Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

Zest by Kibart – pochwała prostoty

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

O programie Top Chef można powiedzieć różne rzeczy, a jedną z nich jest to, że trafiają tam ludzie, którzy naprawdę mają pojęcie o gotowaniu. Dlatego do top chefów chdzam raczej bez lęku o swój brzuch i portfel.

Tym razem pada na Pawła Kibarta, właściciela i szefa kuchni (najlepsza możliwa konfiguracja) restauracji Zest. Miejsce jest bardzo przyjemne dla oka, wnętrze się nie narzuca i pozwala skupić na zawartości talerza, menu jest krótkie i sporo w nim ryb. Lubię to.

IMG_6800

Jacek wybiera bulion z karpia z kołdunami. W menu brzmi naprawdę ciekawie i taki też okazuje się być na talerzu. Zupa jest subtelna i delikatna, wyjątkowo smaczna, podkręcona kolendrą, co dodaje jej azjatyckich nut. Jest tak samo delikatna, jak pływające w niej kołduny. Przypuszczam, że jest to jeden z przebojów tutejszej karty. Ostatecznie rybną można spotkać w wielu miejscach, ale ta jest naprawdę ciekawą jej interpretacją i przy najbliższej okazji powinniście jej spróbować.

IMG_6781

Ja decyduję się na ośmiornicę. Bo lubię. Macki są delikatne i mięciutkie, rozpływają się w ustach, jedynie w grubszej części tracą ten walor. Ale wybaczam, bo lekko słodki i lekko kwaskowy jednocześnie sos, który im towarzyszy to przepiękna sprawa. Jest doskonale zrównoważony, nie przykrywa smaku ośmiornicy, a jedynie dodaje jej interesującego wyrazu. Okazuje się, że ten Kibart ma smak! Fajnym dodatkiem jest też chrupiący, jeszcze ciepły popcorn z dodatkiem pesto z pietruszki. Są tu bardzo fajne, uzupełniające się smaki, są ciekawe tekstury, jest wszystko, co trzeba. To jest spójne, przemyślane danie, które z duża przyjemnością zjadłabym ponownie.

IMG_1056

IMG_6788

Matijas na chałce z sosem rabarbarowym jest czymś, co nawet teraz, kiedy o tym piszę powoduje przyspieszoną pracę ślinianek. Z jednej strony bardzo dobrej jakości, słony śledź, mięsisty i jędrny, z drugiej jednoznacznie kwaskowy, dość gęsty sos i całość domknięta słodyczą delikatnej chałki. Takiego śledzia, to ja mogę, choćby codziennie. Na tym etapie mam już pewien obraz kibartowego gotowania i ostatnia potrawa z tego rozdania dokładnie to potwierdza.

IMG_6791-001

IMG_1058

Na nasz stół trafia świeży jak marzenie halibut, li tylko usmażony, do niego warzywa podsmażone na maśle – cukinia, fasolka, kalafior, brokuł i kurki. Uwielbiam taki rodzaj gotowania – uwaga, podaję przepis: weź dobry produkt i go nie spieprz. Tylko tyle, lub aż tyle. I na tym talerzu dokładnie to jest – dobrej jakości świetnie przygotowana ryba, soczysta, ale z chrupiącą skórką, wyraźnie czuć jej smak, do tego tylko warzywa al dente zaokrąglone niezawodnym masłem. Żyć, nie umierać!

IMG_6798

IMG_1060

Paweł Kibart nie dość, że ma smak, to jeszcze ma zrozumienie i szacunek do produktu. Nie przesadza z nadmiarem dodatków, pozostawia czyste, zrozumiałe smaki na talerzu, pozwala, by jakość produktu grała pierwsze skrzypce. Paweł po prostu zna przepis na dobre gotowanie – bierze dobry produkt i nie pieprzy swojej roboty. Miło.

Rachunek.

pigs5

Magda

Info

fb
ul. Grójecka 70, Warszawa

Szef kuchni: Paweł Kibart

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Dodaj komentarz