Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Agroturystyka Dla Dorosłych – agroturystyka inna, niż wszystkie

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Jest tu tylko jeden pokój do wynajęcia, a ja jestem drugim gościem. Trafiłam do miejsca, o którym nikt nie wie, które w żaden sposób się nie reklamuje i pewnie dalej by się rozchodziło pocztą pantoflową, gdybym nie zapragnęła kilku dni odpoczynku w ciszy, daleko od ludzi, ale za to blisko natury. Ja się po prostu wysłałam na kilkudniowy urlop i trafiłam tu. Oczywiście dzięki poczcie pantoflowej. I nawet miałam przez chwilę taki plan, by zachować ten adres dla siebie, ale hej! – dobrem trzeba się dzielić!

Miałam też taki plan, że wpadam tu tylko na dwa dni, bo czasu nie mam, zarobiona jestem. Dziś mija czwarty, kiedy tu jestem i póki co nigdzie się nie wybieram. Świat poczeka, ja to wszystko zrobię szybciej i lepiej, jak zregeneruję siły. Szukałam ciszy, jeziora, kontaktu z naturą oraz zredukowanych do minimum kontaktów z ludźmi. I znalazłam to wszystko z nadwyżką. Pokój jest niewielki, ale absolutnie uroczy, ma kilka podstawowych sprzętów kuchennych, małą lodówkę, przytulną łazienkę i wychodzi wprost na łąki, las, jabłonki i wszystko to, co nazwałabym idealnym widokiem do gapienia się przed siebie i cieszenia świętym spokojem. A za plecami jest jezioro.

Zasady gry są proste – tu nic nie trzeba, ale wszystko można. Strój galowy to szlafrok i naprawdę nikomu nie zrobi to żadnej różnicy, jeśli zechcecie paradować w nim przez cały dzień lub włożyć w kieszeń dwa kieliszki do szampana i skonsumować tenże na pomoście. A jakbyście się chcieli poopalać na golasa, to też na nikim nie zrobicie wrażenia, chyba że jesteście Chodakowską. To nawet na mnie by zrobiło wrażenie. A później zaczęłabym się kołysać jak dziecko z chorobą sierocą. Ale ja nie o tym.

Lista dostępnych rozrywek jest długa, bo oto można: czytać, nie czytać, pisać, nie pisać, myśleć, nie myśleć, pluć i łapać, pić wino, nie pić wina, pływać, podziwiać gwiazdy, zachłystywać się ciszą, wszystko tu właściwie można, a…

[sorry, mała przerwa – właśnie zrobiłam swój pierwszy talerz z gliny, ale już wróciłam]

 

…no więc wszystko tu można, a dla bardziej aktywnych jest pod bokiem stadnina, zimą wyciąg, są rowery, jest łódka, jest kajak, zaś listę bardzo nietypowych atrakcji w okolicy właśnie przygotowuję. Niby pojechałam na urlop i żeby nikt nie wiedział, ale jest mi tu tak fajnie, że i tak o tym piszę. Natury nie oszukasz.

Tym, co tworzy klimat są przede wszystkim ludzie. Miejsce owszem – piękne, spokojne, pokój tylko jeden, więc masz pewność, że nie natkniesz się na żadnych obcych ludzi, cisza, że nożem można kroić, żurawie lecą kluczem, derkacz śpiewa, gwiazdy spadają jak szalone i nie nadążam z życzeniami – no, sam miód! Ale Justyna i Janusz to jest osobna historia. To jest dom intelektualistów, artystów, ludzi o otwartych umysłach i wydaje mi się, że to miejsce powinni wybierać ci, którzy odnajdą się w takim klimacie. Justyna nie tylko pracuje w glinie, nie tylko robi genialne kafle z przekazem, nie tylko maluje, ale robi też kolaże. To jest kwintesencja abstrakcyjnego myślenia, nieoczywistych skojarzeń i zabawy słowem na takim poziomie, jaki dostępny jest nielicznym. I oczywiście tych kolaży nie chce sprzedawać, a ja uważam, że należy stanąć na głowie, aby choć jeden z nich mieć. W każdym razie ja wybrałam trzy i twardo negocjuję. Jak sprzeda mi jeden, to odtrąbię sukces.

W ogóle tu tak jest, że żyje się z artystką i obok artystki. Fenomenalne doświadczenie. Trafiłam tu przez moje kochane Wąsiakowskie, te od Folwarku Przykop i Starej Kuźni, które nota bene są dziesięć kilometrów stąd i na najlepszy popas na Mazurach można tam skoczyć rowerem. Po prostu zadzwoniłam do Patrycji i wyjęczałam w słuchawkę coś w stylu: “Weź mi jakąś dzicz znajdź, uciec muszę, bo się uduszę…”. I tak trafiłam do Justyny i Janusza. Justynie już pomnik postawiłam, a Janusz to chodzące dobro. Tak po prostu. Kawki? To cold pressa o orzechowym aromacie. Kanapeczkę? To chodź pokażę ci gdzie co leży i smacznego. Boże, ten facet jest tak serdeczny, że czujesz się jak najważniejsza osoba na świecie. I on do wszystkich tak.

