Dziś będzie króciutko, bo i barek maleńki i menu krótkie. Ale myślę, że warto o tym miejscu wiedzieć. Ja je wytropiłam na fejsbuku niejakiego Liska Bartka, który zawiaduje cudownym Lokalem na Rybę, którego pełną recenzję znajdziecie tutaj. Bartek napisał, że “jacyś blogerzy” powinni tu wreszcie przyjść i napisać. Mesydż dotarł, drogi Bartku.
Nie napiszę, że dostaniecie tu najlepszy falafel w mieście, gdyż nie przyłożyłam się do tego tematu aż tak skrupulatnie. Owszem, jadłam falafele we wszystkich popularniejszych miejscach w mieście i na tym tle Falafel Full rzeczywiście lśni jak gwiazda. Bo widzicie, zwykle były albo suche, albo przesmażone, albo po prostu umiarkowanie smaczne. A te są idealne. Doskonale doprawione, doskonale chrupiące z wierzchu i doskonale delikatne wewnątrz.
Dobrym znakiem jest też przyjemny zapach jedzenia, w którym bezbłędnie wyczujecie, że olej jest świeży. Wentylacja działa jednak na tyle dobrze, by ciuchy nie przesiąkały kuchennymi wyziewami, o co mogłoby być łatwo, bo wszystko odbywa się tuż za ladą, wprost na naszych oczach.
Warto zwrócić też oczy swe nadobne w kierunku kremowego, znakomitego hummusu, w którym bardzo wyraźnie czuć tahinę. Jedynie warzywa z racji sezonu zimowego są nieco bez smaku, więc odpuścicie sobie sałatkę fetusz – spróbowałam jej za Was, więc już nie musicie.
Za to doskonały jest moutabel, czyli pasta z bakłażana, w której wyraźnie czuć kawałki tegoż. Jest pełna smaku i na pewno zamówię ją następnym razem. Z kolei bób z labna polecam konsumować na miejscu. Ja popełniłam ten błąd, że wzięłam na wynos i dwadzieścia minut później był już regularną zupą. Wciąż jednak smaczną, z dużą ilością pietruszki i bobem, który nie był rozgotowany lecz w sam raz. Aha, i koniecznie zamówcie herbatę pełną orientalnych aromatów, jest świetna.
Okolica chyba już się zorientowała, że można tu smacznie i tanio zjeść, bo ciągle ktoś wpadał po papu na wynos. Rzeczywiście, to miejsce nie przyjmie zbyt wielu klientów, bo ma tylko… trzy stoliki. Jeśli jednak macie ochotę na coś wegetariańskiego, co naprawdę dobrze smakuje, albo chcecie sprawdzić jak dobry może być falafel, to koniecznie zapamiętajcie tę nazwę. Może nie jest najbardziej fancy na świecie, ale to nie ma znaczenia. Ważne, że jest smacznie i bardzo dobrze się czułam po tym jedzeniu. A to też wcale nie jest takie oczywiste.
Za to wszystko zapłaciłam coś koło 50 zł, niestety posiałam gdzieś rachunek.
Magda
Info
fb
aleja Niepodległości 130, 02-554 Warszawa
Podobne wpisy
Pieczony kalafior – wegańskie danie, które zachwyci mięsożerców
Ósma Kolonia – sorry, ale nie /Warszawa
Dym na Wodzie, czyli co Sebixy robią z polską gastronomią
Krem – takich śniadań żądamy!
Lodowa Mapa Polski: Iga – wanilia, owoce, śmietana i 30 lat tradycji
Lokal na rybę – można jeść palcami. I oblizywać!
Jedna odpowiedź
Byłam i sprawdziłam. Rzeczywiście falafel i hummus znakomite. Tak pyszne jadłam tylko w Syrii. Wróciły cudne wspomnienia z podróży po tym kiedyś fascynującym kraju. Właściciel przemiły. Polecam.