemal codziennie. Dieta stała się nieco mniej zdrowa, jednak wciąż to właśnie Kreteńczycy są mistrzami dań bezmięsnych.
Inną sprawą jest fakt, że jedzą dużo, późno i piją hektolitry wina. No i palą jak kominy. Co zupełnie nie przeszkadza im być aktywnymi zawodowo jeszcze długo po osiemdziesiątce, czy z godnością dożywać setki.
Wege-raj – Kreta jest rajem dla wegetarian w pełnym tego słowa znaczeniu. Wybór dań bezmięsnych w każdej knajpie jest oszałamiający, a wszystkie są smaczne i niezwykle aromatyczne. W dużej mierze jest to zasługa ziół, często dzikich, zbieranych tuż przed podaniem oraz potężnego doświadczenia, które kucharze mają wdrukowane w geny i prawdziwych, aromatycznych warzyw, o które u nas tak trudno. Dania bezmięsne określa się słowem orfana.
Meze – przystawki. Bardzo ważna część posiłku, czasem można poprzestać tylko na nich i wyjść najedzonym do nieprzytomności.
/
Co zjeść?
Anthotyro i myzithra – niezwykle delikatne w konsystencji i fantastycznie smaczne sery twarogowe z mleka owczego.
Dakos – standardowa przystawka, w każdej knajpie nieco inna, ale zazwyczaj jej podstawą jest paximadia, niemiłosiernie twardy, pieczony dwukrotnie chleb, który przed podaniem moczy się w wodzie, do tego pokruszony słony ser xinomyzithra i posiekane pomidory, których smak zabierze Was na słoneczną stronę tęczy. A wszystko szczodrze podlane genialną, lokalną oliwą.
Oliwa – próbujcie, kosztujcie, zabierzcie do domu. Kreta to jej królestwo i to właśnie z tej wyspy pochodzi aż 30% greckiej oliwy.
Miód – mają niezwykle aromatyczne miody, czasem z dodatkami. Można je kupić prawie wszędzie, choć najrozsądniej jest zatrzymać się gdzieś w głębi lądu i kupić od lokalnego, małego producenta.
Graviera – twardy ser podobny do parmezanu, podawany zwykle w panierce, choć są od tej reguły odstępstwa i można trafić na zapieczony z warzywami. Też pyszny.
Sfakiani pita – serwowany tylko w jednym miejscu (gdzie, czytaj niżej) dość cienki placek z serowym nadzieniem, polany doskonałym lokalnym miodem.
Horta – dzikie sałaty. Dostępne w większości knajp jako przystawka. Duszone, podawane z cytryną lub jako wypełnienie najróżniejszych zapiekanek.
Boubouristous – ślimaki. Koniecznie trzeba ich spróbować. Serwowane są dość powszechnie, więc nie będzie z tym problemu.
Królik – królik pieczony, potrawka z królika i co tylko chcecie. Królik to ten sam przypadek, co ślimaki.
Faszerowane kwiaty cukinii – evergreen kuchni kreteńskiej. Opanowali to danie do perfekcji, choć każdy ma własny przepis, więc warto próbować w różnych miejscach.
Karczochy – niestety tylko wiosną, ale za to tak doskonałych nie jadłam nigdy wcześniej.
Okra – dość łatwo na nią trafić w restauracjach i warto próbować. Serwowana w towarzystwie mięsa lub solo z sosem pomidorowym.
Oliwki – zarówno czarne, jak i zielone potrafią występować w zaskakujących konfiguracjach, np. z ośmiornicą. Co ciekawe – zawsze pasują.
Fava – niezwykle sycąca i bardzo smaczna pasta z fasoli. Często spotykana na talerzu z przystawkami lub jako towarzystwo dla dań głównych.
Tzatziki – kto ich nie zna i kto nie lubi? A przygotowane ze znakomitych składników są ambrozją.
Bugatsa – ciasto wypełnione zazwyczaj kremowym serkiem i posypane cukrem pudrem.
Baklava i jej pochodne – lepkie od miodu, bogate w orzechy niezwykle słodkie ciastka. Są pyszne.
Jogurt – gęsty jogurt naturalny, zazwyczaj podawany z miodem. Warto go spróbować, by mieć porównanie z tym, co u nas sprzedawane jest pod nazwą “jogurt grecki”.
Askrolibus – sałata z korzeni ziół. Rzecz rzadka, ale jak się już gdzieś trafi, to obowiązkowa.
Raki – sznaps, który nie ominie nikogo. Trzeba polubić, nie ma wyjścia.
/
Gdzie zjeść?
Na drzwiach wszystkich wymienionych knajp najdziecie wlepy z rekomendacją KK, więc bądźcie czujni i rozglądajcie się bacznie.
Alekos (Armeni)
Miejsce, gdzie nie zamawia się konkretnych dań, tylko pozwala nakarmić. Fantastyczna, szczera, domowa kuchnia. Obowiązkowy punkt programu, więc koniecznie przeczytajcie pełną recenzję pod powyższym linkiem.
