Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Zielona Tawerna – dumna kuchnia polska /Kazimierz Dolny

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Ostatnio ktoś zapytał mnie, gdzie na schabowego? Ziarno padło na podatny grunt i zaczęło kiełkować. Nim się obejrzałam trawiła mnie dojmująca potrzeba zjedzenia dobrego schabowego, najlepiej w nowym miejscu. W weekend spontanicznie wyskoczyliśmy do Kazimierza. Trochę łapać słońce, trochę odchamić psy, które najwyraźniej zapomniały jak to jest chodzić na smyczy, ale najbardziej szukać schabowego.

No i znaleźliśmy. Znaleźliśmy nie tylko schabowego, ale również świetne mielone, placki ziemniaczane, śledzie… Ale od początku. Trafił nam się wyjątkowo rezolutny i ogarnięty kelner. To taki rodzaj obsługi jak DHL – na czas, na miejsce, na pewno. Pierwsze dobrze.

Zielona Tawerna to spora restauracja składająca się z mniejszych pokoi, które w istocie są pokojami, bo to po prostu duży dom zaadaptowany na restaurację. Jest klimatycznie, spokojnie, ciepło i domowo. Są ciężkie meble, obrazy na ścianach, miła obsługa i piękna weranda.

Idąc za radą znajomych zamówiliśmy śledzia w śmietanie (19 zł). Takie śledzie szanuję i poważam. To nie jest ten po trzykroć rozmoczony kapeć, tylko piękny, zwarty, pełen smaku, przykryty czapą tartego na dużych oczkach jabłka ze śmietaną i cebulką filet. Jabłko odnalazło się tu więcej, niż dobrze, dodając kwaskowego smaku i lekkości. Spróbowaliśmy też żurku (16 zł) na prawdziwym zakwasie. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że takiego żurku nie powstydziłaby się żadna gospodyni – kremowego od śmietany, kwaśnego, gęstego od ósemek jajka i kawałków kiełbasy.

IMG_9143

Początek to jeszcze dwa dania – moje chrupiące, doskonale przyprawione i świeże jak marzenie placki ziemniaczane z wędzonym łososiem i kleksem śmietany (17 zł/mała porcja) i Jacka sałatka ziemniaczana z kaparami, czerwoną cebulą i majerankiem (12 zł), która wyrwała nas z butów. Proste jedzenie jest dobre, bo jest proste i dobre, ale ta sałatka teleportuje do Niemiec. Kilka prostych składników doprawionych po mistrzowsku.

Jasne, że nie udałoby się to bez dobrych składników. Tak, jak ziemniaki mają świetne (odmiana Ewelina), tak cała reszta również jest pierwszorzędnej jakości – i łosoś, i śledź, i wszystko, co nastąpi zaraz. To naprawdę ważne, by pracować na dobrych produktach. Karmienie ludzi to odpowiedzialność, to nie tylko napełnianie brzuchów, ale również odżywianie. A poza tym czasem wystarczy skupić się na tym, by dobrego produktu nie zepsuć i to już dość, aby smacznie karmić.

IMG_9148IMG_9145

Oczywiście placki ziemniaczane się jeszcze pojawiły, tym razem bez łososia (16 zł/regularna porcja), ale to schabowy (42 zł) i mielone (35 zł) zasługują na szczególną uwagę. Dokładnie takiego schaboszczaka szukałam – z ziemniakami i koperkiem, z zasmażaną, delikatną jak marzenie kapustą, schaboszczaka w chrupiącej panierce, ale nie ociekającego tłuszczem, wilgotnego, aromatycznego schaboszczaka, do którego zamówiłam jeszcze buraczki. Bo bez buraczków ani rusz.

IMG_9151

Niestety Jacka mielone lekko stłumiły mój entuzjazm, albowiem poczułam się rozdarta. Nie wiedziałam już, czy bardziej wolę mojego schaboszczaka, czy jego doskonale doprawione, pękate mielone podane z mizerią. Nadal nie znam odpowiedzi na to pytanie, więc chyba muszę tam znowu pojechać i zjeść to wszystko jeszcze raz.

IMG_9152

Trochę słabiej wypadły szaszłyki (18 zł) – jeden z polędwiczek wieprzowych, drugi z kurczaka, podane z dwoma sosami: orzechowym i czosnkowym. Słabiej tylko dlatego, że mięso było nieco suche, choć sytuację ratowało jabłko i znakomity, gęsty, szalenie aromatyczny sos orzechowy. Tuszę, że przygotowany na miejscu.

IMG_9153

W ramach kronikarskiego obowiązku – bo przecież nie z głodu – podzieliliśmy się jeszcze szarlotką z lodami waniliowymi (17 zł), w której dwa chrupiące opłatki ciasta były tylko formalnością i podstawą dla śnieżnego cukru pudru. To ciepłe, lekko kwaskowe jabłka, ich mniejsze i większe kawałki, wyjadaliśmy na wyścigi czasem mieszając z prawdziwymi, śmietankowo-waniliowymi lodami. A czasem nie.

IMG_9155

Jakież to było rozpustne obżarstwo! Psy oczywiście nie były stratne i pilnie wychwytywały nawet najmniejszy gest skierowany w ich stronę. Słusznie zresztą. Tu warto wspomnieć, że jest to knajpa absolutnie przyjazna psom. W czasie tej kolacji, łącznie z naszymi, psów w Zielonej Tawernie było pięć lub sześć. Cisza, spokój, nikt się nie skarżył. Da się?

Jeśli więc szukacie dobrej kuchni polskiej, takiej uczciwej, od serca i jak u mamy, to oto jest. Bo nigdy nie wiesz, kiedy do muru przyciśnie cię dojmująca tęsknota za schabowym i będzie czekała, aż westchniesz. Nie wzdychaj, jedź do Kazimierza.

pigs5

Magda

Info

fb
ul. Nadwiślańska 4, Kazimierz Dolny

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email