Brzydka twarz polskiej gastronomii
Polska gastronomia przypomina mi wilczy kapitalizm z początku lat dziewięćdziesiątych: rozpychanie się łokciami, wojenki podjazdowe, wrogie obozy, złośliwości. Pełna jest złych emocji, zawiści i hipokryzji.
Polska gastronomia przypomina mi wilczy kapitalizm z początku lat dziewięćdziesiątych: rozpychanie się łokciami, wojenki podjazdowe, wrogie obozy, złośliwości. Pełna jest złych emocji, zawiści i hipokryzji.
Do Wilczego Głodu trafiłam właściwie przypadkiem. Wybierałam się w inne miejsce, ale zdaje się, że już zamyka podwoje. Ach, ta warszawska rotacja! Każdy, kto przetrwa
W My’o’tai wita nas ściana smrodu. Mur. Stary olej i chyba coś jeszcze. Przychodzimy z pozytywnym nastawieniem, przecież chcieliśmy ich odwiedzić jeszcze przed wyjazdem w
Cała jedna strona zaplamionego menu to przekąski. A skoro przekąski są w nazwie, to postanowiliśmy zrobić sobie przez nie mały rajd. Najpierw trochę podpytujemy kelnerkę,
Pamiętacie ten tekst? Bardzo możliwe, bo miał jakąś kosmiczną ilość wyświetleń i podobno namiętnie krążył po internetach. Z tego wniosek, że nie tylko ja jestem
Świdermajer, świdermajer, tu fidrygałek, tam bajer, tralalala… Była kiedyś taka piosenka, znacie? Żartuję, zmyśliłam to. Ale mogła być. Otwock był drzewiej uzdrowiskiem, do którego na
Działające od jakiegoś czasu bistro dzieli budynek z Zachętą. Piękny budynek, dodajmy. Nawiązuje nazwą, nawiązuje wnętrzem. Ale już jedzenie to rzadkiej klasy przeciętniak. Po Prostu
fb ul. Saska 16, Warszawa Kuchnia tajska dla nas, Polaków, nie jest najłatwiejsza w odbiorze, bo to zawsze festiwal smaków. Tym razem zabrałam ze sobą