Z uwagi na to, że dom wypełniony jest ceramiką i bibelotami wydaje mi się, że to nie jest najlepsze miejsce dla rodzin z dziećmi. Tu nie do końca jest klimat pod rodziny. Raczej widzę tu pojedyncze jednostki albo pary. Tu jest klimat na długie rozmowy lub na długie milczenie. Kiedy już tu dotrzecie, poproście gospodarzy, aby wpuścili Was na piętro, do biblioteki. Taki księgozbiór to marzenie każdego mola książkowego. Tu po prostu chce się usiąść na środku, wdychać zapach i czerpać czystą satysfakcję z samego przebywania w tym miejscu. Nie wiem, ja tak mam, że w książkach mogłabym się tarzać. Im jest ich więcej, tym lepiej się czuję. Jakby się mądrość absorbowało przez pory albo źrenice od samego patrzenia na grzbiety ustawione w niekończących się szeregach. Mądrzejsza od tego nie będę, ale i tak cała przyjemność po mojej stronie.

Miejsce jest pełne uroku, ale przeznaczone dla specyficznej grupy odbiorców. Jeśli szukacie całkowitej ucieczki i odcięcia się od świata zewnętrznego, to tutaj to wszystko znajdziecie. Gospodarze są szalenie gościnni, pozwalają na wszystko, ale także szanują twój komfort. Jeśli masz życzenie – zostawią cię samego sobie i naprawdę nikogo swym łaknieniem samotności nie urazisz. Jeśli będziesz mieć ochotę na rozmowy długo w noc – też chętnie dotrzymają ci towarzystwa, a wiedzą prawdopodobnie przegonią, co jest absolutnie cudowne. Wiedz więc, że intelektualnie są cholernie mocnymi zawodnikami, toteż rozmowa z nimi to najwyższa forma przyjemności. Bardzo mi się to to wszystko podoba, bo jest tu pewna dojrzałość – nie oceniać, nie układać ludzi pod siebie, niczego im nie narzucać, po prostu pozwolić być sobą, a jeśli mają takie życzenie, to obok siebie. Nie wyobrażacie sobie jak szybko w tych warunkach się regeneruję.

Fajnie jest czerpać przyjemność z takich rzeczy, jak śniadanie pod jabłonkami, albo że motyl usiadł ci na dłoni, więc zastygasz i siedzisz jak kamień przez kwadrans, nim postanowi odlecieć. W zachwycie jakimś takim siedzisz, samozadowoleniu i ogólnozadowoleniu. W głębokim tu i teraz. Rany, jak ja tego potrzebowałam!

Daję Wam to miejsce w zaufaniu, że je uszanujecie, że będziecie się nim cieszyć tak, jak ja się cieszę, że zrozumiecie co chcę powiedzieć całym tym tekstem. Tu jest człowiekowi wszystko jedno czy akurat pada, czy świeci słońce. Tu jest tak generalnie wszystko jedno. Nie spierdolcie tego.

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

maury noclegi

 

Z miłością,

Magda

Info

Adres: Ublik 11, gm. Miłki, Mazury Cud Natury

Możecie tu zajrzeć właściwie o dowolnej porze i zupełnie bez powodu, bo przy domu znajduje się także mała galeria. To miejsce nie ma strony www, nie można tu wynająć pokoju przez booking, a telefon może nie zostać natychmiast odebrany, bo na przykład Justyna będzie w ferworze pracy. Wtedy należy próbować do skutku. Numer do Justyny Góreckiej: +48 602 297 077, mail: [email protected]

 

Spodobał Ci się tekst? To podaj dalej!

 

 

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email
Kup moje książki
W pakietach taniej!
169,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 169,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart

4 Responses

  1. Ahhh, Ublik… Od lat najspokojniejsza, wakacyjna kryjówka. Znam to wspaniałe uczucie TOTALNEGO relaksu, jaki Cię ogarnia gdy tam jesteś. Mam tam znajomą parę łabędzi, rąbniętą wiewiórkę, która codziennie wieczorem wracając na swój kwadrat spadała z drzewa, miejsce na poziomki na brzegu jeziora… Ahhh, Ublik… https://uploads.disquscdn.com/images/26fc1fcf27d01b0a2ead3b7824f0b939605817ae3da26e20e4dd2f406654bc80.jpg

Dodaj komentarz