Wiecie już, że ciśniemy dietę. Nie zaszkodzi ani Jackowi, ani mnie. Fajnie by było, gdyby kilka dobrych nawyków weszło nam w krew, bo jednak prowadzenie bloga o takim profilu ma bezpośredni związek z obwodem talii. Ale są rzeczy, które praktykujemy od bardzo dawna i być może to właśnie dzięki nim wciąż mieścimy się w drzwiach.
Poniżej znajdziecie kilka sprawdzonych patentów, które podkręcają metabolizm, a z drugiej strony wymagają minimum zaangażowania. Najlepiej pasuje tu hasztag #najlepiej. Z odchudzaniem i dietami jest taki problem, że dość łatwo uzyskać efekt odwrotny do zamierzonego. Przy zbyt restrykcyjnej diecie scenariusz może być bardzo prosty – najpierw schodzi woda (hurra, hurra! chudnę!), a później wszystko się zatrzymuje. Właśnie dlatego, że siada metabolizm. Jak więc utrzymać go na wysokich obrotach, niezależnie od wszystkiego?
1. Rusz się z rana!
I wcale nie mówię tu o wyczynowym uprawianiu sportu albo hektolitrach wylanego na siłowni potu. Rusz się rano, tylko przez chwilę, ale za to energicznie. Możesz robić przysiady, brzuszki lub wykonać kilka innych prostych ćwiczeń. Ja lubię Powitanie Słońca, Jacek kilka innych prostych asan. Rachu – ciachu i po strachu. To nie trwa nawet 15 minut. Serio.
2. Woda z cytryną na czczo
Szklanka ciepłej wody z sokiem z połowy cytryny. Coś, co budzi mnie lepiej, niż najmocniejsze espresso. Przyjemne ciepełko rozchodzi się od żołądka i trafia prosto do… mózgu. Serio, po kilku łykach jestem rześka, gotowa do działania i mam czysty umysł. Pobudka nad kawą zajmuje mi znacznie więcej czasu. A poza tym pierwsza szklanka wody odhaczona.
3. Pokochaj warzywa
U mnie to naturalne – nie zjem mięsa, jeśli nie mam obok warzyw. Muszę, bo się uduszę. Oprócz witamin w warzywach znajdziesz dużo błonnika – najlepszego przyjaciela sprawnego przewodu pokarmowego. I nie będę pisała o tym, jak przemycać warzywa niejadkowi. Jesteś dorosłym człowiekiem, więc jedz tę brukselkę i przestań narzekać.
4. Błonnik jest ważny
Wszyscy to wiedzą, ale mało kto zwraca uwagę. A błonnik jest jak miotełka, która czyści jelita. Oprócz tego zmniejsza wchłanianie cholesterolu, sprawia, że czujemy się syci, a do tego jeszcze obniża ciśnienie. Czary za kilka złotych. Błonnik jest naprawdę ważny.
5. Pij wodę
Truizm, ale jak będziesz żarł dużo błonnika, a nie będziesz pił dużo wody, to twoje posiedzenia na tronie będą długie i bezowocne. Poza tym dwa litry wody dziennie jeszcze nikogo nie zabiły, a na pewno pomagają oczyścić organizm z toksyn. Dziewczynom nie muszę nawet mówić jaka jest różnica między skórą dobrze nawodnioną, a odwodnioną.
6. Polub pikantne dania
Ostre przyprawy, takie jak chili, świetnie podkręcają metabolizm. Kiedyś modne było picie wody z pieprzem kajeńskim i miodem (Grycanki). W sumie też może być. Forma nie ma szczególnego znaczenia, ważne, aby nie omijać pikantnych potraw, bo ich działanie przeciąga się nawet do godziny po posiłku. Nie odmawiaj sobie też imbiru, czosnku czy majeranku.
7. Suplementuj witaminę D
I to w dawce znacznie przekraczającej to, co jest napisane na opakowaniu. Wreszcie zaczęli mówić o tym lekarze i – tak dla odmiany – tu się z nimi zgadzam. Żyjemy w miejscu, w którym wytworzenie jej w sposób naturalny jest trudne lub niemożliwe. Poza szeregiem prozdrowotnych właściwości witamina D przyspiesza metabolizm. A z własnego doświadczenia wiem, że także świetnie wpływa na dobre samopoczucie. A kiedy suplementujesz witaminę D nie zapominaj o jej wiernej towarzyszce – witaminie K2.
8. Jedz regularnie…
…ale niewielkie porcje. Organizm bardzo szybko przestawia się na regularne posiłki i jest lepszym ich strażnikiem, niż przypominajka w telefonie. Bardzo szybko, być może już po kilku dniach, zauważysz, że twój organizm domaga się jedzenia z precyzją szwajcarskiego zegarka. Słuchaj go, ale nie przekarmiaj.
9. Pokochaj śniadania
Mama zawsze powtarzała, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. I to prawda. Wtedy rusza cała fabryka. Jeśli masz problem i dotychczas na śniadanie jadłeś kawę i zagryzałeś papierosem, to spróbuj przez kilka dni albo zupełnie zrezygnować z kolacji, albo jeść bardzo lekkie. Możesz je też zastąpić koktajlem z młodego jęczmienia. Gwarantuję ci, że bardzo szybko zaczniesz się budzić rano z takim ssaniem, że najpierw pognasz do lodówki.
10. Nie stresuj się
Udowodniono, że stres bezpośrednio wpływa na obniżenie metabolizmu. Jeśli masz stresującą pracę (lub małżonkę), naucz się technik relaksacji. Znajdź coś, co dla ciebie będzie dobre – biegaj, chodź na spacery, medytuj, patrz w ścianę i z nikim nie gadaj, oddychaj do torebki – rób cokolwiek, co ci pomaga. Postaraj się codziennie wygospodarować chwilę dla siebie i po prostu bądź tu i teraz.
11. Śpij dobrze
Jakość i długość snu ma ogromne znaczenie nie tylko dla metabolizmu. Myślę, że podobnie jak ja, zauważasz różnicę. Po zarwanej nocy czuję się średnio, po dwóch zarwanych nocach kiepsko, ale po trzech – jak zombie. Osiem godzin. I staraj się kłaść spać przed północą. To ważne, aby funkcjonować zgodnie z naszym zegarem biologicznym.
12. Zostaw w spokoju wspomagacze
Te wszystkie herbatki i cudowne pigułki rozleniwiają jelita. Wiem, dziewczyny, jakiego typu problem was dręczy, zwłaszcza podczas wyjazdów. Ale wiem też, że ten problem jest w głowie, a nie w… Po prostu się wyluzujcie, wprowadźcie w życie powyższe punkty i jakoś pójdzie. Znam przypadek pewnej dziewczyny, która nieustannie była albo na drakońskiej diecie, albo żarła czekoladę w ilościach hurtowych. Myślała, że bilans uda jej się wyrównać pijąc dużo herbatek na przeczyszczenie. Aż pewnego dnia zesrała się w kostium kąpielowy. True story.
13. Punkt dodatkowy – badaj tarczycę (tak, faceci też!)
Mało się o tym mówi, ale mamy potężny wysyp zachorowań na przypadłości związane z tarczycą. Kiedyś pewna pani endokrynolog powiedziała mi, że to pokłosie Czarnobyla. Może tak, może nie, ale fakt jest taki, że można z tym żyć długo i kompletnie nie skojarzyć faktów. Może więc nie jesteś gruba jak beka, tylko masz chorą tarczycę? Badaj się, tu nie ma żartów.
Spodobał Ci się tekst? Podziel się z innymi!
Magda