Boston smakuje owocami morza. Właściwie jedynym przeciwwskazaniem do ich jedzenia w tym mieście jest alergia. Jeśli masz alergię na owoce morza, to nie jedź do Bostonu. Homar jest zwykłą przekąską, a na ostrygi mają happy hours, kiedy sztuka kosztuje dolca. Dla nas – raj. Flagową bostońską kanapką jest lobster roll, czyli bułka wypełniona mięsem homara. Właściwie homar w Bostonie jest jak schabowy w Sochaczewie. Poniżej zebraliśmy trzy miejsca, które nakarmiły nas najlepiej.
Genialny w swej prostocie, bez zbędnych dodatków, w ciepłej, chrupiącej bułce i z doskonale doprawionym mięsem. Znakomity. Zwykły kosztuje 16$, duży 19$, co czyni go najtańszym, jaki jedliśmy. W porze lunchu ten niewielki pawilon, który przycupnął gdzieś między wieżowcami, zapełnia się błyskawicznie. Można tu też kupić żywego homara na wynos lub zjeść na miejscu. Warto pochylić się nad ich autorską przyprawą do owoców morza i kupić jedno opakowanie do domu.
O dziwo, nie na pierwszym miejscu, choć uznawany za numer jeden w Bostonie. Tutejszy kucharz kocha pieprz tak bardzo, że posypuje nim nawet frytki. Odrobinę mi to przeszkadzało. Polecam wybrać wersję na ciepło z masłem, jest znakomita. Podobnie jak tutejszy gęsty, mocno śmietanowy chowder. Chowder, obok lobster rolli to flagowe bostońskie danie i jeśli macie go gdzieś spróbować, to właśnie tutaj. I nie zdziwcie się, jeśli przed wejściem zastaniecie kolejkę na dwie godziny. A wieczorem prawie na pewno zastaniecie. Warto. Tak samo, jak warto wydać 29$ na bułkę z homarem.
Miejsce o zdecydowanie najbardziej fast foodowym charakterze, nie wszyscy przychodzą tu na homary. Siedzą też prawdziwe amerykańskie grube grubasy i jedzą dwa wielkie hamburgery pod rząd. Cóż. Chowder mają tu raczej kiepski, ale lobster rolle nie odstają wiele od pozostałej dwójki. Podobnie, jak w Neptunie mają świetne frytki, zaś do kanapki dokładają niewielki pojemnik z coleslawem. I tak oto za 22,99$ dostajemy świetny, pełnoprawny posiłek z uczciwą porcją jędrnego, dobrze przygotowanego mięsa z homara. Bo homar w Bostonie jest jak schabowy w Sochaczewie.