Gdzie?
Armeni, przy głównej ulicy
Ok. 10 km. w głąb lądu od Rethymno.
Swell (Knossos)
Menu układane przez gwiazdkowego szefa, świetne smaki, znakomita obsługa i przepiękne widoki. Idealne miejsce, aby trochę odpocząć o tawern i zgiełku. Kuchnia typu fine dining.
Gdzie?
Knossos Beach Bungalows & Suites
Kokkini Hani, Heraklion
Markos (przy jeziorze Kournas)
Rzecz dla fanów czeskiego smażonego sera. Tam zjedliśmy najlepszy smażony ser w naszym życiu. W nieprawdopodobnie cieniutkiej, podobnej do tempury, chrupiącej panierce, z której po rozkrojeniu wypływa czyste szczęście. No i jagnięcina pieczona na ognisku. Tak po prostu, obok knajpy.
Gdzie?
Druga knajpa z kolei przy jeziorze Kournas
Kamares (Elos)
To właśnie tutaj zjecie sfakiani pitę. Bardzo warto się zatrzymać i skosztować tego rzadkiego przysmaku. Przyjazna, rodzinna tawerna i znakomite dakos. Idealne miejsce na obiad po wielu godzinach plażowania.
Gdzie?
Elos, przy głównej ulicy.
Przez Elos przejeżdża się w drodze na Elafonisi.
Knossos (Rethymno)
Oszałamiająco doskonałe mule i ryby. Prosta tawerna, która karmi od kilkudziesięciu lat, wciąż w rękach tej samej rodziny. Smaki, które serwują są obezwładniająco prawdziwe. To tutaj Stavros zagra na buzuki i podleje raki. Cudowne miejsce i wyjątek od złotej reguły mówiącej: “Im lepszy widok, tym gorsze jedzenie”. Tu jedzenie jest wybitne, a widok najlepszy w mieście.
Gdzie?
Stary Port Wenecki 40, Rethymno
Filo Factory (Rethymno)
Być może jedyna szansa w życiu, by zobaczyć jak ręcznie wyrabia się prawdziwe ciasto filo. Widok jest spektakularny. Nie jest to żadna specjalnie przygotowana atrakcja dla turystów, tylko miejsce, w którym ci sami ludzie robią ciasto filo od pięćdziesięciu lat. Są mili i ciepli, można wejść, popatrzeć, czegoś się nauczyć, a na koniec zjeść ciastko. Jak to wygląda możecie również zobaczyć pod powyższym linkiem i na naszym filmie, który znajdziecie na końcu przewodnika.
Gdzie?
Obok Muzeum Historii i Folkloru, ul. Emmanouil Vernardou 28, Rethymno
To Stachi (Chania)
Raj dla wegetarian i wegan. Wszystko, co podają jest bezmięsne, a często również nie zawiera żadnych produktów odzwierzęcych. Czarują z warzyw takie cuda, że przy ich pomocy można w bardzo naturalny sposób porzucić mięso na wieki. Mają swoją farmę, a zioła właściciel, kucharz i wegetarianin w jednym, zbiera dzikie. Próbowaliście kiedyś dzikiego fenkułu? Jest genialnie aromatyczny. W sezonie są też fantastyczne karczochy czy rewelacyjne faszerowane kwiaty cukinii. Do tego jest eko, bio, slow i wszystko, co chcecie. Zdrowiej już się chyba nie da.
Gdzie?
Defkalionos 5, Chania
Tamam (Chania)
Jagnięcina, cielęcina i wiele innych. Znakomite sałatki i bardzo przyzwoity wybór win. Ale to dla ich lekkiego jak puch czekoladowego sernika można oszaleć. Dosłownie.
Gdzie?
Zambeliou 49, Chania
(w drugiej linii zabudowy od portu)
/
Jak tam jest?
Kreta the Movie
/
/
Gdybyście szukali wyczerpujących informacji i chcieli zobaczyć zabytki i inne ciekawe miejsca na Krecie, to zajrzyjcie do Karola z Kołem się Toczy, który stworzył świetny, wyczerpujący przewodnik. Zdjęcie poniżej jest też jego autorstwa.
Magda
P.S. Na bieżąco wszystkie nasze wyprawy możecie podglądać na instagramie.
4 Responses
To niesamowite w porównaniu do polskiej mapy gastronomicznej, bo niektóre z tych knajp pamiętam jeszcze z pierwszej wyprawy na Kretę w 1998 roku! Może dlatego, że to bardzo rodzinne biznesy:) Eh stęskniłam się za Grecją…
Ja tam mogę wrócić choćby dziś 🙂
Kocham Kretę,spędziłam tam pół roku. Zgadzam się z artykułem oprócz tego, że fava jest z grochu a nie z fasoli. Do tego można dodać tawerne Mariou zlokalizowaną w małej wiosce zabitej dechami na południu od Rethymno, niedaleko Preveli. I widok i jedzenie jest genialne!!!
Właśnie lecę na Kretę i nie mogę się doczekać na te wszystkie pyszności 🙂