W jeden weekend przeżyłam jesień, wiosnę i zimę. Widziałam sarny podchodzące pod okna i nie widziałam nic, kiedy mgła otuliła dom szczelnym, białym kokonem. Grzałam się w słońcu i zachwycałam świeżym śniegiem o poranku. Jak dla mnie to dość atrakcji, żeby się nie nudzić dłużej, niż tylko przez weekend.
Długo szukałam takiego miejsca, bo jestem dość wybredna. W ogóle jak mam coś wynająć, to proces decyzyjny trwa u mnie długo. Za długo. Bo zawsze ma być idealnie. Czasem jest, a czasem nie. Tu było na tyle magicznie, że muszę się tym miejscem z Wami podzielić. I pewnie więcej powiedzą Wam zdjęcia, niż słowa.
Kawa na Kotarzu to dom w Beskidzie Śląskim i raczej nastawcie się, że do pokonania ostatniej prostej będzie potrzebny samochód terenowy. To są właśnie takie momenty, kiedy mojego Pysia doceniam szczególnie. To miejsce daje cudowne wrażenie odcięcia od świata. Choć z tarasu widać jakieś dachy, to jednak człowiek jest odcięty od świata i ma takie priorytety w życiu, jak napalenie w kominku, albo doczytanie kolejnego rozdziału do końca.
Sam dom jest przestronny i wygodny, ale też genialnie urządzony wszelkiej maści bibelotami. Na piętrze są trzy sypialnie, z czego jedna z otwartą łazienką, więc dla par będzie to urocze schronienie. Na każdym kroku widać rękę gospodyni, jak tuszę, bo jest tu tak uroczo kobieco. No i jest wszystko, czego możecie potrzebować. Zwykle jadąc w takie miejsce kupuję wszystko, łącznie z solą i pieprzem. Tu nie ma takiej potrzeby, wystarczy napełnić lodówkę i właściwie nie musicie wychodzić. Chyba, że na taras podziwiać widoki i sarny.
Czułam się tu świetnie – spokojnie, bezpiecznie, taplałam się w ciszy i świętym spokoju. Jeśli lubicie taki klimat, to tu jest 100% miodu w miodzie. Mam wrażenie, że właściciele obdarzają swoich gości dość dużym zaufaniem, bo na pewno włożyli w to miejsce dużo serca i nie jest przygotowane “pod turystów” tylko pod siebie. To fajne, trochę jakby się wchodziło w czyjeś życie. Takie przyjemne i wymoszczone.
Wiecie, że jest ostra selekcja tego, co trafia na blog. Może dlatego ostatnio mniej piszę, perełek nie ma wcale aż tak dużo. Ale ten dom zdecydowanie powinniście wciągnąć na listę miejsc godnych uwagi. Nie tylko na weekend, ale na dłużej. Pięknie się tu ładuje akumulatory.
Magda
Info
Kotarz 101, 43-438 Brenna
Rezerwacje pod numerem 605 999 430