Najpopularniejszy w Polsce blog z kategorii food&travel

ArtBistro Stalowa 52 – znakomita kuchnia i najpiękniejsze patio w mieście

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email

Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego miejsca na Pradze. Pewnie gdyby było w Śródmieściu, musiałabym czekać na stolik. Nikt w mieście nie ma takiego patio – pięknej, przeszklonej przestrzeni otoczonej charakterystycznymi, ceglanymi murami. A kuchnia? Petarda!

Mam to szczęście, że trafiam na nowego szefa kuchni, Mariusza Ledwocha, i jego autorskie menu, także nowe. No, moi drodzy, powiem Wam, że wreszcie jest gdzie zjeść na Pradze. W menu poczesne miejsce zajmuje dziczyzna, ceny są więcej, niż frontem do człowieka, smaki piękne i dopracowane, a samo miejsce nęci, by się zasiedzieć i często wracać.

Menu prezentuje się ciekawie, jest fajny wybór sałat, mięs, dużą uwagę zwraca menu dziecięce, które wygląda bardzo smakowicie, niesztampowo, ale też zdrowo. Próżno szukać tu nieśmiertelnego kurczaczka i frytek, a mimo to wiem na pewno, że nawet małe kręcinosy znajdą coś dla siebie. Co powiecie na gofry na słodko, ale z przemyconym w nich szpinakiem? Albo chipsy owocowe z musem owocowo-cynamonowym? Albo placuszki gruszkowe? W sumie sama bym zjadła.

Ale wróćmy do dorosłej części menu. Wybieram krem kasztanowy z chili (13 zł), który jest dziełem skończonym. Gęsty, o genialnie zrównoważonym smaku, podkręcony solidną porcją chili, które możecie wyjąć, lub nie. Mam takie spostrzeżenie, że z każdą chwilą zupa dzięki niemu nabiera mocy, więc zaczynacie jeść łagodny, pełen umami krem, a kończycie całkiem pikantnymi nutami.

IMG_1065

IMG_6804

Jestem ciekawa tutejszego wydania dziczyzny, więc zamawiam ravioli z nadzieniem mięsnym, w sosie z czerwonego wina z jałowcem (32 zł). Raz, że kolor sosu jest przepiękny i już sam wygląd talerza zachęca do jedzenia, to jeszcze ciasto w pierożkach jest wyjątkowo delikatne, wręcz rozpływa się w ustach, a farsz, niezbyt ścisły, taki w sam raz, jest świetnie przyprawiony. Razem z esencjonalnym sosem tworzą danie wyjątkowe. Wyjątkowo smaczne.

IMG_1068

Dalej wjeżdża gulasz z dziczyzny (39 zł). Porcja zadowoli bardzo dużego i bardzo głodnego mężczyznę – jest ogromna. Fantastycznie przyprawiony gulasz, z mięsem rozpływającym się w ustach. Jakby tego było mało, towarzyszy mu jeszcze niewielka sałatka i solidna porcja przypieczonej na chrupko babki ziemniaczanej. Jeśli to danie nie będzie przebojem tego miejsca, to ja nie wiem co nim będzie. Powiem tak: z dowolnego miejsca w mieście warto wybrać się na Stalową tylko po to, żeby zjeść ten gulasz. Gulasz – petarda.

IMG_1080

IMG_1077

Deser już dopycham, bo nie mam dla siebie litości. Ale domowe lody truskawkowe z rozmarynem (16 zł), podane na ciepłym karmelu z kruszonką są tak znakomitym połączeniem, że grzechem byłoby ich nie zjeść do końca. Bardzo fajny deser na lato, choć ze względu na ciepły karmel obroniłby się pewnie też i zimą.

IMG_6811

Stalowa 52 to piękne, klimatyczne miejsce. Z jednej strony bardzo nowoczesne, ale z drugiej czerwona cegła widoczna przez okna patio nie pozwala zapomnieć, że jesteśmy na Pradze. Kuchnia jest tutaj zrozumiała, pełna wyraźnych, dopracowanych smaków. Jest też bardzo dla ludzi, bo za wszystko, co powyżej, plus woda, zamykam się w kwocie ok. 100 zł. Kto nie pójdzie tam zjeść, ten trąba!

Rachunek.

pigs5

Magda

Info

fb
ul. Stalowa 52, Warszawa

Szef kuchni: Mariusz Ledwoch

Share on facebook
Share on twitter
Share on print
Share on email
Kup moje książki
W pakietach taniej!
169,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 169,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart
109,00 

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 109,00 .

Add to cart

4 Responses

  1. Naprawdę aż tak smaczne było? Zgadzam się, że miejsce zaskakujące, piękne, byliśmy pod wrażeniem. Ale co do jedzenia – nie wiem, czy to wina Restaurant Week w ogóle, czy tego, że była to edycja Kids, czy po prostu tak mają, ale było najzwyczajniej w świecie mdłe. Rosół nie smakował niczym, w daniu drugim (cielęcina) najbardziej wyrazista była karmelizowana marchewka.Za to lemoniada (z pozafestiwalowego menu) najlepsza, jaką kiedykolwiek piłam 🙂

      1. W takim razie trzeba będzie wybrać się jeszcze raz, bo miejsce naprawę nas urzekło 🙂

  2. Byłam z mym Lubym w Art Bistro kilka razy, ale dopiero teraz – po zmianie kucharza – muszę przyznać, że kuchnia jest obłędna. Nigdy wcześniej nie jadłam tak przepysznej wieprzowiny. A lody rozmarynowe w ciepłym karmelu – po prostu bajka! Zmiana zdecydowanie na lepsze.

Dodaj komentarz